Oczami Ross:
Obudziła mnie głośna rozmowa na tarasie. Był to Zayn i Perrie. Co
ona tu jeszcze robi? Przetarłam zaspane jeszcze oczy i założyłam
bluzę mojego chłopaka. Byli na tarasie. Siedzieli na krzesłach,
oglądali jakieś zdjęcia na telefonie Edwards i pili kolejne piwa.
Raz, dwa, pięć, osiem, trzynaście, siedemnaście. Ile tak właściwie
jest tutaj tych pustych puszek? Nieśmiało podeszłam do nich.
Chciałam pocałować Malik'a w policzek ale odepchnął mnie.
Zdziwiłam się. Dookoła unosił się zapach alkoholu i papierosów.
Stałam jak słup soli z niedowierzaniem patrząc na byłą parę.
- Zimno mi- powiedziała Perrie
Na jej twarzy gościł uśmiech. Czyżby miała aż tak mocną głowę i
kontrolowała sytuacje? Czy planuje wrócić do Zayn'a a mnie
zepchnąć na dalszy plan?
-Wracaj do pokoju- powiedział do mnie Zayn
Może się martwił, że zmarznę? Tak myślałam na początku. Gdy stałam
już w drzwiach balkonowych dodał:
- I oddaj bluzę skoro idziesz, Perrie jest zimno
Do oczu napłynęły mi łzy. Nie wiedziałam co zrobić. On nie
żartował. Patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami i wystawiał rękę w
oczekiwaniu na ubranie. Ściągnęłam je szybko i rzuciłam w jego
stronę a on podał je blondynie i pocałował ją. Ze łzami w oczach
tworzącymi strumienie wybiegłam z domu. Biegłam przed siebie
ulicami Londynu i nie mogłam zaakceptować tego co się stało. Zayn.
Mój Zayn. Chłopak którego kochałam, z którym wiązałam plany, który
mnie rozumiał. Rozumiem. Może nie był świadomy po takiej ilości
alkoholu. Zatrzymałam się w parku. Tak właściwie to nigdy tutaj nie
byłam. Usiadłam na ławce i schowałam głowę w kolanach. Po chwili
zadzwonił telefon. Harry. Nie miałam ochoty z nim teraz rozmawiać.
Z nikim. Chciałam być sama. Odrzuciłam. Telefon jednak dzwonił
nadal. Odebrałam.
- Czego ty chcesz o drugiej nad ranem?- zapytałam udając, że
właśnie się obudziłam
- Gdzie ty jesteś?!- zapytał, w jego głosie słyszałam złość ale i
opiekuńczość
- Jak to gdzie? W łóżku- dalej brnęłam w kłamstwo
- Tak? Wiesz, jestem w twoim pokoju...
- W parku...
- Jesteś w parku o drugiej nad ranem. Oszalałaś?
- Przepraszam... ja... Możesz po mnie przyjechać?- zapytałam
- Poproś o to swojego chłopaka- zażartował
Wybuchłam płaczem. Swojego chłopaka. Mojego. Łzy spływały po mojej
twarzy, ubraniach i dłoniach.
- Co się stało? Powiedziałem coś nie tak?- zapytał troskliwie
- Przyjedź... proszę- powiedziałam cicho i podałam adres
- Zaraz będę!- usłyszałam
Rozłączyłam się.
Oczami Harry'ego:
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem pod wskazany adres. Co się mogło
stać? Dlaczego tak zareagowała na moją odpowiedź. Kocham ją. Jest
moją siostrą. Bardzo się do niej przywiązałem. Martwię się o nią.
Ma dopiero siedemnaście lat. Zaparkowałem. Wyszedłem z samochodu i
szedłem główną aleją. Gdy zauważyłem zapłakaną dziewczynę szybko do
niej podbiegłem. Klęknąłem przed nią i złapałem ją za ręce.
- Co się stało?- powiedziałem ściągając swoją kurtkę i podając ją
siostrze
Było bardzo zimno a Ross miała na sobie tylko T-Shirt i shorty.
- Co on ci zrobił?!- podniósł głos
- Jee...dźmy... proszę- wyjąkała cicho
Wziąłem ją za rękę i wsiedliśmy do samochodu. Gdy dojechaliśmy Ross
nieśmiało zapytała
- Harry. Mogę dzisiaj spać z tobą?- powiedziała cicho, po policzku
zaczęły spływać jej łzy
- Oczywiście siostrzyczko- odparłem
Dziewczyna położyła się na łóżku i szybko zasnęła. W tym czasie
zalogowałem się na twitter'a gdzie poznałem powód wylewanych
przez nią łez. Była Malik'a czyli Perrie Edwards dodała dużo
zdjęć na których obściskuje się z Zayn'em. Były aktualne. Na
każdym widniała data. W treends'ach zauważyłam akcje
#ZerrieComeBack . Wkurzyłem się. Bardzo. Jak Malik mógł tak
skrzywdzić moją siostrę. Postanowiłem powiedzieć mu co o tym myślę
ale akurat przebudziła się Ross.
- Śpij dalej- powiedziałem całując ją w czoło
Oczami Perrie:
Plan zadziałał. Jeśli nadal będę tak działać odsunę Ross od
Zayn'a a sama do niego wrócę. Jest naprawdę wspaniałym
człowiekiem, jest bogaty. A w łóżku... Mmm. Anioł. Niech ta cała
siostra Styles'a spada do domu dziecka. Jeszcze zobaczymy kto
tu rządzi. Teraz trzeba zrobić nowe fotki. Proszę bardzo, kolejna
na twitter'a. Na tej leżymy w łóżku. Nadzy. Dobrze, że moi
ludzie wyłączyli funkcję blokowania niecenzuralnych zdjęć. I
jeszcze opis: „Diabeł w dzień, Bóg w nocy”
Oczami Ross:
Obudziłam się o szóstej. Styles spał na fotelu przy biurku. Cicho
wstałam z łóżka i założyłam jego koszulę. Była to jedna z niewielu
która nie została przerobiona na np. bandankę. Kiedy chciałam wyjść
do łazienki aby się ogarnąć mój brat się obudził.
- Przepraszam, że cię obudziłam- powiedziałam
- Nie szkodzi. Nie wiem kiedy zasnąłem- odparł ziewając
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ubrania które były w pokoju
Harry'ego. Sama nie wiem co robiły u niego moje rurki. Dobrałam
do nich T-Shirt i koszulę Styles'a. Nie miałam zamiaru ani
ochoty iść do pokoju mojego i Zayn'a po nowe ciuchy.
Postanowiłam się dzisiaj nie malować. To tak na wszelki wypadek
gdybym znowu chciała popłakać. Na korytarzu spotkałam brata z
którym skierowałam się w stronę kuchni aby coś zjeść. Gdy tylko
zauważyłam, że przy stole siedzi Malik natychmiast zaczęłam się
cofać. Jednak nie przewidziałam tego, że za mną stał Niall.
- Proszę, puść mnie- wyjąkałam cicho
- Chodźmy do mnie do pokoju, oni muszą porozmawiać- powiedział
Irlandczyk po czym skierowaliśmy się w stronę jego sypialni.
Oczami Harry'ego:
Gdy tylko go zobaczyłem momentalnie zrobiłem się czerwony. Byłem
wściekły. Kochałem Ross. Była moją siostrą. Tyle czasu straciliśmy.
Teraz zrobiłbym wszystko dla jej dobra. Nim porozmawiam z
Niall'em, Louis'em i Liam'em muszę coś załatwić z
Zayn'em. Podszedłem do niego. Chyba nie wiedział o co mi chodzi
ponieważ uśmiechnął się tylko i przywitał się. Od teraz
nienawidziłem jego uśmiechu, nienawidziłem jego głosu. Bez żadnego
słowa przyłożyłem mu pięścią w nos. Moja ręka była pobrudzona jego
krwią.
- Stary, za co to?- zapytał
- Za to co zrobiłeś mojej siostrze!- krzyknąłem uderzając ponownie
i sprawiając, że spadł z krzesła.
Widać nic nie pamiętał. Zresztą po tylu piwach. Widziałem je w tle
na zdjęciach.
- Za to co kurwa wczoraj odstawiałeś! Nie pamiętasz pocałunków i
ostrej nocy z Edwards?!- to krzyknąwszy uderzyłem ponownie
Teraz chłopak zaczął się bronić. Też oberwałem. Z mojego łuku
brwiowego polała się krew. Malik wybiegł z domu a ja skierowałem
się w stronę pokoju Niall'a.
Oczami Niall'a:
Nie miałem pojęcia co się wczoraj stało, wiedziałem jednak że
musimy porozmawiać z Ross i Harry'm. Po chwili w pokoju
siedzieli już chłopcy. Brakowało tylko Styles'a i Malik'a
ale wydaję mi się, że badboy się tutaj nie pojawi. Gdy drzwi się
otworzyły zobaczyłem Harry'ego z twarzą zalaną od krwi,
brudnymi na czerwono ubraniami i dłońmi.
- Matko! Harry.- powiedziała Ross i podbiegła do brata tuląc się do
niego
Liam pobiegł po apteczkę i zaczął opatrywać rany
dziewiętnastolatka.
- Musicie mi wszystko wytłumaczyć- powiedziałem
- I mi też- odparli równocześnie Liam i Louis
- Dobra- powiedział Harry
- Nie chcę tego słuchać- cicho powiedziała Ross a po jej policzku
zaczęły spływać łzy
Styles wziął ją na kolana i zaczął gładzić jej włosy.
- Wejdźcie na twitter'a, na profil pewnej blond suki- wypluł
zdenerwowany Harry
Wykonaliśmy jego polecenie i nie mogliśmy uwierzyć w to co
zobaczyliśmy. Na profilu Perrie było pięćdziesiąt nowych zdjęć. Na
każdym Edwards była z Zayn'em i nie były to zwykłe zdjęcia
przyjaciół. Na jednych się całowali, na drugich przytulali, na
kolejnym byli nadzy! W trendsach zaś była akcja #ZerrieComeBack.
- Dobrze, że mu przylałeś- przerwał ciszę Louis
- Nie martw się Ross, wiem że to bolesne ale...- zacząłem
- Ja po prostu muszę pójść do domu dziecka!- krzyknęła
siedemnastolatka
- Nie!- podniósł głos Harry
- Nie ma takiej opcji abyś się wyprowadziła- powiedziałem
W głębi duszy coś do niej czułem. Podobało mi się jej podejście do
świata, jej styl ubierania, chodzenia. Zakochałem się w jej
pięknych oczach i czystym głosie. Byłem bardzo zazdrosny o to, że
jest z Zayn'em. Teraz pragnąłem tylko dać mu w twarz. Gdy się z
nim całowała czułem ucisk w brzuchu, chciałem aby nosiła moje
ubrania, chodziła ze mną na spacery, randki. Ale Zayn był moim
przyjacielem więc nie mogłem mu jej zabrać. Ale teraz... Nadal
lubię Malik'a ale myślę, że postąpił jak idiota. Miał taką
wspaniałą dziewczynę. Dla Ross zrobiłbym wszystko.
Oczami Zayn'a:
Idąc zapuszczonymi ulicami Londynu przypominałem sobie wczorajszy
scenariusz. Jakim ja byłem idiotą! Jak mogłem dopuścić do tego
wszystkiego. Miałem taką wspaniałą dziewczynę i kumpli. Teraz
pewnie nie chcą mnie znać. Poczułem wibrowanie w kieszeni. SMS.
Może to od Ross? Nie. Od Perrie. Napisała tylko „Cześć kochanie.
Kiedy powtórzymy tamtą noc? <3 Perrie”. Odpisałem jej tylko
„Nienawidzę cię. Zniknij z mojego życia”. Gdy dostałem odpowiedź po
policzkach zaczęły mi spływać łzy. „Tak? Wiesz, mam filmik z naszej
wspólnej zabawy w nocy. Hmm czy twoja Ross chciałaby to zobaczyć?
<3 Perrie”. Nie miałem pojęcia co zrobić. Teraz blondyna mogła
mnie szantażować. Sam nie wiedziałem czy wrócić do domu.
Postanowiłem przyjść późną nocą gdy wszyscy będą spać. Ciekawe co
teraz robi Ros... Wytarłem kapiącą krew i skierowałem się w stronę
ławki.
Oczami Ross:
Kochałam Zayn'a. Bardzo. Sama nie wiedziałamco o tym sądzić.
