OD RAZU MÓWIĘ, ŻE ROZDZIAŁ ZAWIERA WULGARYZMY, NIE MA NA CELU
NIKOGO URAZIĆ!!!
Modlić o miłość i o przyjaźń. Nie wiedziałam czy Bóg mnie wysłucha.
*Zayn*
Siedziałem na tej cholernej ławce i myślałem. Jak mogłem być takim
idiotą? Zadawałem sobie to pytanie chyba tysięczny raz. Sam nie
wierzę w to co się stało. Za dużo wypiłem i Pezz to wykorzystała.
Kocham Ross jak oszalały. Wariuję na jej punkcie! Nie wyobrażam
sobie życia bez niej. Jak mogłem dopuścić do takiego stan swojej
osoby? Jak mogłem się tak upić i dopuścić do tego, że Perrie to
wykorzystała i zaciągnęła mnie do łóżka! Teraz kiedy nagrała nas
podczas.. No właśnie, nie bójmy się tego powiedzieć, podczas seksu,
który teraz mnie brzydzi, jestem skończony. Straciłem kobietę,
którą kocham i modlę się o to aby ona czuła do mnie choć minimalną
część tego co ja do niej. Nie mam teraz gdzie wracać.. Dopóki oni
nie zasną.. Sam nie wiem... Brzydzę się sobą.. Perrie całkowicie
dla mnie nic nie znaczy. Nie wiem dlaczego ona to zrobiła, przecież
obiecaliśmy sobie przyjaźń. Może z zazdrości, że ja sobie ułożyłem
życie.. a ona nie? No właśnie ułożyłem, a potem je zniszczyłem.
Kurwa! Przeklinałem siebie w myślach. Jakim ja jestem skończonym,
dupkiem! Siedziałem jeszcze długo, myślałem nad tym, jak mogę
poprawić swoją sytuację w domu, bo oni na pewno mnie nienawidzą, a
zwłaszcza Harry. No cóż, nie ma się co dziwić skoro to jego
siostra. Odzyskał ją i bardzo się o nią troszczy. Ściemniało
się , więc postanowiłem wrócić do domu.. Skoro tak mogę go jeszcze
nazwać. Z tylnej kieszeni wyciągnąłem telefon i spojrzałem na
wyświetlacz. 3 połączenia nieodebrane. Dwa od "Liam" i
jedno.. Od "Niall". Nie miałem najmniejszego zamiaru do
nich oddzwaniać. Bo niby po co? Żeby dodali jeszcze od siebie jakim
jestem skurwysynem? Po co? Wiem to. Nawaliłem na całego. Coraz
szybciej zbliżałem się do naszej willi. I coraz bardziej miałem
większego stracha , przed wejściem do niej. Tak, tak. Badboy Zayn
boi się. Bo zranił najcudowniejszą dziewczynę jaką znał. Zdałem
sobie sprawę, że nie mogę spać w naszym , no właśnie
"naszym"... W naszym pokoju, bo przecież tam jest Ross.
Skorzystam z gościnnego. Po cichu otworzyłem drzwi do mieszkania i
wszedłem po cichu kierując się na górę. Jednak nie było mi to dane.
Zatrzymał mnie nie kto inny jak Liam.
-Gdzieś Ty był?! - podniósł
głos. Można było na kilometr wyczuć w nim nutkę zażenowania i
poddenerwowania.
-Musiałem sobie przemyśleć parę spraw. -
powiedziałem niewzruszony. Liam popatrzył na mnie wrogo, ale po
chwili położył mi na ramieniu rękę .
-Nagrabiłeś sobie Zayn. oj
nagrabiłeś. Nie będę prawił ci teraz morałów,b o chyba sam wiesz
jakie będą tego skutki. Harry siedzi z Ross. Ta nie może przestać
płakać. Od czasu kłótni nic nie jadła. Minęło ponad 5 godzin. Nawet
siłą. Chce się wyprowadzić. Nie wiem nic więcej, bo Hazza stamtąd
nie wychodzi. - powiedział niby przyjaźnie. Wygiąłem swoje usta w
prawie niewidzialny uśmiech i powędrowałem do gościnnego.
*Ross*
Niesamowita miłość ze wspaniałym chłopakiem. Wydawałby się, że to
ten. Ten na całe życie. Te codzienne wspólne śniadania, obiady,
kolacje. Te wspólnie spędzone noce. Te poranki przy nim. Te
wspaniałe pocałunki. Ten dotyk, który wzbudzał na twoim ciele gęsią
skórkę. Ten oddech. Ten zapach. To wszystko było niesamowite. Za
piękne by było prawdziwe. Musiało się spieprzyć. Ten jeden moment,
a skreślił to z twojego życia na zawsze. Już nigdy to wszystko nie
wróci. Za bardzo bolało. Za dużo cierpienia. Za wiele wylanych łez.
Po prostu koniec. A dlaczego ? Już wiesz jak smakuje zdrada. Zdrada
przez mężczyznę twojego życia. Jeszcze niedawno mówiłaś ;
"Kocha mnie, nie zdradzi mnie nigdy" , a teraz
przeklinasz go w myślach. Jedyne co mi przychodziło na myśl to
wyprowadzka. Powiedziałam już o tym Harry'emu. Nie spodobało mu
się to. Ale chyba zrozumiał, że za dużo wspomnień wiąże się z tym
miejscem. Z tym pokojem. Za dużo. Ale może tak będzie lepiej? Może
nie byliśmy sobie przeznaczeni? Może to zwykłe zauroczenie z jego
strony? Może, ale z mojej jednak nie. Kocham go. Nie wiem jak mam
mu to wybaczyć. I chyba nie dam rady. Wymiękam. To jest za trudne
dla mnie.
-Czy moje życie nie może być poukładane tak normalnie?
Zawsze jak już się ułoży musi się wszystko burzyć? Najpierw
rodzice, teraz Zayn.- wypłakiwałam się w koszulkę Harry'ego,
która i tak była już cała mokra od moich łez.
-Nie płacz on nie
jest wart twoich łez. Nie płacz. - uspakajał mnie, ale to nic nie
dawało.
-Ha...Harry. Proszę.. - mówiłam przez płacz.
-Co tylko
sobie zażyczysz. - powiedział, tuląc mnie.
-Obiecaj, że nigdy już
mnie nie dasz skrzywdzić, obiecaj.. - płakałam.
-Obiecuję, nigdy.
Przenigdy. Chodź tu ty moja maleńka siostrzyczko. - usiadłam mu na
kolanach i mocniej się w niego wtuliłam. Po chwili poczułam, że
staję się senna. Wtulona w tors Harry'ego usnęłam. Usnęłam ze
zmęczenia.
*Harry*
Kiedy dziewczyna się do mnie mocniej przytuliła
, chwilę potem poczułem, że odpływa. Zasnęła. Położyłem ją na łóżku
i przykryłem kocem. Pocałowałem ją jeszcze w główkę i powoli
opuszczałem jej pokój.
-Zayn.. Zayn.. Kocham Cię. - obróciłem się w
jej stronę. Mamrotała przez sen. Kocham ją jak siostrę nie pozwolę
na to by ten dupek ją jeszcze raz skrzywdził. Nie pozwolę.
Dziewczyna spała. Wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę salonu.
Siedzieli tam wszyscy, Niall i Abigail, którzy mimowolnie zostali
parą, tak samo jak Liam i Dann, którzy do siebie pasują w każdym
tego słowa znaczeniu. Alex siedziała z kolanami objętymi przez jej
ręce na fotelu, Louis przytulał Melanie, która chyba popłakiwała.
Louisie nie było. Daliśmy sobie do zrozumienia, że to był
jednorazowy wyskok na imprezę. Trudno. Wszyscy patrzyli na mnie
wyczekująco, aż coś powiem. Jednak moje usta odmawiały
posłuszeństwa .
-Harry, powiedz co z nią. Jak się czuję? - zapytała
lekko łzawiąc Melanie. Spojrzałem na nią i zsunąłem się po ścianie
dając upór emocją. Płakałem jak dziecko. Jak on mógł skrzywdzić
moją siostrę?! Moja Rosalie?! Moją małą biedną Ross?! Jak on
śmiał?! Po chwili poczułem, jak ktoś próbuję mnie przytulić.
Poczułem jak małe zgrabne rączki mnie do siebie przyciągają.
Spojrzałem do góry. Alex. To była Alex. Dziewczyna widziała dobrze
co jest grane. Wtuliłem się w nią i płakałem jak małe dziecko,
które nie dostało lizaka. Płakałem. Najnormalniej w świecie. Chwilę
potrwało zanim doprowadziłem się do porządku. Wszyscy siedzieli w
milczeniu. Nikt się nie odzywał. Każdy o czymś myślał. Miałem już
dość tego wszystkiego. Najpierw śmierć rodziców, po której chyba
nadal nie mogę się pozbierać. Udaję szczęśliwego, bo przed śmiercią
mamie zebrało się na jakieś smutne gadki, i powiedziała że
"Jeżeli umrę, pamiętaj opiekuj się Rosalie, to twoja młodsza
siostra. Nigdy jej tu nie było, bo.. Bo .. To nie jest takie łatwe,
Harry. Kocham Cię i pamiętaj nie smuć się kiedy mnie tu zabraknie.
Korzystaj z życia, synku" .
-Ross, zasnęła. Przed nią na
prawdę ciężkie dni. Chce się wyprowadzić. Załatwiłem jej domek na
przedmieściach Londynu. Chciała odpocząć od tego całego syfu.
Wyjedzie za tydzień. - zdołałem powiedzieć w stronę przyjaciół.
-Jak to wyjeżdża? Przecież ona tak nie może.. Nie może teraz nas
opuścić! - płakała Melanie. Louis próbował ją jakoś uspokoić , ale
nie działało.
-Mam nadzieję, że ona wróci do nas. -powiedział
smutno Niall, który od dziwo nic nie jadł. Nawet się nie odzywał.
Nie wiem co z nim. Postanowiłem z nim pogadać jak to wszystko się
uspokoi. -Tak w ogóle gdzie jest Zayn? - spytał Louis. Spojrzałem
na niego z pełną nienawiścią w oczach. -Spokojnie Harry, po prostu
się martwię. Nie widziałem go od tej.. Tej nieszczęsnej kłótni. -
powiedział.
-Pamiętaj że to nadal jest jedna piąta nas. One
Direction. To nasz przyjaciel, Harry. - dokończył. A ja normalnie
nie wiedziałem co mam zrobić.
-Taki przyjaciel, że zdradził moją
siostrę?! Myślałem, że jesteś po mojej stronie! Myślałem, że
jesteśmy kumplami! Nie znałem Cię Louis od tej strony! Zawiodłem
się na tobie! Jak możesz kurwa. Jak kurwa możesz! -krzyknąłem
w jego stronie. Nie wierzyłem co on powiedział! Poszedłem do pokoju
Ross i ... i tego dupka. Mam nadzieję, że nie jest właśnie tam.
Wszedłem i zobaczyłem ją na środku wielkiego łoża. Płakała. Bez
jakiegokolwiek zastanowienia podszedłem do do niej i przytuliłem..
-Ross, nie płacz proszę. -powiedziałem a dziewczyna mocniej się we
mnie wtuliła. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. 23.49 .
-Malutka , połóż się spać. Jutro wszystko się jakoś ułoży. Będzie
lepiej. Zobaczysz. - pocałowałem ją w głowę. Dziewczyna zaczęła
głośno oddychać. Spojrzałem w jej stronę. Trzymała się za brzuch.
No wprost zajebiście. Od operacji minął już miesiąc , rany powinny
się już zrosnąć. Kazałem jej się położyć i głęboko oddychać.
Odsunąłem jej bluzkę do góry i zobaczyłem czerwoną plamę wokół jej
rany. To była czerwona maź. Krew. Nie ma na co czekać. Wybiegłem z
pokoju na dół i krzyknąłem w ich stronę , że Ross krwawi i żeby
dzwonili po pogotowie. Kiedy Melanie zobaczyła moją twarz zerwała
się z uścisku Lou i pognała w stronę pokoju Rosalie. Lou pobiegł za
nią. Tak samo zrobiłem ja. Znajomy doktor był już w drodze.
Harkthut zawsze przyjeżdżał do domów, kiedy coś się działo. Tak też
było w tym przypadku. Był niemal po 15 minutach. Ross nadal
krwawiła. Doktor kazał wyjść nam z pokoju. Czekaliśmy przed
drzwiami. Przez niego , przez tego sukinsyna moja siostra cierpi.
Nie wytrzymam już tego. Wpadłem do pokoju gościnnego. Leżał na
łóżku. Nie czekałem na nic zacząłem się z nim bić. Nie wiedział o
co chodzi. Nie bronił się nawet. Okładałem go całymi siłami.
Poczułem jak ktoś próbuje mnie od niego odciągnąć. Nie poddawałem
sę tak szybko. Musiał zapłacić za to co zrobił. Nie przestawałem go
bić.
-Harry do cholery przestań! -krzyczała Alex. Spojrzałem na
nią. Płakała. Dałem spokój. Wstałem z podłogi i powiedziałem w
stronę zakrwawionego Malika. -Nie podaruję Ci tego nigdy. - przez
zęby wycisnąłem do niego. Kiedy miałem zamiar wychodzić z pokoju
Alex wpadła w moje ramiona. Płakała. Przytuliłem ją i razem z nią
wtulona we mnie poszedłem na korytarz. Czekaliśmy jeszcze z pięć
minut. To znaczy czekałem tylko ja, Alex, Melanie, Louis Niall, Abi
i Dann. Liam siedział z Zayn'em. Lekarz wyszedł z
pomieszczenia, gdzie znajdowała się Ross. -I jak z nią?- spytałem
na wejściu. -Będzie dobrze. To stres. Za dużo przeszła. Proszę nie
dawać jej powodów do stresu. Niech się nie przemęcza. Najlepiej
jakby przez tydzień została w łóżku. Zaszyłem na nowo ranę. Powinno
być już dobrze. Jak coś to dzwońcie. - powiedział przyjaźnie w
naszą stronę. Nie czekałem na zbędzie komentarze. Wszedłem do
środka. Leżała blada, jak papier. Po jej polikach spływały łzy.
-Harry. Nie rób mu krzywdy. - powiedziała w moją stronę.
-A on
mógł? - zapytałem podchodząc do niej i siadając na krzesełku, które
stało koło łóżka.
-Harry. Prosze. - powiedziała znowu.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, kiedy Liam wszedł do
pokoju. Spojrzał na nas.
-Ross... - zaczął niepewnie.
- Zayn.. To
znaczy wiesz... Zayn chciałby się dowiedzieć jak się czujesz. -
powiedział w końcu. No normalnie nie wytrzymam.
-Sam nie może tu
przyjść i się dowiedzieć? Tylko ma ciebie jak posyłkę? - we mnie aż
wrzało ze złości.
-Hazz.. Proszę. -powiedziała znowu Ross.
-Rozumiem. Nie masz jeszcze ochoty. Okej. powiem mu.. - powiedział
niezrozumiale Liam i wyszedł.
-Hazz. Proszę. Przytul mnie. -
powiedziała niemal szepcąc. Łzy same cisły mi się do oczu. Uroiłem
parę i wtuliłem w siebie dziewczynę. Objęła mnie rękami.
- Dziękuję
Harry. - powiedziała jeszcze i zasnęła.
*Dzień wyjazdu Ross do domu
na przedmieściach Londynu. *
-Ross, proszę dzwoń na bieżąco.
Informuj nas co i jak. - powiedział w stronę dziewczyny Niall. Mam
złe przeczucia co do tego. Każdy ją jeszcze przytulił. Ja wziąłem
jej walizki i wpakowałem do samochodu. Wziąłem Ross za rękę i
prowadziłem w stronę samochodu. Kiedy dziewczyna wsiadła cos
podusiło mnie, aby spojrzeć w stronę okna od pokoju gościnnego. Tak
jak się spodziewałem stał w nich Zayn ze smutną miną. Ale co to
mnie obchodziło, Zranił moją siostrę. Nie zapomnę mu tego.
Odwiozłem Ross do tego domku. Kiedy miałem już pewność, że
dziewczyna sobie ze wszystkim poradzi opuściłem domek i wróciłem do
domu.
*Ross*
Od kiedy Hazza pojechał mój telefon cały czas dzwonił.
I zawsze kiedy na niego spojrzałam na wyświetlaczu widniał napis
"Zayn<3" . Nie odbierałam, ale ten telefon wcale nie
miał zamiaru przestać dzwonić. W końcu się wkurzyłam i odebrałam.
Zapadła cisza.
-Ross.. - wypowiedział moje imię. Usłyszałam ten sam
głos, który budził mnie co rano. Lecz teraz był przepełniony
smutkiem, i jakby żalem.
-Zayn, proszę nie dzwoń do mnie. -
wypowiedziałam słowa z wielkim trudem. Poczułam, jak po policzkach
zaczynają płynąc łzy.
-Ross proszę. - powiedział.- Daj mi pięć
minut. Otwórz drzwi i daj mi pięć minut. Nie pragnę nic więcej.
Tylko daj mi pięć minut. - powiedział a mnie zamurowało. Stał pod
drzwiami? Ale jak on.. Jak mnie znalazł? O tym domku wiedział tylko
Hazza i Mel.
-Ross, jesteś tam? - spytał znowu.
-Jestem.-
odpowiedziałam cicho. Otworzyć mu czy nie? Nadal boli mnie to co
zrobił. Ale nadal gdzieś w głębi serca go kochałam. Nie mogłam
pozwolić na to, aby odszedł. Nie mogłam. Pomimo tego, jak bardzo
cierpiałam.
-Proszę pięć minut. - powiedział także szeptem. Dość
długo myślałam nad tym czy mu otworzyć. Stałam jak kołem przy
drzwiach i trzymałam ręką na klamce. Po głowie chodziły mi pytania
"Otworzyć czy nie?" Odważyłam się nacisnęłam klamkę i
pozwoliłam by wszedł do środka. Na dworze strasznie wiało i była
niezła burza, której jak zwykle się bałam. Nasze spojrzenia się
spotkały. Zobaczyłem w jego oczach smutek i tęsknotę. W moich było
podobnie. Dochodził do tego jeszcze gorzki żal .
-Ross. chciałem..
Chciałem Cię przeprosić. - chciałam mu przerwać ale nie pozwolił
mi.- Poczekaj. Wiem, że te przeprosiny nic nie dają, ale uwierz.
Nie chciałem tego. Nie chciałem. Byłem pijany. Ona to wykorzystała.
Na prawdę tego żałuję. - po poliku leciały gorzkie łzy. Po moich
jak i jego.
-Przeprosiny to tylko mała rzecz, którą mogę dla ciebie
zrobić. Ale powiedz mi co mam poczynić, abyś mi wybaczyła? Powiedz
co, zrobię wszystko! obiecuję. - jego głos się łamał, a z moich ust
nie mógł wydobyć się żaden odgłos.
- Proszę Rosalie odezwij się. -
prosił. Patrzyłam w jego czarne oczy i stwierdziłam, że tęsknię.
Cholerni tęsknię. Tęsknie za jego pocałunkami. Za jego głosem,
który mogłam usłyszeć jak tylko otworzyłam rano powieki. Tęskniłam
za jego uściskami, za które w tej chwili mogłabym dać wszystko.
Przede wszystkim tęskniłam za nim. Tak za nim.
-Zayn, nie wiem czy
mogę Ci wybaczyć. Co jeżeli sytuacja się powtórzy? Nie chcę znowu
cierpieć. Nie chcę. Tęsknie za tobą. Cholernie tęsknie. Ale się, że
.. że jeszcze raz mnie zdradzisz. Zrozum mnie. Wcale nie jest mi
łatwo. - powiedziałam. Chciałam teraz wpaść w jego ramionach i
zatonąć w przyjemnym pocałunku. Ale nie mogłam. Coś mi odmawiało.
mówiło "Ross on Cię skrzywdził. Pamiętaj o tym .
Skrzywdził" i nagle ten głos cichł. A drugi się odzywał
"Ross, on żałuję swoich błędów.On Cię kocha" .
-Wiem, że
zrobiłem źle, na prawdę żałuję. Wybacz mi. Proszę.. - błagał mnie.
-Zayn, proszę Cię. Daj mi to przemyśleć. To co nam się zdarzyło. To
do poukładania w głowie mam. Daj mi czas, Zayn. - powiedziałam.
Skinął głową. Odwrócił się i szedł spokojnie w stronę drzwi.
-Zaczekam tyle ile będzie trzeba. Kocham Cię. - powiedział. Już
wychodził, ale coś we mnie pękło. Nie wytrzymałam. Podbiegłam do
niego i wtuliłam się w jego plecy. Były tak samo gorące jak podczas
naszego pierwszego razu. Tak samo wygodne. Tak samo kochane.
Obrócił się do mnie i mocno przytulił. Staliśmy tak wtuleni w
siebie. Nic ani nikt nie był w stanie nam przeszkodzić. Nikt ani
nic nie było w stanie nas rozerwać, rozłączyć. Nikt ani nic. Zdałam
sobie sprawę z tego, że on żałuję. Żałuję tego co zrobił. Po prostu
żałuję.
-Kocham Cię. Proszę nie rób tak więcej. - powiedziałam i
dałam upust łzą, które spływały jak strumień po moich polikach.
-Ja
ciebie tez kocham, Ross. Nigdy więcej nie dam Cie skrzywdzić. -
powiedział.
- Nigdy . Spojrzałam w jego oczy. Były tak samo
magiczne jak wtedy, kiedy się budziłam. Tak samo.
-Wybaczysz mi to?
- zapytał z nadzieją w oczach.
-Zayn, wiesz jak trudno będzie mi o
tym zapomnieć. Spróbuję ale nie obiecuję. Zayn kocham Cię, ale to
nie znaczy, że .. No wiesz.. Zapomnę o tym tak od razu. Musisz dać
mi czas. - powiedziałam .
