*Oczami Zayn'a*
Strasznie się o nią martwię. Kto jak kto, ale Harry cały czas nie może opanować swoich nerwów. Nawet czasami pojedyncza łza spłynie po jego poliku. Czekaliśmy z wszystkimi przed salą operacyjną. Wzięli ją na operację, bo ma jakieś poważne uszkodzenia żołądka. Jak ona się tak mogła załatwić? Ktoś ją musiał nieźle poturbować, bo chyba sam człowiek idąc do szkoły i to jeszcze w dniu urodzin.... O kurw*! A prezenty dla Ross? Zostały w domu. Dobra, najważniejsze jest teraz zdrowie Rosalie. Nie wiem co się dzieje, ale coś czuję, że chyba zbliżyłem się trochę do Ross. Podoba mi się to w jaki sposób się porusza. Jej uśmiech jest niemal olśniewający. Kocham gdy, do mnie mówi :" Zay", to jest takie urocze. Podoba mi się jeszcze jej styl. Jest taki .. inny. Znamy się może nie za długo, ale wiem już że ja najzwyczajniej w świecie się w niej zakochałem i w żaden sposób nie umiem jej tego powiedzieć. Czemu? Bo boję cię, że mnie wyśmieje. Że mnie odrzuci. A może ona w ogóle myśli, że jestem jakiś .. No nie wiem.. Głupi? Kurcze, a może to tylko jest zauroczenie? ... Nie.. Nie..Nie to na pewno nie zauroczenie. Kocham ją. I teraz mogę to stwierdzić. I zdecydowałem się, że muszę jej to powiedzieć. Ale chyba i innych okolicznościach. Siedzieliśmy na tych niewygodnych krzesełkach szpitalnych chyba już ze 4 godziny. Harry chodził z miejsca na miejsce. Powoli mnie to wkurzało. Melanie leżała oparta na kolanach Louisa. Swoją drogą coś chyba między nimi musi być. Liam siedział oparty o ścianę i wpatrywał się w jeden punkt. Niall siedział spokojnie i patrząc coś w swoim telefonie. To było dość dziwne. Nic nie jadł. Siedzieliśmy może jeszcze z 20 minut kiedy z sali wyszedł lekarz. Był nieco starszy . Stwierdziłem to po jego siwych
włosach. Był ubrany w biały fartuch. Miał do niego przyczepioną plakietkę z napisem " Dr. Hallen" . Harry podbiegł do niego, ja wstałem z siedzenia i do niego także podszedłem. Wszyscy to zrobili.
-Co z nią? - zapytał Hazza.Lekarz spojrzał na niego a potem na swoją teczkę, którą trzymał w prawej ręce. Poprzewracał kartki i znowu spojrzał na Harrego, potem na mnie i na resztę.
-A pan jest.. - nie dokończył zdania bo Harry mu przerwał.
-Jestem jej bratem. - dokończył. Nadal wyczekiwaliśmy odpowiedzi na zadane pytanie.
-Jest na razie w nie za dobrym stanie. W czasie operacji nie było żadnych komplikacji. Przewieźliśmy ją na salę po operacyjną. Poleży tu 48 godzin. Następnie przewieziemy ją na normalną salę. Zostanie u nas może 2 tygodnie, do puki nie sprawdzimy innych uszkodzeń organizmu. - powiedział to jakby bez żadnych emocji. Spojrzałem na Harrego, było widać że się denerwuje. Położyłem rękę na jego ramieniu. Spojrzał na mnie.
-Trzeba być dobrej myśli. - powiedział doktor.
-Możemy do niej wejść? - spytałem. Lekarz spojrzał na mnie potem chwilkę pomyślał.
-Jasne, tylko nie wszyscy. i proszę nie zamęczać pacjentki. Dosłownie na 15 minut. - powiedział i odszedł do swojego gabinetu. Powoli weszliśmy po kolei do sali. Pierwszy wszedł Harry. W końcu to jego siostra.
*Oczami Hazzy*
Wszedłem do sali, gdzie na szpitalnym łóżku leżała Rosalie. Wyglądała tak niewinnie. Dlaczego ten "ktoś" musiał zrobić to mojej siostrze? Usiadłem na krzesełku, które stało koło łóżka. Chwyciłem jej rękę i pocałowałem lekko. Spała. Gdybym ją stracił... Gdyby ona.. Nie! Nie wybaczyłbym sobie tego do końca życia. Żałuję, że wtedy poszła do tej szkoły sama. Pobili ją w jej urodziny! Rozumiecie?! W urodziny! Kiedy to powinien być jej najszczęśliwszy dzień! Siedziałem tak i łzy same leciały z moich oczu. Lekko poruszyła ręką. Podniosłem do niej i spojrzałem na jej twarz. Uśmiechała się do mnie. Wtedy to już nie wytrzymałem. Przyciągnąłem ją lekko do siebie tak żeby nie sprawić jej bólu i uścisnąłem.
-Ha.. Ha.. Haryyy. - próbowała mówić.
-Scciii! Nic nie mów. Będzie dobrze. - dalej ją przytulałem.
-Ale Haarrryy. - ciągnęła.
-Nic, się nie martw wszystko będzie już dobrze. Złapiemy tych zbrodniarzy i wsadzimy do kicia.Za to co zrobili powin... - i urwała mi w połowie zdania.
-Harry! Dusisz! Mnie! - krzyknęła. Puściłem ją i wyszczerzyłem się. Usłyszeliśmy pukanie. Obróciłem się i ujrzałem dwóch policjantów. Co do cholery?!
-A państwo do nas? - zapytałem.Ci popatrzeli na mnie i przenieśli swój wnikliwy wzrok na Ross.
-Pani Rosalie Smith? - zapytał jeden z nich.
-Taa..ak. Tak to ja. - odpowiedziała trochę wystraszona.
*Oczami Ross*
-Taa..ak. Tak to ja. - odpowiedziałam nie powiem trochę wystraszona. Przecież nie zgłaszałam tego pobicia na policję.
-Harry czy ty... -zapytałam. Może to on zadzwonił.
-Nie. Ja nie dzwoniłem. - odpowiedział . Z powrotem spojrzałam na facetów stojących przed nami.
-Przyszliśmy tu w ważnej sprawie. Otóż Pan Malik zgłosił pobicie. Osoba poszkodowana, czy pani jest w szpitalu, co oznacza, że sprawa jest jak najbardziej poważna. Może pani złożyć zeznania? Chyba, że woli pani skontaktować się ze swoim adwokatem? - zapytał jeden. Kurka! Nie wiem o co came on?
-Tak, będę odpowiadać sama. - powiedziałam i spojrzałam kątem oka na Harrego. On chyba też tak wolał. Taką miałam nadzieję.
-Czy 10 rudnia bieżącego roku była pani w szkole? - zapytał jeden.
-Tak. Wyszłam od razu po śniadaniu. - uśmiechnęłam się lekko, bo przypomniałam sobie o moich urodzinach i o tej zabawie.
-Czy w szkole ktoś pani dokuczał? - no i co ja powiem? Tak, dokuczały mi dziewczyny, ale nie wiem jak one mają na imię? Spojrzałam na Harrego. Ten patrzył na mnie z zaciekawieniem.
-Harry możesz nas na chwilkę opuścić? - zapytałam. Ten zdziwiony patrzył na mnie.
-Ale..Ok. Już wychodzę. - powiedział a za chwilkę byłam w sali tylko ja i dwoje policjantów.
-To opowie pani na nasze pytanie? Dokuczał ktoś pani?
-Tak. Były to kilka dziewczyn, które są zazdrosne o to, że moim bratem jest sławny Harry Styles. - odpowiedziałam.
-Czy wie pani kim one są? - zapytał znowu.
-Niestety, nie.
-Mamy jeszcze jedną prośbę, mogłaby pani nam opisać sytuację, która zdarzyła się w szkole?
-Tak. Wyszłam z domu by wsiąść do zamówionej wcześniej taksówki. Wsiadłam i odjechałam do szkoły. - i zaczęłam im opowiadać całą historię od początku aż do momentu, kiedy wylądowałam tutaj.
-Dobrze, to chyba na tyle. Jeżeli przypomni się pani coś jeszcze ważnego proszę zgłosić się na komisariat. Na razie to koniec. Do widzenia. - pożegnali się i wyszli. Zdążyłam opaść powoli na łóżko, a w sali rozległ się wielki krzyk. No tak, czego ja się spodziewałam .. Spokoju przez pięć minut? Hahah. Bardzo śmieszne.
-Rosss! Ross! Ty się obudziłaś! -krzyczała rozradowana Melanie.
-Ros! Tak się martwiliśmy. - powiedział tym razem Liam. Niall stał tuż koło mnie i trzymał mnie za rękę. Chyba też się cieszył, bo jego duży "smile" nie schodził mu z ust. Popatrzyła jeszcze raz na Melanie. Trzymała się z Louisem za ręce. Obok nich stał Harry, też z uśmiechem. Koło Harrego stał przymulony Zayn....Zaraz zaraz.. Melanie trzymająca Lou za rękę?! Kuźwa! Mel i Lou? Lou i Mel? i ja nic nie wiem?
-Khhkmmm. - odkaszlałam. Melanie spojrzała na Louisa i uśmiechnęła się.
-No tak. Zapomniałam Ci powiedzieć, że.. - Lou wszedł jej w słowo.
-Jesteśmy z Melanie ze sobą. - dokończył. Szeroko się uśmiechnęłam. Spojrzałam na Zayna, ten w tym samym momencie spojrzał na mnie. Szybko odwróciłam wzrok. Zaczerwieniłam się lekko. Looknęłam teraz w stronę Styles'a, który miał widocznie z tej sytuacji niezły ubaw. Razem z Niallem i Liamem zaczęli się śmiać. Miałam ochotę do nich podejść i pacnąć w te ich puste główki!