Zauważyłam, że Niall bardzo się o mnie troszczy. Był naprawdę
słodki. Szkoda mi go, że nie ma dziewczyny. Widać, że brakowało mu
bliskości drugiej osoby. Kochłam go jak brata, jak Harry'ego.
Teraz chciałam zapomnieć o tym co było z Zayn'em. Chciałam
zacząć wszystko od nowa. Postanowiłam poprosić Harry'ego aby
wynajął mi jakieś mieszkanie na uboczach Londynu. Chciałam odpocząć
od Malik'a. Myśl, że w każdej chwili może tutaj przyjść mnie
przerażała. . Przed oczami ciągle miałam mam scenę gdy całuje się z
Edwards. I znów rzeka łez spływała po moim policzku. Dobrze to
przewidziałam. Wiedziałam, że będę płakać. Tęskniłam za jego
dotykiem i głosem. Jednocześnie pragnęłam go przy sobie i nie
chciałam go znać. Co mam zrobić? Po zostaje mi czekać na to co
przyniesie los. Nie byłam jakoś specjalnie wierząca ale zaczęłam
się modlić. Modlić o miłość i o przyjaźń. Nie wiedziałam czy Bóg
mnie wysłucha.
Edwards xx
________________________________
Od razu mówię, że rozdział napisała dla Nas "Edwards" . Jest magiczny. No sami przyznajcie. .. Mamy nadzieję, że zostanie z nami na dłużej. Jej rozdział jest genialny. Zresztą sami oceńcie. No, właśnie! Co do komentowania.. Zauważyłam, że jest Was tu coraz mniej. Ja tu się z "Edwards" trudzę, żeby napisać rozdział jak najszybciej, a tu jeden, dwa no góra 4 komentarze.. Co to jest? Na początku było ich więcej.. No weźcie.. Proszę o komentowanie! JEŻELI NIE BĘDZIE KOMENTARZY (CO NAJMNIEJ 6) TO ZAWIESZAM BLOGA, NA TAK DŁUGO, AŻ SIĘ ONE NIE POJAWIĄ!!! Przepraszam, ale nie dajecie mi innego wyboru. Na prawdę, ja tu się trudzę i staram a tu 1 komentarz.. To nie jest fajne. A co jeżeli już nie czytacie mojego opowiadania? Nie ma sensu go dalej prowadzić? No, bo po co jak i tak nie komentujecie! Jest mi bardzo przykro z tego powodu, bo na prawdę ja tu nieraz po nocy siedzę i piszę a tu wcale nie ma komentarzy. To tak samo jakbyście przez kilka lat odkładali pieniądze na jakąś wymarzoną wycieczkę, koncert. Przychodzi dzień koncertu, wyjazdu a tu si,ę okazuję, że brakuje Wam jeszcze kilkaset złotych. Co wtedy? Załamka! Tak samo mam ja , jak nie komentujecie.! Na prawdę, proszę o komentarze. Nawet głupia "minka z anonimka" ucieszy. Następny rozdział dodam z dedykiem dla osoby, która pierwsza skomentuję! Ale muszą być komentarze! <3 Kocham Was i dziękuję "Edwards" za rozdział! Jest boski<3 Patrycja.
Czego potrzeba do szczęścia? Rodziny, przyjaciół, domu. Niestety Rosalie Smith umierają rodzice a dziadkowie nie mogą jej wychowywać. Dziewczynę przed domem dziecka ratuje przystojny zielonooki chłopak który okazuje się być bratem sieroty. Zabiera ją do swojego domu gdzie dziewczyna poznaje jego przyjaciół. Jak potoczą się dalsze losy Ross? Czy wśród przyjaciół znajdzie wsparcie? Odnajdzie miłość? Wszystkiego dowiecie się czytając.
wtorek, 30 lipca 2013
poniedziałek, 29 lipca 2013
Rozdział 13
* U Louisa i Melanie*
Louis
Obudziłem się z wielkim bananem na buzi. Na samą myśl o naszym"pierwszym razie" na twarzy pokazywał się wielki uśmiech. Spojrzałem na obok śpiąca Melanie i odgarnąłem kosmyk włosów opadających na twarz Mel. Ta lekko się przesunęła. Uf.. Myślałem, że ją obudziłem. Na szczęście nie. Mógłbym tak patrzeć na nią wieki. Ona i Ja. No i oczywiście nasza 6 dzieci. Nie wiem dlaczego akurat 6, no ale chciałbym mieć 6. I koniec.! Urodzi mi 6 dzieci,bez względu an to czy chce czy nie! I nie ma dyskusji w ogóle ze mną! Ja to jednak jestem debilem, nie ma co.. Popatrzyłem na godzinę , 8.46.. Ja nie wiem czemu tak wcześnie się budzę. No co, tak już mam. Nic na to nie poradzę. Tak już mam. Patrzyłem na nią chyba z pół godziny. Słodko wygląda jak śpi. Taki mój mały aniołek. Ale tylko jak śpi, bo w dzień zamienia się w "diabełka" . Serio! Mówię Wam! Oo! Budzi się .. Otworzyła najpierw prawe oczko, potem znów je zamknęła.
-Długo już nie śpisz? - zapytała. Skąd ona wie, że nie śpię? Przecież nawet na mnie nie spojrzała..
-Troszeczkę. Kocham Cię, wiesz? - powiedziałem w jej stronę. Skradłem jej pocałunek.
- Byłeś wczoraj... Niesamowity. - obdarowała mnie słodkim uśmiechem. Zaśmiałem się cicho. Znów ją pocałowałem.
-Jesteś głodna? - zapytałem ją, kiedy usłyszałem lekkie burczenie u niej w brzuchu.- dobra głupie pytanie, jasne że tak. Chodź malutka. Idziemy coś zjeść. - pociągnąłem ją w stronę drzwi.
-Louisss.. - przerwałem, jej nie lubię kiedy mi się sprzeciwia, jeżeli chodzi o jedzenie.
-Nie ma żadnego "ale" idziemy zjeść śniadanie i koniec. - powiedziałem, nawet się do niej nie odwracając.
-Ale Louis. - znowu zaczynała, że nie jest głodna..
-Idziemy na śniadanie. - obróciłem się do niej, no i wtedy dopiero zobaczyłem, że ciągnę za sobą dziewczynę, która jest całkiem goła.
-No właśnie to ci próbowałam powiedzieć. - sztucznie się uśmiechnęła i poszła do garderoby się ubrać.
-Poczekam. - powiedziałem raczej do siebie pod nosem. Ja to jednak jestem debilem. Mel wyszła z garderoby ubrana w To . Razem zeszliśmy na dół. To znaczy ja z wielkimi trudnościami, bo Melanie szła z przodu a ja z tyłu miałem widok jak zmysłowo kręci swoimi biodrami. Dogoniłem ją i kiedy wchodziliśmy do kuchni objąłem ją w pasie. W pomieszczeniu siedzieli już wszyscy. Zkacowani Harry, Liam i Niall. Zayn gadający Ross czułe słówka, I trzy nieznane mi dotąd dziewczyny, które siedziały pomiędzy "zkacowanych" .
-Czeeeść. - przeciągnąłem, aż Mel się na mnie krzywo popatrzyła. -No co znów? -zapytałem widząc jej wyraz twarzy.
-Hej. Jestem Daniell. - powiedziała nieco wyższa od Mel dziewczyna z lokami na głowię.
-Cześć. Mel jestem. A to.. - spojrzała na mnie. - nikt ważny. Taki tam mieszkaniec tego domu. -dziewczyna zaśmiała się. Udałem obrażonego i usiadłem do stołu. Spoglądałem na dziewczyny siedzące koło Harrego i Nialla. Te dziwnie się do mnie uśmiechały. O co im chodzi? /W końcu to zrobiło się trochę głupie.
-Jestem brudny? - zapytałem po cichu Ross, która siedziała koło mnie.
-Nie.. A co? - zapytała z uśmiechem na twarzy, kolejna no..
-Tamte laski - Mel zmierzyła mnie wzrokiem. Skąd ona wiedziała co mówię, skoro gadam do cholery po cichu. - te dziewczyny cały czas się do mnie uśmiechają. - odpowiedziałem. - A tak w ogóle to ja one się nazywają?
-Ta co siedzi koło Hazzy to Lousie Masemork . Ta co siedzi koło Nailla to Abigail Mores.
-Co tak gadacie? -odezwał się Zayn.
-A nie my.. To tak sobie gadamy.. - powiedziałem trochę zakłopotany.
-O czym? - dociekał .
-A o.. - próbowałem wybrnąć z sytuacji.
-o pogodzie. A ty co podsłuchujesz, co? - zostałem uratowany przez Ross, która ciepło się do mnie uśmiechnęła.
-Nie, no to już nie mogę wiedzieć, o czym moja laska gada z moim przyjacielem? -udał urażonego Zayn. Reszta śniadania jakoś minęła. Po z tym, żę mały szczeniaczek Ross cały czas koło mnie skakał i prosił abym dał mu coś ze śniadania. Mimo zakazów Ross, udawało mi się coś "przemycić
" dla .. No właśnie jak on się wabi?
-Ej, a jak się wabi tak właściwie twój szczeniaczek Ross? - spojrzała na mnie z załopotaniem.
-Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Nie chcę pochopnie podejmować decyzji, bo wiesz ten mały szczeniak może cierpieć do końca życia. - zaśmiała się.
-No tak. "Fajsiuk" był najlepszy. - zaczął się śmiać Zayn.
-Chciałaś psa nazwać "Fajsiuk" ? - zapytał z jakby wyrzutem Harry.
-Nie, ten młot. - wskazała na Zayna. Ten nie czekając zbyt długo wziął ją w ramiona i powędrował do góry. Maluszek pobiegł za nimi. Jeszcze przez jakąś chwilę słychać było sprzeciwy ze strony Ross, ale potem było już cicho. m
-Co dziś robimy? - zapytała Melanie.
-Nie wiem, co księżniczka chciałby robić. - zapytałem. Ta się nie odezwał ani słowem do mnie.
-No ja nie wiem co nabroiłeś Tomlinson, ale wygląda to bardzo źle. - powiedział Liam tuląc do siebie Danielle.
-No właśnie się zastanawiam. Jeszcze wczoraj krzyczała moje imię, a dzisiaj sam nie wiem.. - uśmiechnąłem się w stronę chłopaków. Zrozumiali o co chodzi, bo każdy z nich po cichu się zaśmiał.
-Nie mam ochoty już na śniadanie. - powiedziała moja dziewczyna i odeszła od stołu. No teraz to dopiero nagrabiłem. Brawo Tomlinson.
-No to zajebiście.. Nie ma to jak obrazić się za nie wiadomo co. - powiedziałem.
-Ty lepiej do niej idź. -powiedziała Abigail, tak, chyba Abigail. Siedziała koło Nialla, więc na pewno to była Abigail.
-Tak chyba masz rację. - powiedziałem. Wstałem i powędrowałem do góry. Wszedłem do naszego pokoju i zobaczyłem leżącą na łóżku i płaczącą Melanie. Bez zastanowienia do niej podszedłem i przytuliłem ją kładąc koło niej.
-Melanie, powiedz mi co zrobiłem źle. - powiedziałem do niej.Ta popatrzała na mnie i wtuliła się bardziej.
-Ty, nic, ale boję się że Eleanor może mi cię zabrać. Była tu i się o ciebie pytała. -powiedziała a we mnie zaczęło normalnie wrzeć. Co ona tu chciała?! Przecież to ona była winna naszemu rozstaniu. To ona doprowadziła do tego, że mnie zdradziła.! Jak ona ma czelność tu jeszcze przychodzić? Nasz związek rozpadł się tylko i wyłącznie przez nią! A po za tym to już jej nie kocham.. Mam przy sobie Melanie, która jest o 10000000000000... razy lepsza, czulsza i bardziej kochana niż ona. Na każdym kroku Melanie pokazuje jak pomagać, a ona.. ? Cały czas była o mnie zazdrosna. Nawet o to, że podpisywałem niekiedy autografy fanką, które nas spotkały. To było żałosne. Co ona jeszcze ode mnie chciała? Tak nagle po dwóch miesiącach przychodzi i się o mnie wypytuje?
-Przepraszam Cię Melanie. To było ostatni raz kiedy ona tutaj się pojawiła. - powiedziałem tuląc ją i całując w głowę.
-Nie Louie. Ja po prostu się boję, że ona mi Cię odbierze i Cię stracę. Rozumiesz? - nadal łkała w moją koszulkę.
-Nikogo nie będziesz tracić. Kocham tylko Ciebie i tak zostanie na wieki wieków. (amen haha) - powiedziałem.
-Proszę nie płacz. - przytuliłem ją nieco mocniej do siebie.
-Dobrze, ale obiecaj mi , że .. - dokończyłem za nią.
-Nigdy Cię nie zostawię. Obiecuję. - powiedziałem a ona podniosła się i lekko się zaśmiała.
-To też, ale w zamian za stracony poranek musisz zabrać mnie na takie duże duże lody z bitą śmietaną i owocami. I i jeszcze .. Na duże zakupy.. i i .. - tak tak ona to by mogła wymieniać wiekami.
-I na wszystko co sobie życzysz, maleńka. - powiedziałem i pocałowałem ją najczulej jak tylko umiałem.
-Kocham Cię. - powiedziała.
-Ja ciebie też. To co zbieramy się na te lody? - zapytałem ze śmiechem w głosie. - Tak ,ale nie zapominaj o tym, że nadal jestem obrażona na Ciebie za to, co powiedziałeś w kuchni. - wstała i wędrowała do garderoby, już po raz kolejny w tym dniu. Przebrała się w To . I była gotowa. Poprawiła sobie jeszcze makijaż, sam nie wiem dlaczego, bo wyglądała perfekcyjnie jak dla mnie. No ale cóż. Zeszliśmy na dół i powiedzieliśmy reszcie , ze wychodzimy na "Spotkanie z galeriami" . Wziąłem swoją kartę kredytową i portfel z kluczykami od auta i pojechaliśmy w stronę centrum handlowego.
*U Zayna I Ross*
Ross
Wyrywałam się na wszystkie strony , bo Zayn mnie gilgotał. A ja miałam tak duże gilgotki, że śmiałam się jak opętana.
-Zaynn.. haha.. Za.. Za.. Zayn! - śmiałam się i wyrywałam, ale moje zmagania szły na marne.
-No, co.. ? Musisz jakoś poprawić swój stan z grzechami, dlatego wpadłem na pomysł aby tak.. Może.. - zaczął mnie całować, wiedziałam o co chodzi i szczerze? To nie miałam już obaw co do tego. Leżałam pod nim a on skradał najczulsze pocałunki swoimi miękkimi słodkimi wargami... Szybko nam to przeszło jak Zayn poczuł na plecach jakiegoś małego stworka. Ni stąd ni zowąd zjechał po jego plecach prosto na jego głowę. Mięli głowy koło siebie. Tak słodko to wyglądało, że wzięłam i zrobiłam im zdjęcie. Kiedy maluch zszedł z Zayna, co było bardzo trudne bo opierał się przy każdej możliwiej okazji, położyliśmy się a szczeniaczek usiadł mi na brzuchu. Leżeliśmy sobie i wymyślaliśmy mu imię.
-A może "Fajfus" ? - zapytał Zayn, przez co prawie udusiłam się ze śmiechu.
-Nie to zbyt śmieszne. - zaśmiałam się cicho.
-Jest cały biały, no ale .. - gadał do siebie Malik. Oglądnęłam sobie go dookoła. Hm.. Jest chłopczykiem. Mały biały.
-Wiem! Sukces! Lucky! to jest genialne imię! - wyskoczyłam. Maluch zaczął szczekać i skakać po nas. Zaczęliśmy się wspólnie z nim bawić. Po krótkiej zabawie postanowiliśmy z nim wyjść na spacer. Poszłam do garderoby się przebrać. Ubrałam to . Wymalowałam się i zeszliśmy na dół. Weszliśmy do parku i spóściliśmy Luckiego ze smyczy. Biegał z Zaynem jak szalony. Po jakże długim spacerze poszliśmy do kawiarni, gdzie spotkaliśmy Perri, byłą Zayna. Super, normalnie super. Nie miałam ochoty tam dłużej zostawać, więc powiedziałam, że boli mnie brzuch i wspaniałomyślny Zayn wpadł na pomysł, aby Perri wpadła do nas na obiad. Szliśmy spacerkiem ja z tyły z Luckim a Zayn z Pezz z przodu, zachowywali się jakby mnie w ogóle nie było. Weszliśmy do domu, spóściłam Luckiego ze smyczy i poszłam na górę. Byłam ostro zdenerwowana. Z tych nagłych nerwów mi się zasnęło.
____________________________________________
Ta daa<3 Wiem beznadziejny, no ale ważne, że coś jest. Komentujcie<3 bo :
KOMENTARZ = SZACUNEK DLA PISARZA <3
Louis
Obudziłem się z wielkim bananem na buzi. Na samą myśl o naszym"pierwszym razie" na twarzy pokazywał się wielki uśmiech. Spojrzałem na obok śpiąca Melanie i odgarnąłem kosmyk włosów opadających na twarz Mel. Ta lekko się przesunęła. Uf.. Myślałem, że ją obudziłem. Na szczęście nie. Mógłbym tak patrzeć na nią wieki. Ona i Ja. No i oczywiście nasza 6 dzieci. Nie wiem dlaczego akurat 6, no ale chciałbym mieć 6. I koniec.! Urodzi mi 6 dzieci,bez względu an to czy chce czy nie! I nie ma dyskusji w ogóle ze mną! Ja to jednak jestem debilem, nie ma co.. Popatrzyłem na godzinę , 8.46.. Ja nie wiem czemu tak wcześnie się budzę. No co, tak już mam. Nic na to nie poradzę. Tak już mam. Patrzyłem na nią chyba z pół godziny. Słodko wygląda jak śpi. Taki mój mały aniołek. Ale tylko jak śpi, bo w dzień zamienia się w "diabełka" . Serio! Mówię Wam! Oo! Budzi się .. Otworzyła najpierw prawe oczko, potem znów je zamknęła.
-Długo już nie śpisz? - zapytała. Skąd ona wie, że nie śpię? Przecież nawet na mnie nie spojrzała..
-Troszeczkę. Kocham Cię, wiesz? - powiedziałem w jej stronę. Skradłem jej pocałunek.
- Byłeś wczoraj... Niesamowity. - obdarowała mnie słodkim uśmiechem. Zaśmiałem się cicho. Znów ją pocałowałem.
-Jesteś głodna? - zapytałem ją, kiedy usłyszałem lekkie burczenie u niej w brzuchu.- dobra głupie pytanie, jasne że tak. Chodź malutka. Idziemy coś zjeść. - pociągnąłem ją w stronę drzwi.
-Louisss.. - przerwałem, jej nie lubię kiedy mi się sprzeciwia, jeżeli chodzi o jedzenie.
-Nie ma żadnego "ale" idziemy zjeść śniadanie i koniec. - powiedziałem, nawet się do niej nie odwracając.
-Ale Louis. - znowu zaczynała, że nie jest głodna..
-Idziemy na śniadanie. - obróciłem się do niej, no i wtedy dopiero zobaczyłem, że ciągnę za sobą dziewczynę, która jest całkiem goła.
-No właśnie to ci próbowałam powiedzieć. - sztucznie się uśmiechnęła i poszła do garderoby się ubrać.
-Poczekam. - powiedziałem raczej do siebie pod nosem. Ja to jednak jestem debilem. Mel wyszła z garderoby ubrana w To . Razem zeszliśmy na dół. To znaczy ja z wielkimi trudnościami, bo Melanie szła z przodu a ja z tyłu miałem widok jak zmysłowo kręci swoimi biodrami. Dogoniłem ją i kiedy wchodziliśmy do kuchni objąłem ją w pasie. W pomieszczeniu siedzieli już wszyscy. Zkacowani Harry, Liam i Niall. Zayn gadający Ross czułe słówka, I trzy nieznane mi dotąd dziewczyny, które siedziały pomiędzy "zkacowanych" .
-Czeeeść. - przeciągnąłem, aż Mel się na mnie krzywo popatrzyła. -No co znów? -zapytałem widząc jej wyraz twarzy.
-Hej. Jestem Daniell. - powiedziała nieco wyższa od Mel dziewczyna z lokami na głowię.
-Cześć. Mel jestem. A to.. - spojrzała na mnie. - nikt ważny. Taki tam mieszkaniec tego domu. -dziewczyna zaśmiała się. Udałem obrażonego i usiadłem do stołu. Spoglądałem na dziewczyny siedzące koło Harrego i Nialla. Te dziwnie się do mnie uśmiechały. O co im chodzi? /W końcu to zrobiło się trochę głupie.
-Jestem brudny? - zapytałem po cichu Ross, która siedziała koło mnie.
-Nie.. A co? - zapytała z uśmiechem na twarzy, kolejna no..
-Tamte laski - Mel zmierzyła mnie wzrokiem. Skąd ona wiedziała co mówię, skoro gadam do cholery po cichu. - te dziewczyny cały czas się do mnie uśmiechają. - odpowiedziałem. - A tak w ogóle to ja one się nazywają?
-Ta co siedzi koło Hazzy to Lousie Masemork . Ta co siedzi koło Nailla to Abigail Mores.
-Co tak gadacie? -odezwał się Zayn.
-A nie my.. To tak sobie gadamy.. - powiedziałem trochę zakłopotany.
-O czym? - dociekał .
-A o.. - próbowałem wybrnąć z sytuacji.
-o pogodzie. A ty co podsłuchujesz, co? - zostałem uratowany przez Ross, która ciepło się do mnie uśmiechnęła.
-Nie, no to już nie mogę wiedzieć, o czym moja laska gada z moim przyjacielem? -udał urażonego Zayn. Reszta śniadania jakoś minęła. Po z tym, żę mały szczeniaczek Ross cały czas koło mnie skakał i prosił abym dał mu coś ze śniadania. Mimo zakazów Ross, udawało mi się coś "przemycić
" dla .. No właśnie jak on się wabi?
-Ej, a jak się wabi tak właściwie twój szczeniaczek Ross? - spojrzała na mnie z załopotaniem.
-Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Nie chcę pochopnie podejmować decyzji, bo wiesz ten mały szczeniak może cierpieć do końca życia. - zaśmiała się.
-No tak. "Fajsiuk" był najlepszy. - zaczął się śmiać Zayn.
-Chciałaś psa nazwać "Fajsiuk" ? - zapytał z jakby wyrzutem Harry.
-Nie, ten młot. - wskazała na Zayna. Ten nie czekając zbyt długo wziął ją w ramiona i powędrował do góry. Maluszek pobiegł za nimi. Jeszcze przez jakąś chwilę słychać było sprzeciwy ze strony Ross, ale potem było już cicho. m
-Co dziś robimy? - zapytała Melanie.
-Nie wiem, co księżniczka chciałby robić. - zapytałem. Ta się nie odezwał ani słowem do mnie.
-No ja nie wiem co nabroiłeś Tomlinson, ale wygląda to bardzo źle. - powiedział Liam tuląc do siebie Danielle.
-No właśnie się zastanawiam. Jeszcze wczoraj krzyczała moje imię, a dzisiaj sam nie wiem.. - uśmiechnąłem się w stronę chłopaków. Zrozumiali o co chodzi, bo każdy z nich po cichu się zaśmiał.
-Nie mam ochoty już na śniadanie. - powiedziała moja dziewczyna i odeszła od stołu. No teraz to dopiero nagrabiłem. Brawo Tomlinson.
-No to zajebiście.. Nie ma to jak obrazić się za nie wiadomo co. - powiedziałem.
-Ty lepiej do niej idź. -powiedziała Abigail, tak, chyba Abigail. Siedziała koło Nialla, więc na pewno to była Abigail.
-Tak chyba masz rację. - powiedziałem. Wstałem i powędrowałem do góry. Wszedłem do naszego pokoju i zobaczyłem leżącą na łóżku i płaczącą Melanie. Bez zastanowienia do niej podszedłem i przytuliłem ją kładąc koło niej.
-Melanie, powiedz mi co zrobiłem źle. - powiedziałem do niej.Ta popatrzała na mnie i wtuliła się bardziej.
-Ty, nic, ale boję się że Eleanor może mi cię zabrać. Była tu i się o ciebie pytała. -powiedziała a we mnie zaczęło normalnie wrzeć. Co ona tu chciała?! Przecież to ona była winna naszemu rozstaniu. To ona doprowadziła do tego, że mnie zdradziła.! Jak ona ma czelność tu jeszcze przychodzić? Nasz związek rozpadł się tylko i wyłącznie przez nią! A po za tym to już jej nie kocham.. Mam przy sobie Melanie, która jest o 10000000000000... razy lepsza, czulsza i bardziej kochana niż ona. Na każdym kroku Melanie pokazuje jak pomagać, a ona.. ? Cały czas była o mnie zazdrosna. Nawet o to, że podpisywałem niekiedy autografy fanką, które nas spotkały. To było żałosne. Co ona jeszcze ode mnie chciała? Tak nagle po dwóch miesiącach przychodzi i się o mnie wypytuje?
-Przepraszam Cię Melanie. To było ostatni raz kiedy ona tutaj się pojawiła. - powiedziałem tuląc ją i całując w głowę.
-Nie Louie. Ja po prostu się boję, że ona mi Cię odbierze i Cię stracę. Rozumiesz? - nadal łkała w moją koszulkę.
-Nikogo nie będziesz tracić. Kocham tylko Ciebie i tak zostanie na wieki wieków. (amen haha) - powiedziałem.
-Proszę nie płacz. - przytuliłem ją nieco mocniej do siebie.
-Dobrze, ale obiecaj mi , że .. - dokończyłem za nią.
-Nigdy Cię nie zostawię. Obiecuję. - powiedziałem a ona podniosła się i lekko się zaśmiała.
-To też, ale w zamian za stracony poranek musisz zabrać mnie na takie duże duże lody z bitą śmietaną i owocami. I i jeszcze .. Na duże zakupy.. i i .. - tak tak ona to by mogła wymieniać wiekami.
-I na wszystko co sobie życzysz, maleńka. - powiedziałem i pocałowałem ją najczulej jak tylko umiałem.
-Kocham Cię. - powiedziała.
-Ja ciebie też. To co zbieramy się na te lody? - zapytałem ze śmiechem w głosie. - Tak ,ale nie zapominaj o tym, że nadal jestem obrażona na Ciebie za to, co powiedziałeś w kuchni. - wstała i wędrowała do garderoby, już po raz kolejny w tym dniu. Przebrała się w To . I była gotowa. Poprawiła sobie jeszcze makijaż, sam nie wiem dlaczego, bo wyglądała perfekcyjnie jak dla mnie. No ale cóż. Zeszliśmy na dół i powiedzieliśmy reszcie , ze wychodzimy na "Spotkanie z galeriami" . Wziąłem swoją kartę kredytową i portfel z kluczykami od auta i pojechaliśmy w stronę centrum handlowego.
*U Zayna I Ross*
Ross
Wyrywałam się na wszystkie strony , bo Zayn mnie gilgotał. A ja miałam tak duże gilgotki, że śmiałam się jak opętana.
-Zaynn.. haha.. Za.. Za.. Zayn! - śmiałam się i wyrywałam, ale moje zmagania szły na marne.
-No, co.. ? Musisz jakoś poprawić swój stan z grzechami, dlatego wpadłem na pomysł aby tak.. Może.. - zaczął mnie całować, wiedziałam o co chodzi i szczerze? To nie miałam już obaw co do tego. Leżałam pod nim a on skradał najczulsze pocałunki swoimi miękkimi słodkimi wargami... Szybko nam to przeszło jak Zayn poczuł na plecach jakiegoś małego stworka. Ni stąd ni zowąd zjechał po jego plecach prosto na jego głowę. Mięli głowy koło siebie. Tak słodko to wyglądało, że wzięłam i zrobiłam im zdjęcie. Kiedy maluch zszedł z Zayna, co było bardzo trudne bo opierał się przy każdej możliwiej okazji, położyliśmy się a szczeniaczek usiadł mi na brzuchu. Leżeliśmy sobie i wymyślaliśmy mu imię.
-A może "Fajfus" ? - zapytał Zayn, przez co prawie udusiłam się ze śmiechu.
-Nie to zbyt śmieszne. - zaśmiałam się cicho.
-Jest cały biały, no ale .. - gadał do siebie Malik. Oglądnęłam sobie go dookoła. Hm.. Jest chłopczykiem. Mały biały.
-Wiem! Sukces! Lucky! to jest genialne imię! - wyskoczyłam. Maluch zaczął szczekać i skakać po nas. Zaczęliśmy się wspólnie z nim bawić. Po krótkiej zabawie postanowiliśmy z nim wyjść na spacer. Poszłam do garderoby się przebrać. Ubrałam to . Wymalowałam się i zeszliśmy na dół. Weszliśmy do parku i spóściliśmy Luckiego ze smyczy. Biegał z Zaynem jak szalony. Po jakże długim spacerze poszliśmy do kawiarni, gdzie spotkaliśmy Perri, byłą Zayna. Super, normalnie super. Nie miałam ochoty tam dłużej zostawać, więc powiedziałam, że boli mnie brzuch i wspaniałomyślny Zayn wpadł na pomysł, aby Perri wpadła do nas na obiad. Szliśmy spacerkiem ja z tyły z Luckim a Zayn z Pezz z przodu, zachowywali się jakby mnie w ogóle nie było. Weszliśmy do domu, spóściłam Luckiego ze smyczy i poszłam na górę. Byłam ostro zdenerwowana. Z tych nagłych nerwów mi się zasnęło.
____________________________________________
Ta daa<3 Wiem beznadziejny, no ale ważne, że coś jest. Komentujcie<3 bo :
KOMENTARZ = SZACUNEK DLA PISARZA <3
Rozdział 13
* U Louisa i Melanie*
Louis
Obudziłem się z wielkim bananem na buzi. Na samą myśl o naszym"pierwszym razie" na twarzy pokazywał się wielki uśmiech. Spojrzałem na obok śpiąca Melanie i odgarnąłem kosmyk włosów opadających na twarz Mel. Ta lekko się przesunęła. Uf.. Myślałem, że ją obudziłem. Na szczęście nie. Mógłbym tak patrzeć na nią wieki. Ona i Ja. No i oczywiście nasza 6 dzieci. Nie wiem dlaczego akurat 6, no ale chciałbym mieć 6. I koniec.! Urodzi mi 6 dzieci,bez względu an to czy chce czy nie! I nie ma dyskusji w ogóle ze mną! Ja to jednak jestem debilem, nie ma co.. Popatrzyłem na godzinę , 8.46.. Ja nie wiem czemu tak wcześnie się budzę. No co, tak już mam. Nic na to nie poradzę. Tak już mam. Patrzyłem na nią chyba z pół godziny. Słodko wygląda jak śpi. Taki mój mały aniołek. Ale tylko jak śpi, bo w dzień zamienia się w "diabełka" . Serio! Mówię Wam! Oo! Budzi się .. Otworzyła najpierw prawe oczko, potem znów je zamknęła.
