*Oczami Zayna*
Jechaliśmy już dalej w ciszy. Nie wiem, dlaczego nikt się nie odzywał. Ross chyba myślała o tym co się dzisiaj działo. Ja też o tym myślałam, ale bardziej na myśl przychodziła mi nasza akcja "RWD" , co oznaczało "Ross W Domu" .. Planowaliśmy ją od jakiś 2 dni. Wypali? Chyba raczej nie ma wyjścia. Dojechaliśmy do domu, zaparkowałem przy wjeździe, wyjąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem. Podszedłem do drzwi Ross, oczywiście ona nie rozumie, że nie może się przemęczać. Nogi miała już wystawione na zewnątrz.
-Ross, czego w zdaniu "Nie masz się przemęczać" nie rozumiesz? - zapytałem i spojrzałem na nią srogim wzrokiem.
-Ymm.. "Nie masz się przemęczać? - od powiedziała. Nie wiem dlaczego, ale jakby siedziała tu jakaś inna laska zdenerwowałbym się ostro na nią. Ross działała na mnie inaczej. Nie umiem się na nią gniewać.
-Rosalie Smith, powtarzam Ci po raz setny, że nie powinna się panienka przemęczać. Musi panienka oszczędzać swój brzuszek, żeby w przyszłości móc pozwolić swojemu mężczyźnie, w tym przypadku mi, na miłe pieszczoty po tym właśnie miejscu. Zrozumiała panienka? - powiedziałem a ona zaśmiała się.
-Tak jest, panie Malik. - od powiedziała mi. Wyjąłem ją z samochodu i kierowałem się w stronę drzwi. Postawiłem ją prze nimi.Spojrzałem na nią. Nie wytrzymałem. Wpiłem się w jej usta. Jak niespodzianka? Dostałem sms'a , że musimy z Ross jeszcze poczekać, bo nie wszystko jest jeszcze gotowe.
-Nie wejdziemy do środka? - zapytałam.Kurcze.. Co tu by wymyślić... Hmm...
-Walizka! - wybuchłem. -Tak, trzeba wyciągnąć walizki z samochodu. - powiedziałem już nieco ciszej.
-Okej, nie musisz się tak wydzierać. - zaśmiała się. Uff..
-To wyciągnij walizki, proszę a ja poczekam w domu. - powiedziała i miała wchodzić do domu, ale jednak byłem szybszy i zatorowałem jej przejście.
-Zayn..? Możesz mnie przepuścić? - zapytała.
-Tak... To znaczy .. Nie! Nie mogę Cię przepuścić. - powiedziałem. Patrzała na mnie jak na idiotę, no ale co ja poradzę, sytuacja tego wymaga.
-Niby czemu? - zapytała znowu.
-Bo.. Bo .. Bo Harry jest nagi i musi się ubrać. Musimy poczekać.- wymyśliłem na poczekaniu.Patrzała na mnie jak na nie wiem kogo.
-Okej . Zayn ? - zapytała. - Może Ty masz gorączkę i Ci się to po prostu zdaje? - kontynuowała. No wprost zarąbiście, jeszcze uważa że jestem chory.
-Nie, nie jestem chory. - dostałem sms'a. Spojrzałem na nią , nadal się na mnie gapiła. Uśmiechnąłem się i odczytałem sms'a
" Możecie wchodzić, Gotowe. Za tą bajeczkę, że nago chodzę masz wpierdziel. Twój Kochany Harry xx" - zaśmiałem się i odetchnąłem w duchu, że nie muszę dalej prowadzić tej bezsensownej rozmowy z "Moją Ross". Boże , jak to pięknie brzmi. "Moją".. Otworzyłem jej drzwi. A ona weszła do środka.
*Oczami Ross*
Weszłam do środka i normalnie zamarłam. Na ścianie wisiał duży napis "Niespodzianka! " Wszyscy na raz krzyknęli "Happy Brihday Ross! " byłam przeszczęśliwa. Nigdy nikt mi nie zrobił takiej niespodzianki. Było magicznie. Była nawet Alex, ale skąd ona się tu znalazła.? Okej, dobra. Nie
moge nic powiedzieć. Poczułam, łzy na moim poliku. Tak to były łzy. łzy szczęścia.
-Matko, boska. Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. - wszyscy podchodzili i dawali mi prezenty. Od Nialla dostałam bransoletkę z koniczynką, od Harry'ego łańcuszek z kotkiem, od Liama aparat fotograficzny, skąd on wiedział, że uwielbiam robić zdjęcia? Nie wiem. Od Melanie i Louisa dostałam przepiękną bransoletkę z serduszkiem.
-Nie mogę w to uwierzyć.. To jest przepiękne.. Pewnie musiało dużo kosztować, przecież wiecie, że nie lubię drogich prezentów. - powiedziałam do nich. Wszyscy patrzyli i nic nie mówili. Poczułam lekkie szturchnięcie, obróciłam się , za mną stał Zayn z dużym pudełkiem. Uśmiechał się uroczo.
-Zapomniałaś o mnie? - zapytał z uśmiechem na buzi. Był ubrany w ciemne jeansy, jasną koszulkę z napisem "Hug Me" co mnie bardzo rozśmieszyło, do tego miał ubrane białe Converse . Włosy miał jak
zawsze postawione na żel. Jego oczy świeciły się. Były nieziemskie. Do tego ten uroczy uśmiech, który powalał z nóg.
-Nie zapomniałam. - powiedziałam. Zaśmiał się.
- Mimo, że urodziny miałaś jakiś czas temu, to nie był twój najlepszy dzień w życiu, miałaś wiele niespodzianek. Postanowiliśmy, że dzisiaj uczcimy dzień twoich 17 urodzin. Proszę. To dla Ciebie. - powiedział. Znowu w moich oczach pojawiły się łzy. Zayn nie zdążył podać mi dość dużych rozmiarów pudełka a z niego wydobyło się szczeknięcie. Oznaczało to tylko jedno.. Piesek. Wcale długo nie czekałam aż wyskoczy z tego pudełeczka. Tak się właśnie stało, piesek wyskoczył z pudełka.
-Boże, Zayn. Kupiłeś mi pieska? - zaskoczona tym co dostałam ukucnęłam koło pieska, zaczęłam się z nm bawić. Nim się obróciłam, by go dogonić, bo piesek biegał wokół mnie , zostałam powalona na ziemię przez malucha. Lizał mnie po twarzy, co strasznie gilgotało.
-Ross, nic Ci nie jest? Wszystko w porządku? - dopytywał Zayn, koło niego stanął również Harry. Patrzeli na mnie z góry co wyglądało strasznie komicznie.
-Wszy...Wszyy.. hahaha.. Wszystko okej.- ledwo powiedziałam, śmiejąc się.
-Bardzo śmieszne, Ross, bardzo śmieszne. - powiedział ironicznie Zayn. Podniósł mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Patrzeliśmy w swoje oczy i nie mogliśmy się od nich oderwać. Kocham Go, Kocham , Kocham , Kocham. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Pewnie teraz leżałabym na starym łóżku, w które są wchłonięte zapachy domu dziecka. Gdyby wtedy Harry, po mnie nie przyjechał... Zamknęłabym się w sobie i nie odzywała do nikogo. Marzyłabym wtedy o księciu z bajki, który uratowałby mnie z tych cierpień i zamieszkał ze mną w wielkim zamku. Jeździłabym konno, bo nie wiem czy wiecie ale uwielbiam jeździć konno. U moich dziadków na farmie było stado z końmi. Nawet pamiętam ich imiona : Alexis, Fiona, Curpy, Smalli i małe źrebię Roxa . Kochałam je. Ale po śmierci mojej babci, dziadek nie miał już z tego takiego ubawu, jaki miał z babcią. Ona była bardzo pozytywną kobietą, umiała rozbawić do łez, ale opowiadała mi do snu takie historie, przy których ciekły łzy i człowiek nawet nie wiedział dlaczego. Z zamyśleń wyrwał mnie czyiś głos..
-Ross, Ross.. Ross! - krzyczał już prawie Zayn bacznie mi się przyglądając. Bóg zamiast przyjaciół zesłał mi same anioły, a przynajmniej wtedy tak myślałam.
-Jestem! - krzyknęłam.
-To pora na tort!!! - wydarł się jak zwykle nigdy nie najedzony Niall i powędrował w podskokach do kuchni, gdzie pewnie był przetrzymywany słodki torcik. Wyjechał z wózkiem a na nim stał przeogromny tort. Był taki duży.. i różowy! ♥ Normalnie nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyli mnie i to bardzo..
-Jest.. Jest... Nie wiem co powiedzieć. Jest cudowny! Dziękuję.. - i się wzruszyłam. Łzy same znaczyły ścieżki na moich czerwonych z wzruszenia polikach.
-Dobra, dobra..Dosyć tych czułości. Może byśmy go tak zjedli? - znowu Horanek dał o sobie znać. Harry dźgnął gow bok a ten na niego surowo spojrzał, po czym wrócił do błagalnego wzroku na mnie.
-Hahah.. Oczywiście, Horanku, oczywiście. - powędrowaliśmy do dość sporego salonu i tam nie odbyło się bez masy jedzenia, ozdób, jakimi były na przykład serpentyny, balony i tego rodzaju urządzenia. Pokroiliśmy tort i zasiedliśmy w swoim gronie do stołu spożywając słodką niespodziankę. Siedzieliśmy tak i objadaliśmy się słodkościami i innymi łakociami , oczywiście nie odbyło się też bez, jak to mój brat powiedział "obowiązkowego alkoholu". Ja nic nie piłam, udawałam tak na prawdę podsuwałam kieliszki Louisowi, który jak było widać wcale się nie zorientował, że pije podwójnie. Nie szkodzi. Na jego zdrowie. Zaśmiałam się w duchu. Wszyscy się tak upili, że nawet nie kontaktowali co się do nich mówi. Na szczęście nie byłam sama. W moim towarzystwie nie pijących był jeszcze Liam.
-No to co..? Ja biorę na siebie Horana, Louisa i Harrego. Twoim zadaniem będzie przenieść do pokoi Zayna , Melanie i Alex. - uśmiechnęłam się do niego i zabraliśmy się za noszenie ciężarów na swoje miejsca, to znaczy do ich pokoi. Na pierwszy ogień poszła Alex, która cały czas gadała, że Harry to niezłe ciacho. Swoją drogą te ich tajemnicze spojrzenia między sobą.. Dość ciekawe.. Zaniosłam królewnę pijaczkę, do siebie i zeszłam na dół po Melanie. Ciągnęłam się z nią po schodach i nawet dwa razy ześlizgnęła mi się noga..
-No panno ... Bress nieźle się pani urządziła. Życzę miłego rannego kaca jutro. - powiedziałam w jej stronę opuszczając pokój blondynki. Zeszłam na dół i został mi tylko nasz królewicz Zayn. Podeszłam do niego i wzięłam go pod pachę. Szłąm z nim już po schodach, jak mi się noga wyślizgnęła to upadliśmy z hukiem na dół. Dobrze, że to był tylko początek naszej jakże długiej trasy.
-Ał... Zayn, koteczku.. Wstań proszę. - Może kuźwa łaskawie ze mnie zejdziesz?
-Yhhmmyyyy.. - tak i weź się z nim tu dogadaj. Dalej na mnie leżał i jak na razie nie zamierzał się ruszyć. Co mi innego pozostało, zepchnęłam go z siebie i podniosłam się , znowu powtórzyłam czynność. Wzięłam go pod pachę i ruszyłam z powrotem na schody. Yf.. Pierwsze trzy schodki za nami. Zostało jeszcze z jakieś 15?!
-No, Kociaku ładnie nam idzie. Do góry nóżka.. uważaj schodek.. ładnie. To jeszcze raz do góry nóżka.. - gadałam do niego jak najęta, ale bardzo mu się to widocznie podobało, bo banan nie schodził mu z buzi. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Doszliśmy do drzwi naszej sypialni, bo jak może jeszcze nie wiecie postanowiliśmy z Zaynem, że zrobimy z naszych sypialni jedną wspólną. I tak oto powstała NASZA sypialnia. Nasza.. Boże nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że on jest mój.. Mój Zayn Malik.. Boże...
-Kooo....auć.. chaaa.. - czkawka biedaka wzięła.. - am Cię.. - i w tym momęcie chciał mi dac buzi, no ale wybacz.. Z pijakami się nie całuję..;D
-Buzuu,.. Dać Maliczkowi piększemu nisz jakisz beżdobny buzi w tej chwili! - nie do końca wiem o co mu chodziło, ale chyba chciał buzi. Dałam mu przelotnego buziaka w polik i położyłam Go na łóżku. Rozebrałam go.. (tylko, bez skojarzeń, ja proszę;D ) do bokserek i przykryłam kołdrą. Mimo późnej godziny postanowiłam zejść na dół i trochę to pobojowisko ogarnąć. Zaczęłam zbierać puszki, butelki po spożytym alkoholu, papierki po słodkościach i zwykłe odpady. Pozbierałam jeszcze miski, talerze i sztućce i włożyłam do zmywarki. Włączyłam ją. Jak się jutro obudzę naczynia będą czyste. pomyślałam. Ogarnęłam jeszcze wszystko tak z góry i powędrowałam do góry. Mimo, lekkiego bólu brzucha poszłam jeszcze wziąć prysznic i wtedy ostatecznie powędrowałam do łóżka, w którym grzecznie spał Malik.
-I wtedy ja poszedłem do tej laski, żeby wziąć ją na tą imprę, ale ona jak mnie zobaczyła zaczęła mnie całować. No, ale ja wcale nie protestowałem....... - chwila ciszy. o czym on pierdzieli?- bo ona była strasznie no wiesz. pociągająca. ....- matko boska.. -Lubię oglądać siebie w lusterkach, uważam że jestem piękny. - no w tym to on się nie myli..- i pociągający, skoro Rosalie zakochała sie w takim dupku jak jak to muszę mieć szczęście. - powiedział jeszcze i już więcej nie gadał. To chyba ja musze mieć szczęście, skoro najbardziej sławny , najprzystojniejszy i najbardziej pociągający chłopak na ziemi zakochał się w takiej jak ja szarej myszie, jaką jestem ja. Coś czuję, że oni jutro będą dosłownie zdychać. No, bo przecież z taką ilością alkoholu jaką oni wypili.. to.. normalnie brak słów. No, ale co.. To są moje najlepsze "po urodziny" na świecie. Weszłam jeszcze szybko na tt i napisałam "Dziękuję to są moje najlepsze "po urodziny" na świecie ♥" i wysłałam. Brzuch dawał o sobie siwe znaki więc odłożyłam już telefon i położyłam się spać.
_______________________________________________________
Bardzo dziękuję za tak dużą ilość na mojego bloga! Cieszę się, że jest Was tu coraz więcej!!! ♥♥♥
- A teraz chcę podziękować za te wspierające komentarze. Przeczytałam ostatnio komentarz pod moim ostatnim postem z 10 rozdziałem od pewnego anonima, iż piszę on, że nie umiem pisać opowiadań itp. Jeżeli tak uważasz to dlaczego w ogóle tu wchodzisz? Powiedziałam sobie, że nie będę zwracać na takie coś uwagi. oczywiście jest to bardzo ważne na moim blogu, bo i krytyka jest dobra, ale bez przesady. Jeżeli nie chcesz czytać mojego opowiadania, po prostu tu nie wchodź. I tyle.
- Jest jeszcze coś poszukuję jednej osoby, która pomoże mi pisać te opowiadanie. Jest taki problem, że nie zawsze dodaję rozdział na czas a sama już nie daję rady z dwoma blogami. A no właśnie to mój drugi blog serdecznie zapraszam (*Drugi Blog*) . Jeżeli jesteś zainteresowana tym, aby pomóc mi w prowadzeniu tego bloga to zapraszam do odpowiedzenia na kilka pytań. Odpowiadaj proszę na moim koncie na tt : Twitter a jeżeli nie masz Twittera to na Facebook'u : Facebook
- Pytania dostaniesz jak, napiszesz do mnie .. No nie wiem zwykłe "Hej, chciałabym pomagać ci na twoim blogu" czy coś w tym stylu. Możecie też pisać mi w komentarzach. Napiszę. ;)
- To co piszcie jak podoba Wam się rozdział i liczę na większą ilość komentarzy niż była pod ostatnim rozdziałem ♥
- Rozdział dodam w tym tygodniu <3
Hej ; ) Zostałaś nominowana do Libster Awards. Więcej informacji tutaj -----> http://this--is--love.blogspot.com/2013/07/libster-awards.html
OdpowiedzUsuńDziękuję;**
UsuńSuper. Czekam na coś wystrzałowego.. ;) nn kiedy bd?
OdpowiedzUsuńHej :> Zostałaś nominowana do Libster Adwards !!!
OdpowiedzUsuńWięcej na -----> http://love-happy-need-imaginy-karolina.blogspot.com/
Pisz dajej nie potrafię się doczekać :D :*