-Hahahahaha! - śmiał się dalej Niall.Ten to już popadał normalnie w "Śmiechówkę" ( tata moja wymyślona choroba z napadem śmiechu ;D ) .
-Jak tylko stąd wyjdę to pozabijam Was i zakopię w ogródku! Obiecuję! - powiedziałam w ich stronę.
-A ja jej w tym pomogę. - powiedział już nieco mniej zmieszany Zayn. uśmiechnęłam się w jego stronę. Gadaliśmy jeszcze tak z godzinę, kiedy do sali wszedł lekarz.
-Dzień dobry pani Smith. Jak się pani czuję? Widzę, że towarzystwo dopisuje. - powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie w moją stronę.
-Już lepiej. - odpowiedziałam. - Kiedy będę mogła wrócić do domu? - zapytałam.
-Za 2 góra 3 dni. - odpowiedział.
-To bardzo dobrze. - odpowiedział za mnie Harry. uśmiechnął się w moją stronę.
-Zmienimy pani opatrunki po operacji i proszę położyć się już spać. Musi pani teraz dużo odpoczywać. - powiedział.
-Ooo. My już o to zadbamy. - powiedział Zayn. uśmiechnął się do mnie. Słodko wygląda jak się uśmiecha. Nie mam odwagi powiedzieć mu co do niego czuję, boję się, że mnie odrzuci, wyśmieje. Dobra, stop.
-Proszę kończyć już odwiedziny. Jutro też jest dzień. - powiedział do reszty. Ci posłusznie pożegnali się i wyszli. Został tylko Zayn. Nie wiem czemu, ale poczułam w brzuchy tak zwane"motylki" . Podszedł do mnie i powiedział mi na ucho "Włącz telefon. O 20.00 napisze do ciebie" . Cmoknął mnie w polik i wyszedł. Uśmiechnęłam się do siebie. W duchu cieszyłam się jak wariatka. Skakałam w środku z radości. Najszczęśliwszy dzień w moim życiu mimo, iż leże w szpitalu. Pielęgniarka zmieniła opatrunki i wyszła. Wybiła 20.00 a na moim telefonie zaświecił ekranik. Uśmiechnęłam się. Odtworzyłam wiadomość od "Zay"
"Boję się Ci powiedzieć. Boję się, że mnie odrzucić i wyśmiejesz. " Napisał.
"A ja boję się niszczyć nasza przyjaźń." odpisałam.
"To znaczy, że Ty też mnie.."
"Tak, to znaczy, że też Cię kcoham<3 " Wysłałam.
"Jestem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi wiesz? " uśmiechnęłam się.
"A ja znowu zaznałam smaku szczęścia" .
"Czemu znowu? " napisał.
"Pierwszym razem było poznanie Ciebie, drugi jest teraz" Napisałam szybko.
"Teraz już wiem. Kocham Cię"
"Ja Ciebie tez kocham<3 "
" Spotkamy się jutro sam na sam ;D " - napisał.
"Jeśli tego chcesz to tak. "
"Będę rano, dobrze? " napisał.
"Będe czekała z niecierpliwością "
"Ja też<3 "
"Kocham Cię <3 " - napisałam ostatni raz.
"Kocham Cię <3 " - odpisał znowu. Odłożyłam telefon na stolik. I powoli kalkulowałam co tak na prawdę sie stało. Czy to oznacza, że jestem z Malikiem? Czy to oznacza, że jesteśmy razem? Teraz to na prawdę mogę zaliczyć ten dzień do najszczęśliwszych w moim życiu. Kocham Go i nie mam zamiaru tego zmieniać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. śnił mi sie oczywiście On. On i ja pośród wielkiej polany. Razem.
____________
i jak? Postaram się dodać rozdział jak najszybciej. Obiecuję jeszcze w tym tygodniu. Ale musicie komentować! <33 / Patty;*
Wow. Jestem pierwsza. Co do rozdziału super. Fajna akcja. Widze ze juz sie zaczyna . ;) Kasia;*
OdpowiedzUsuńTak, teraz będzie tylko lepiej<3
UsuńAww druga świetny rozdział. Aww zayn <3
OdpowiedzUsuń<33
UsuńSuper <3 Już jestem ciekawa co będzie dalej ;) naprawdę masz talent ;*
OdpowiedzUsuńNo coś ty, nie przesadzajmy;*
UsuńMega! Mega! Mega! Zaynnn<33
OdpowiedzUsuńCiekawe co na to Harry? ;D / Klaudia
OdpowiedzUsuńheh nie no to ci się udało a zwłaszcza to Meg i Lou trzymają się za ręce :D to po prostu mnie rozwaliło i fakt że Louis musiał zerwać z El tylko poprawił humor-tak nie lubię jej.Tak więc świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuń