niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 1

-Tak. To ja. Zabieram Cię do siebie. - mimowolnie się uśmiechnęła. Chłopak zabrał jej walizki, wsiedli do czarnego Porshe i odjechali.
Dziewczyna nie wiedziała co ma powiedzieć, w końcu nie widziała brata dość długo. Prawie w ogóle się z nim nie widziała. Wychowywali ją dziadkowie, przez co cały czas była u nich.
Rose 
Nie wiedziałam czy mam się odezwać czy lepiej będzie jak posiedzę cicho. Dusi mnie jedno pytanie. A mianowicie czemu on po mnie przyjechał.? Zrobiło mu się mnie  żal?! Nie potrzebuję przecież niańki. I tak uciekłabym z tego okropnego miejsca, w którym wszystkim dzieciakom zabierają dzieciństwo, a może już im zabrano? Nie wiem. Ale chyba musimy pogadać. To nie może tak być. I co on sobie wyobraża? Że będzie tak jak kiedyś, kiedy w ogóle się mną nie interesował, bo miał prawdziwe dzieciństwo? Był rozpieszczany na każdym kroku, nie to co ja. To mu rodzice zawsze wszytko kupowali. Mimo, że ja nie miałam najgorzej, mogłam mieć lepiej. No, bo u kogo w domu, gdzie są rodzice i rodzeństwo wychowują dziadkowie? Bo na pewno u mnie. Dobra, rozmowę czas zacząć. Bożę, no ale co ja mu powiem? Jak ja mam zacząć? "Czemu mnie zabierasz do siebie?" Kurczę.. Rose! Już ogar! Powiedz mu to prosto z mostu, tak jakby to zrobiła Mel. No dalej.! Dobra,dobra.. Nie nie mogę!  Kurcze, nie ma to jak rozmowa z samym sobą..
-Tak właściwie to czemu pomnie przyjechałeś? - w końcu zapytałam.
-Bo nie chcę zostawiać Cię samą? Bo chciałbym Ci pomóc? Bo... - zdecydowanie za dużo mówił. Musiałam mu przerwać.
-Bo zrobiło Ci się mnie żal?! -wybuchłam. Widziałam jak na jego twarzy maluję się smutek mieszany ze złością. Zatrzymał samochód na poboczu. Wysiadł i podążał w moim kierunku. Otworzył drzwi i kazał mi wysiąść.
-I co zostawisz mnie tu tak? - dodałam.
-Nie chcę z Tobą porozmawiać.Może nie mieliśmy nigdy okazji, ale chciałbym to nadrobić. Po tym co się stało, wszytko się odmieniło. Przecież dziadkowie nie mogą wychowywać Cię do końca życia! - Tak?! To Ty jednak bystry nie jesteś! Niby dlaczego mnie wychowywali, co?! No przypomnij sobie. Bo rodzice zawsze tylko o twojej zasranej dupie myśleli! Mnie mieli głęboko gdzieś. -miałam dodać jeszcze pare słów, ale zatkał mi buzię ręką.
-Nie, po prostu chciałbym zobaczyć jaka jesteś. Co w sobie kryjesz. Chcę zobaczyć jak żyjesz. Co robisz w wolnym czasie. I pewnie pomyślisz, że teraz zgrywam przed tobą dobrego braciszka, nie? Wcale nie, martwię się o ciebie i nie chcę żebyś szła do tego pierdzielonego domu dziecka! Rozumiesz? - taakk.. Jego słowa troszkę zabolały. Kilka łez popłynęło po moim policzku. Starł je delikatnie ręką. Mimo, że wcale go nie znałam, miałam takie przeczucie, że może on nie jest taki zły? Może na prawdę chce mi pomóc? Tego nie wiem, ale jestem pewna, że jeśli nie spróbuję się nie dowiem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Staliśmy w ciszy i patrzyliśmy się na siebie nawzajem. Nie byłam pewna czy dobrze robię ale zaryzykowałam. Wtuliłam się w jego tors i poczułam jego perfumy. Były nie ziemskie.
Harry
Staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie. Nagle Rose wtuliła się w mój tors. Wtedy poczułem jej zapach. Był  taki.. Nie wiem jak to ująć. Był strasznie piękny. Chyba musiała go wypsikać  całego. Ale mi to nie przeszkadzało. Wtedy poczułem że w mojej kieszeni coś wibruje. Dziewczyna odkleiła się ode mnie i lekko się uśmiechnęła. Nie wiedziałem co zrobić.
-No odbierz, może to coś ważnego. - powiedziała.
Rozmowa telefoniczna.
-No hej stary, gdzie wy jesteście? Już nie możemy się doczekać, by poznać twoją siostrę! Duś gaz i się ruszaj! - powiedział Louis.
-Przecież cały czas jedziemy. Uspokój się na pewno Ci się spodoba, ale pamiętaj o  El. - uśmiechnąłem się pod nosem. 
-Dobra, dobra. Ruszajcie się bo obiad stygnie. - telefon przejął Liam. 
-Okej, dajcie nam 15 minut. - powiedziałem, choć dobrze wiedziałem że tyle to nam nie zejdzie.
- Dobra, czekamy. - powiedział i się rozłączył.
Koniec rozmowy.
-Kto to był? - spytała dziewczyna.
-Przyjaciele, z którymi mieszkam i jestem z nimi w zespole.
-Acha. Możemy już jechać? Troszkę zmarzłam. - powiedziała Rose. Otworzyłem jej drzwi do samochodu , aby dziewczyna mogła swobodnie wejść , a ja obiegłem samochód i usiadłem za kółkiem. Chwile potem już jechaliśmy. Całą drogę poświęciliśmy na zapoznaniu się. Uwierzcie one wcale nie miała tak dobrze jak ja. Kurcze. Ona wcale nie miała dobrze. Czułem się nieswojo. Tak jakbym zabrał jej dzieciństwo i rodziców. Miałem wyrzuty sumienia. W końcu zeszliśmy na luźny temat. A mianowicie musiałem jej opowiedzieć o nas. Mówiłem przeważnie to co Liam mi zabraniał.To znaczy nie kazał mi mówić o tym, że kiedyś Louis wpadł do beczki z gnojem. Albo, że Zayn zgubił bokserki na basenie. Albo jak Niall oblał sheyk'iem (nie wiem jak to się pisze;D ) naszą fryzjerkę. Albo jak Liam się upił i spytał się ławki czy może się dosiąść. Nie mogłem pominąć takich ważnych szczegółów., przy których nie mogliśmy wyrobić ze śmiechu. Przegadaliśmy 3 godziny. W końcu dojechaliśmy do domu "wariatów" . Na podjeździe siedział smutny Louis. Rose podeszła do niego i mimo, że go wcale nie znała przytuliła go.
-Hej, jestem Rose, możesz mówić Ros, albo Ro, albo jak tam Ci pasuje. Czemu się smutasz? Hmm.? - spytała się a mi prawie szczęka na dół opadła. Nie spodziewałem się takich numerów. Tuliła go i tuliła.
-A ja Louis, Lou, albo jak kto woli. Smucę się, bo ...
________________________-
Mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. / ~Patty,

11 komentarzy:

  1. Bo ?? Kurde w takim momencie uciąć ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie śmiesznie <3 Obiecuję! ;) / ~Patty.

      Usuń
  2. Super :D dodasz coś jeszcze dzisiaj? Proszę:) zapraszam do siebie http://youneverlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy dzisiaj to nie wiem... Ale może jutro. <3 Na pewno zajrzę na Twojego bloga! ;) / ~Patty

      Usuń
  3. Boże, nie mogę się doczekać nn ! Uciąć w takim momencie?! Nie masz serca! Nie no żartuję..;D Mam pytanie do Harry'ego : "Jak czułeś się jak Rose, Cię przytuliła?"
    Pytanie do Rose: "Jak się czułaś, kiedy Harry opowiadał Ci o sobie? / Mrs. Horan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tak.. To nie do opisania. Czułem się niesamowicie.
      ~Harry
      Śmieszyła mnie jego historia. A zwłaszcza wtedy, kiedy opowiadał mi o tych swoich przyjaciołach. To było dość zabawne. ~Rose.

      Usuń
  4. Pytanie do Rose: "Jak Hazza po Ciebie przyjechał jak się czułaś? "
    Pytanie do Hazzy : Skąd dowiedziałeś się o śmierci swoich rodziców i o tym, że Twoja siostra została sama?
    Przepraszam za te pytania, ale musiałam. ;D Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://imaginy1donedirection.bloog.pl/?smoybbtticaid=610b40

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułam się "uratowana" jeśli tak to można nazwać.. Nie chciałam jechać do domu dziecka. Nikt by chyba nie chciał.. ~Rose.
      Dowiedziałem się od mojej ciotki, która do mnie zadzwoniła. A o Rose dowiedziałem się przez przypadek, kiedy jechałem do domu, po potrzebne rzeczy, zostałem ją w łóżku, jak spała. Nie budziłem jej tylko postanowiłem skonsultować z moimi przyjaciółmi czy dziewczyna może u nas zamieszkać. Na szczęście zgodzili się bez przeszkód. ~Harry.

      Usuń
  5. Bo... co?!!!!!!!!! kurwa nie moge nie nawidze jak ktoś tak kończy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń