czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 22


 -Nie ma sprawy mała, nie dam cię skrzywdzić. Oni muszą sobie wszystko wyjaśnić.
Kiedy Payne wyszedł, ja postanowiłam zmienić swoje dotychczasowe życie. Zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam dużą walizkę i pakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Skoro Alex mieszka tylko ze swoją kuzynką, która jest o dwa lata starsza ode mnie , chyba nie powinny się nie zgadzać na to, abym u nich pobyła przez te dwa tygodnie. Jednak mimo moich rozmyślań, postanowiłam do niej napisać. Wyciągnęłam z tylej kieszeni telefon i napisałam ciąg literek, które tworzyły słowa, a te z kolei zdania.
Do: Alex
Hej! Mam małą prośbę.. Mogłabym się u Was zatrzymać na dwa tygodnie? Ross xx
Od: Alex
Jasne, nie mamy nic przeciwko. Kiedy będziesz? xx
Do: Alex
Co powiesz na jutro? x
Od: Alex
Jasne, wpadaj nawet dzisiaj. xx
Do: Alex
Dziękuję ;* xx
Od: Alex
Kocham;* xx
Zerknęłam jeszcze na ostatnią wiadomość i skończyłam pakowanie. Postanowiłam powiedzieć o tym Harry'emu. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. 22.54 . Ale to zrobię już jutro.  Poszłam wziąć relaksujący prysznic. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic, z którego leciało dużo kropel. Zlatywały na moje ciało, ogrzewając je i spłukiwając z brudów codziennych. Z kłótni, ze sprzeczek. Nałożyłam na rękę płyn do kąpieli i zaczęłam wcierać w ciało. Po skończonym etapie pracy dokładnie wszystko płukałam i wytarłam mokre ciało w ręcznik. Ubrałam na siebie moją ulubioną piżamkę. (http://static-1.allani.pl/system/products/thumb/217/01c_5f34da8adabbd9037b8b998247ffdf9e7c499f7c.jpg)  . I położyłam się do cieplutkiego łóżeczka.  Przykryłam się kołdrą i zaczęłam conocne rozmyślanie. Nad czym? Obawiam się, że nad wszystkim co możliwe. Myśli przeszywały moją głowę. Między innymi przeszła mi myśl " Kogo wybrać? " .. Później było już tylko gorzej. Malik vs Horan. Horanik. Maliczek. Słodziak. Bad Boy. Kochany Żarłoczek. Kochany Palacz. Zdecyduj się. Horan vs Malik. Decyduj!  W końcu udało mi się przejść do strefy zwanej "Krainą Morfeusza" . Odpłynęłam. Szczerze? Wolałabym się chyba jeszcze pomęczyć z tymi pytaniami, bo to co mi się przyśniło.. Koszmar!
Szłam pomiędzy licznymi drzewami. Tak. Byłam w lesie. Co chwilę odwracałam się za siebie, czy czasami nikt za mną nie idzie. Tak też zrobiłam tym razem. Obrót. Czysto. Idę dalej. Niefortunnie potknęłam się o gałąź. Wystraszyłam się. Serce zaczęło mi mocniej bić, kiedy zobaczyłam przed sobą dwie postacie. Postacie mężczyzn. Jeden z nich podawał mi dłoń. Złapać ją? Sama wstać? W końcu złapałam. Nieznany "pan" pomógł mi wstać. Wtedy dopiero poznałam postacie. Niall oraz Zayn. Obaj mieli w oczach coś co zwane jest "smutkiem". Dlaczego byli smutni? -To przez ciebie. Odezwał się Niall. -Prz..Przeze mnie?- zapytałam jąkając się. -Tak. - odpowiedzi tym razem Malik. -Musisz wybrać. Musisz wybrać mnie albo jego. - powiedział jakby bez uczuciowo Horan. Wybrać. Wybrać. -Kocham Was obu, nie umiem wybrać... - Dalej! - przerwał mi głos  Zayna, który rozległ się po całym lesie. -Ja.. Ja... Ja wybieram.. Popatrzałam na nich.. Popatrzałam na nich ostatni raz. Wyciągnęłam z kieszeni kurtki moją koleżankę, która o dziwo zawsze była w pobliżu, kiedy kłopoty łapały mnie za nogi. Zacięłam na ręce jedną kreskę. Po czym wzięłam żyletkę w drugą i zrobiłam to samo.  Z głębokich ran zaczęły wypływać krople krwi, które zamieniały się w lawinę czerwonej cieczy. Podeszli do mnie, popatrzyli i szeroki uśmiech ozdobił ich twarze. Przybili sobie "piątkę" i odeszli. Zostawili mnie... Zostawili.. Samą.. Zostawili.
Obudziłam się z krzykiem. Zostawili.. Samą.. Zostawili. Te słowa obijały się o moje ściany w głowie.  Dopiero kiedy się uspokoiłam zaczęłam wszystko analizować. Czemu muszę wybierać? Może zostawię ich samych. W końcu i tak zapomną i znajdą sobie wymarzoną miłość swojego życia. Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. W nich ukazał się Louis. Louis? Nie to nie był Louis. To był wrak Louisa. Podniosłam się i obserwowałam jego ruchy. Chłopak bez zastanowienia wtulił się  we mnie. Miał zaczerwienione oczy, jakby przez całą noc płakał. Przytuliłam chłopaka.
-Śniło mi się, że nas opuścisz. Opuścisz nas bez żadnego pożegnania. -zaczął płakać. Skąd wiedziałam? Poczułam jak moja góra od piżamy robi się mokra.
-Lou.. Mi też się śniło to samo. Zostawiłam was, bo nie umiałam zdecydować się pomiędzy.. - zacięłam się. Chłopak oderwał się ode mnie i wyczekiwał dalszej akcji. -Musiałam wybierać pomiędzy Niall'em a Zayn'em. - powiedziałam w końcu. Louis popatrzył na mnie i znowu mocno mnie przytulił. Czułam ciepło bijące od niego. Czułam, że mam prawdziwego przyjaciela. Przyjaciela.. Nie jednego mam ich aż pięciu. A z tych pięciu posiadam dwóch, których kocham .. Nie jak braci. Tylko jak dziewczyna chłopaka. Jak chłopak dziewczynę. Teraz już na 10000...% wiedziałam, że muszę wyjechać.
-Louis, wczoraj postanowiłam z Liam'em, że wyjadę.. Tak na dwa tygodnie. Wy w tym czasie macie koncerty, więc i tak pewnie nie Za dużo czasu byśmy razem spędzali.  Wyjeżdżam dziś po południu do Irlandii, do Alex i jej kuzynki.. Muszę przemyśleć swoje życie. Musze się zastanowić co tak na prawdę czuję do Niall'a a co do Zayn'a. Rozumiesz mnie? - zapytałam w końcu.
-Tak.. Tak, oczywiście, że rozumiem... Tylko obiecaj mi, że wrócisz.. -powiedział.
-Wrócę , na pewno wrócę. - pocałował mnie w polik i wyszedł. Za chwilę znowu wrócił.
-Kurde, zapomniałem. Hazza wołał na śniadanie. - zaśmiałam się. Ten człowiek na prawdę umie poprawić humor. Ubrałam się w to :   http://static-1.allani.pl/system/products/thumb/217/01c_5f34da8adabbd9037b8b998247ffdf9e7c499f7c.jpg         i zeszłam na dół, gdzie jak nigdy pachniało różnymi przysmakami. Takk.. Tak to jest mieć właśnie swojego "prywatnego" kucharza, który jest piosenkarzem i ma na głowie loczki i i .. i W ogóle jest taki słodki.. No ale bez przesady to mój brak w końcu ;d  .
-Cześć. - powiedziałam do wszystkich zebranych. Spojrzałam na nich i nie zobaczyłam tylko twarzy Malika.
-Hej. - powiedział Niall, nawet się na mnie nie patrząc.  Poczułam się okrutnie. Zjadłam szybko co moje.
-Liam odwieziesz mnie? - zapytałam i poczułam wzrok wszystkich na mnie.
-Co? Gdzie odwiedziesz? Wybierasz się gdzieś? - zapytał wkurzony Hazza.
-Tak . Lecę do Alex. - powiedziałam im tylko tyle. Nie chciałabym, żeby coś wiedzieli.
-Gdzie do Alex? - te jego pytania nie miały końca. Spojrzałam lekko na Nialla. Gdy wyłapał mój wzrok odwróciłam się i powiedziałam.
-To już nie wasza sprawa. To co Li? Mogę na ciebie liczyć czy mam zadzwonić po taksówkę? - zapytałam już lekko wkurzona.
-Tak.. Tak jasne, odwiozę cię.- powiedział Payne . Poszłam na Górę po walizkę. Wzięłam ją w rękę, a drugą wzięłam torebkę i zapakowałam do niej telefon, klucze od domu, szminkę oraz portfel. Wyszłam z pokoju. Po drodze wpadł na mnie nie kto inny jak Zayn. Spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Wybierasz się gdzieś? - zapytał. I znowu spojrzał na moją walizkę.
-Tak. Jade do Alex. - powiedziałam. Przeniósł swój wzrok na mnie. Zmierzył mnie od dołu do góry. Chwilę przystanął na moich piersiach. Zirytowało mnie to więc ruszyłam dalej. Nie dane mi było zejść na dół, gdyż pociągnął mnie za rękę tym samy wpijając się w moje usta.  Odepchnęłam o od siebie. Nie chciałam, aby ktoś widział.Albo może nie chciałam, aby widział to Niall? Za dużo bólu mu juz zadałam.   Wkurzona wzięłam walizkę pożegnałam się z wszystkimi oprócz Nialla, który podczas moich uścisków z Lou poszedł na górę, pewnie do siebie bo później usłyszałam tylko trzask drzwiami. Było mi trochę smutno, że nie mogłam go ostatni raz przytulić. Trudno. Nie chciał to nie.
~*~
Wysiadłam z samochodu . Liam ciągał moją walizkę. Z głośników wydał się głos jakiejś kobiety Osoby wylatujące lotem 045 z Londynu do Irlandii proszeni są do przejścia do odprawy. Samolot wyruszy z Lekkim przy śpieszeniem.  Spojrzałam na Li. Był chyba smutny. Podeszłam do niego i wtuliłam się. Uroniłam kilka łez.
-Li, proszę opiekuj się nimi. Zwłaszcza tą dwójka. Proszę.- powiedziałam. Kiwnął twierdząco.
-Nie mów im gdzie wyleciałam, okej? Zachowaj to dla siebie. -kontynuowałam. -A! I pozdrów Danielle. - uśmiechnęłam się.
-Trzymaj się i wracaj szybko. Zadzwoń do mnie jak bd wracała przyjadę po siebie.  - przytulił mnie i pocałował przyjacielsko w polik. Pomachałam mu jeszcze i poszłam do odprawy. Kiedy to wszystko się skończyło. Poczekałam chwilkę na samolot i kiedy kazano nam iść już na lot ruszyłam w jego stronę. Wsiadłam do niego i po chwili poczułam się się unosimy w powietrze. Założyłam sobie słuchawki na uszy i czekałam kiedy samolot wyląduje.

~*~
-Ross! Pośpiesz się zaraz wychodzimy. -krzyknęła Natalie, kuzynka Alex. Wychodziliśmy na imprezę. Od mojego przyjazdu Tutaj minął już tydzień. Codziennie chodziliśmy na imprezy oraz porywał nas wir zakupów. Dziś postawiliśmy jednak na imprezę. Wybrałam sobie właśnie strój i zadowolona z wyboru ubrałam to co było na wieszaku. (http://www.polyvore.com/fashion_show_zerrie/set?id=88523885) . Wyszykowana zeszłam na dół. Na dole zobaczyłam Natalie ubraną w to : http://www.polyvore.com/date_louisa/set?id=88537901 , oraz Alex ubraną w to: http://www.polyvore.com/fashion_show_louisa/set?id=88633565 .
-No to do dzieła! Dziś się wyszalejemy! -krzyknęła Natt. Zamknęłyśmy dom i wybrałyśmy najbardziej luksusowy klub w całej Irlandii. Wsiadłyśmy do wcześniej zamówionej taksówki . Wysiadłyśmy dopiero pod klubem.  I wtedy zaczęła się zabawa. Bawiliśmy się, tak jak jeszcze nigdy. Tańczyłyśmy z nieznajomymi chłopakami, wydurniałyśmy się. Robiłyśmy sobie zdjęcia w toalecie. Dwoma słowami :BYŁO ZACZADZIŚCIE ( słowa mojej mamy;D ) Niestety w połowie zabawy zrobiło mi się niedobrze i musiałam czym prędzej iść do toalety. Ruszyłam w tym kierunku i zwróciłam wszystko co było dzisiaj przeze mnie spożywane. Po tym wszystkim musiałam wrócić do domu. Zamówiłam taksówkę i powiedziałam dziewczyną, że źle się czuje i że jadę do domu. Oczywiście chciałaby jechać ze mną, ale im nie pozwoliłam. Wsiadłam do zamówionej taksówki, podałam adres i ruszyliśmy. Po drodze robiło mi się nie dobrze, więc jak tylko dojechaliśmy dałam facetowi pieniądze nie czekając na resztę i pognałam do domu. Znowu zwymiotowałam. Co się dzieje? Spojrzałam na zegar stojący na półce nocnej. 05.48  Super. 6 rano. Przebrałam się w piżamę i próbowałam zasnąć. Co mi jest? Przecież nie wzięłam do buzi nawet kropelki wódki, drinka czy nawet głupiego szampana. Mimo to udało mi się zasnąć nad ranem, kiedy girls wróciły.
~*~
Cały dzień dziewczyny leczyły kaca, ja natomiast źle się czułam, wić leżałam w łóżku. Dziewczyny mimo bólu głowy opiekowały się mną. Jestem im dużo winna.
-Może ty jesteś w ciąży, co? - wypaliła nagle Alex. W ciąży? Nie to nie możliwe.
-Nie no coś ty, ja w ciąży? - powiedziała, jednak coś mnie trapiło. Ja w ciąży? Może jestem w ciąży? Chwilka.. Przecież ja robiłam to tylko raz .. Raz zZayn'em.. Nie.. No coś ty, głupi móżczku.. Nie jestem w ciąży!!!
-Może jednak? -Natalie nie dawała się przegranej. - Jadę na zakupy. Kupić Ci dla pewności test ciążowy? - dopowiedziała jej Alex.  Test ciążowy? Ciąża? Nie..
-Kupić? - powtórzyła Alex.
-Mogłabyś? .. Ale ja na pewno nie jestem w ciąży. Dziewczyny..  - powiedziałam.
-Okej. Kupię. Ja jadę. Zostanie z Tobą Alex. Tak w razie czego. - powiedziała Natt i wyszła. Kiedy najstarsza z nas była na zakupach ja zdążyłam dwa razy znaleźć się w toalecie. Miałam nudność. Serio jakoś ostatnimi czasami dużo pochłaniałam. Nie mogę być w ciąży! Co ze szkołą?! Ja nie mogę być w ciąży!
-Mam! - krzyknęła Natalie wchodząca do domu. Weszła do mojego tymczasowego pokoju z małym opakowaniem w ręce. -Prosze. - podała mi. Ja nie wiedziałam co zrobić? Wziąć czy nie?  Wkońcu wzięłam opakowanie i poczłapałam zdołowana do łazienki. Usiadłam na muszli i wyjęłam z pudełeczka ulotkę. Przeczytałam ją i wykonałam wszystko jak było tam napisane. Teraz zostało mi tylko czekać. Oparłam się o ścianę, czując jej chłód na plecach. Wizja bycia w ciąży zaczęła mnie przerażać, bo miałam dopiero siedemnaście lat.  Alex z Natalie siedziały koło mnie w toalecie i mnie pocieszały. Obracałam puste pudełeczko i dłoniach. On nie mógł być pozytywny, nie teraz.  Nerwowo siedziałam na podłodze i patrzyłam na umywalkę, na której leżał test. Kołysałam się w przód i w tył, jakby to miało przy śpieszyć czas. W końcu zadzwonił budzik w telefonie, który oznaczał, że czas, by sprawdzić wynik. Zamknęłam oczy, przy okazji hamując łzy i na ślepo znalazłam test. Trzymałam go w moich drobnych dłoniach i wypuściłam powietrze z ust. Podniosłam się z ziemi i otworzyłam oczy, patrząc na kawałek plastiku. Zakryłam usta jedną dłonią i zaczęłam nerwowo oddychać.
-Alex! Natalie! - wpadłam w histerię i wyszłam z łazienki. - Jestem w ciąży.... 
~*~
Kilka dni później Rosalie zdecydowała się wrócić do domu One Direction.    
Weszłam po cichu do domu. od razu dało się słyszeć kłótni domowników. Postanowiłam chwilkę poczekać tym samym niegrzecznie podsłuchując rozmowy.
-To ja powinienem z nią być! - krzyczał zdenerwowany Zayn.
-Dlaczego ty, skoro ja też ją kocham! - krzyknął Niall.
-Chłopaki.. - uspokajał mich Liam.
-Nie ma chłopaki! To ja z nią będę i koniec kropka. - powiedział stanowczo Zayn.
-Zayn.. - Louis odezwał się..
-Jesteś jakiś porąbany! To mnie mówiła, że mnie kocha ! - krzyknął Niall.
-Ale to ze mną się przespała! - krzyknął Zayn.
-Co zrobi.. - powiedział Harry już lekko zdenerwowany, lecz nie dane było mu dokończyć.
-Ale to Ty ją zdradziłeś a nie ja! - krzyknął Niall. Postanowiłam dalej nie słuchać. Otworzyłam drzwi wejściowe i mocno je zatrzasnęłam. Cisza. Nareszcie.
-Ymm.. Hej? - powiedziałam wreszcie. Rzucił się na mnie Harry.
-Przespałaś się z nim?! - wrzeszczał.
-No przespałaś czy nie?! - krzyczał na mnie. W moich oczach pojawiły się łzy. Malik gdzieś wyszedł. Harry dalej na mnie krzyczał, teraz już nie mogłam pozwolić na to, aby dowiedział się o ciąży. On.. Nikt nie mógł o tym wiedzieć!! Po chwili poczułam jak ktoś pociągnął mnie za rękę. Zasyczałam, kiedy poczułam mocny ucisk na moim nadgarstkiem.   Doszliśmy na taras.  Zobaczyłam przed sobą Malika, który nerwowo wyciągał coś z kieszeni. Ujrzałam folijkę z białym proszkiem. Oczy normalnie mi wyszły. Ćpał? Nie..
-Z..Zayn? Co ty do diaska robisz?! - podniosłam głos i wyrwałam mu to świństwo z ręki. Wysypałam to za barierki.. Obróciłam się i zobaczyłam, że Malik jeszcze bardziej się wściekł. Podszedł do mnie i uderzył mnie. Polik zaczynał przybierać kształtów.Zaczynał piec. 
-Musisz zacząć się leczyć. - powiedziałam. Ten wpadł w furię. Krzyczał i krzyczał.
Nigdy się na to nie zgodzę, mam iść do domu, gdzie leczą się jakieś ćpuny? - zaczął swoją gadkę,znowu.
_________________
To znowu ja.. Patrycja.. Wróciłam z nowym rozdziałem.  Jest dłuższy. Mam nadzieję, że się podoba .. Patrycja xx ;**

3 komentarze:

  1. Zaje ...<33/Oli:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię! Wolę twoje rozdziały<3 Ale Edwards też są spoko.. Pisz więcej proszę<3 Karina;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam! Niech bd razem! Niall powinien być z jakąś inną dziewczyną.. Niech ma na imię "Bethany" .. Proszę<3

    OdpowiedzUsuń