-Ross. Czy ja no wiesz.. Mogę.. Czy ja
mogę Cię pocałować.? - spytał z nadzieją w głosie jak i oczach.
Brakowało mi jego ust. Brakowało mi jego. Chwyciłam jego głowę w
ręce i złożyłam na jego ustach pocałunek. To nie był taki sam
pocałunek jak wtedy. Czegoś mi zabrakło. Albo czegoś było za dużo.
Za dużo było w nim strachu. Oderwałam się od niego. Nadal przed
oczami miałam scen, kiedy on i Perrie....Znowu łzy dały o sobie w
siwe znaki.
-Dziękuję Rosalie. A teraz połóż się, bo słyszałem że
nie za dobrze było z tobą. Pamiętaj, że się o ciebie martwię. Cała
noc spędzę na myśleniu o tobie, zresztą jak zawsze. Kocham Cię. I
proszę wybacz mi to, co zrobiłem. - pocałował mnie jeszcze
przelotnie w usta i wyszedł.
____________________________________________
Rozdział dedykowany
"Karry XoXo" , która pierwsza skomentowała poprzedni
rozdział. Bardzo dziękujemy za komentarze. Postanowiłyśmy z
Edwards, że będziemy pisali rozdziały na zmianę. Raz ona raz ja.
Mam nadzieje, że polubicie nasze opowiadanie jeszcze bardziej.
<3 Mam dla Was niestety niezbyt ciekawą informację. Nie będzie mnie aż do rozpoczęcie roku szkolnego. Jadę do babci, na wieś, gdzie nie ma zasięgu a co dopiero mówić, o internecie. Jeżeli poprosicie Edwards, to może będzie dla Was pisać zamiast mnie przez ten czas, kiedy mnie nie będzie. Ten rozdział jest poprawiany przez naszą Edwards. U mnie było parę błędów, dlatego ona go sprawdziła <3 Patrycja. Komentarz = Szacunek dla Autora <3
Czego potrzeba do szczęścia? Rodziny, przyjaciół, domu. Niestety Rosalie Smith umierają rodzice a dziadkowie nie mogą jej wychowywać. Dziewczynę przed domem dziecka ratuje przystojny zielonooki chłopak który okazuje się być bratem sieroty. Zabiera ją do swojego domu gdzie dziewczyna poznaje jego przyjaciół. Jak potoczą się dalsze losy Ross? Czy wśród przyjaciół znajdzie wsparcie? Odnajdzie miłość? Wszystkiego dowiecie się czytając.
no po Prosze ,jpr genialny niesamowity ...
OdpowiedzUsuńProsze , błagam Edwards pisz ile możesz pisz!!! nie moge się doczekać next'a Awwwww i już widze tą scenkę z Zayn'nem i Rosalie MRRRR ♥♥
Pozdrawiam obydwie x.x
Dziękuję za komentarz;) I na pewno Edwards (mam taką nadzieję;D ) zostanie u nas na dłużej <3
UsuńWow xD Dostałam dedyk xD :)) Dziękuję !! :D
OdpowiedzUsuńEdwards, słoneczko ty moje (xD) pisz rozdziały, prooooszęę!, BŁAGAM NOO.. :)
Patrycja udanego wyjazdu na wieś, mała! :))
Jeszcze nie napisałam o rozdziale, hmm.. dużo, dużo łez. ;/ mam nadzieję, że jak będę czytać następne rozdziały na moich ustach zagości WIEEELKI BANAN! xd :)) Paa kiciusie ! Powodzenia, we wszystkim ogólnie :) !
Tak odstałaś dedyk, bo pierwsza skomentowałaś poprzedni rozdział<3 Dzięki;) Twoje komentarzyki naprawdę pomagają <3 I Edwards na pewno zostanie u nas na długo <3 Mamy taką nadzieję;))
UsuńSzczerze? To płakałam jak to czytałam xd wiem glupia jestem :) ale jak czytam to wyczuwam te emocje strach zal i wgl. Kocham Was <3 Ada
OdpowiedzUsuńHej! Świetnie piszesz!! Pozdrawiam <3 Zapraszam na mojego bloga ( http://adventure-alice-from-1d.blogspot.com/ ) na którym pojawił się już prolog i bohaterowie :D
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział mam nadzieję, że ona mu do końca wybaczy :)
OdpowiedzUsuń~Klaudia~