-Długo już nie śpisz? - zapytała. Skąd ona wie, że nie śpię? Przecież nawet na mnie nie spojrzała..
-Troszeczkę. Kocham Cię, wiesz? - powiedziałem w jej stronę. Skradłem jej pocałunek.
- Byłeś wczoraj... Niesamowity. - obdarowała mnie słodkim uśmiechem. Zaśmiałem się cicho. Znów ją pocałowałem.
-Jesteś głodna? - zapytałem ją, kiedy usłyszałem lekkie burczenie u niej w brzuchu.- dobra głupie pytanie, jasne że tak. Chodź malutka. Idziemy coś zjeść. - pociągnąłem ją w stronę drzwi.
-Louisss.. - przerwałem, jej nie lubię kiedy mi się sprzeciwia, jeżeli chodzi o jedzenie.
-Nie ma żadnego "ale" idziemy zjeść śniadanie i koniec. - powiedziałem, nawet się do niej nie odwracając.
-Ale Louis. - znowu zaczynała, że nie jest głodna..
-Idziemy na śniadanie. - obróciłem się do niej, no i wtedy dopiero zobaczyłem, że ciągnę za sobą dziewczynę, która jest całkiem goła.
-No właśnie to ci próbowałam powiedzieć. - sztucznie się uśmiechnęła i poszła do garderoby się ubrać.
-Poczekam. - powiedziałem raczej do siebie pod nosem. Ja to jednak jestem debilem. Mel wyszła z garderoby ubrana w To . Razem zeszliśmy na dół. To znaczy ja z wielkimi trudnościami, bo Melanie szła z przodu a ja z tyłu miałem widok jak zmysłowo kręci swoimi biodrami. Dogoniłem ją i kiedy wchodziliśmy do kuchni objąłem ją w pasie. W pomieszczeniu siedzieli już wszyscy. Zkacowani Harry, Liam i Niall. Zayn gadający Ross czułe słówka, I trzy nieznane mi dotąd dziewczyny, które siedziały pomiędzy "zkacowanych" .
-Czeeeść. - przeciągnąłem, aż Mel się na mnie krzywo popatrzyła. -No co znów? -zapytałem widząc jej wyraz twarzy.
-Hej. Jestem Daniell. - powiedziała nieco wyższa od Mel dziewczyna z lokami na głowię.
-Cześć. Mel jestem. A to.. - spojrzała na mnie. - nikt ważny. Taki tam mieszkaniec tego domu. -dziewczyna zaśmiała się. Udałem obrażonego i usiadłem do stołu. Spoglądałem na dziewczyny siedzące koło Harrego i Nialla. Te dziwnie się do mnie uśmiechały. O co im chodzi? /W końcu to zrobiło się trochę głupie.
-Jestem brudny? - zapytałem po cichu Ross, która siedziała koło mnie.
-Nie.. A co? - zapytała z uśmiechem na twarzy, kolejna no..
-Tamte laski - Mel zmierzyła mnie wzrokiem. Skąd ona wiedziała co mówię, skoro gadam do cholery po cichu. - te dziewczyny cały czas się do mnie uśmiechają. - odpowiedziałem. - A tak w ogóle to ja one się nazywają?
-Ta co siedzi koło Hazzy to Lousie Masemork . Ta co siedzi koło Nailla to Abigail Mores.
-Co tak gadacie? -odezwał się Zayn.
-A nie my.. To tak sobie gadamy.. - powiedziałem trochę zakłopotany.
-O czym? - dociekał .
-A o.. - próbowałem wybrnąć z sytuacji.
-o pogodzie. A ty co podsłuchujesz, co? - zostałem uratowany przez Ross, która ciepło się do mnie uśmiechnęła.
-Nie, no to już nie mogę wiedzieć, o czym moja laska gada z moim przyjacielem? -udał urażonego Zayn. Reszta śniadania jakoś minęła. Po z tym, żę mały szczeniaczek Ross cały czas koło mnie skakał i prosił abym dał mu coś ze śniadania. Mimo zakazów Ross, udawało mi się coś "przemycić
" dla .. No właśnie jak on się wabi?
-Ej, a jak się wabi tak właściwie twój szczeniaczek Ross? - spojrzała na mnie z załopotaniem.
-Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Nie chcę pochopnie podejmować decyzji, bo wiesz ten mały szczeniak może cierpieć do końca życia. - zaśmiała się.
-No tak. "Fajsiuk" był najlepszy. - zaczął się śmiać Zayn.
-Chciałaś psa nazwać "Fajsiuk" ? - zapytał z jakby wyrzutem Harry.
-Nie, ten młot. - wskazała na Zayna. Ten nie czekając zbyt długo wziął ją w ramiona i powędrował do góry. Maluszek pobiegł za nimi. Jeszcze przez jakąś chwilę słychać było sprzeciwy ze strony Ross, ale potem było już cicho. m
-Co dziś robimy? - zapytała Melanie.
-Nie wiem, co księżniczka chciałby robić. - zapytałem. Ta się nie odezwał ani słowem do mnie.
-No ja nie wiem co nabroiłeś Tomlinson, ale wygląda to bardzo źle. - powiedział Liam tuląc do siebie Danielle.
-No właśnie się zastanawiam. Jeszcze wczoraj krzyczała moje imię, a dzisiaj sam nie wiem.. - uśmiechnąłem się w stronę chłopaków. Zrozumiali o co chodzi, bo każdy z nich po cichu się zaśmiał.
-Nie mam ochoty już na śniadanie. - powiedziała moja dziewczyna i odeszła od stołu. No teraz to dopiero nagrabiłem. Brawo Tomlinson.
-No to zajebiście.. Nie ma to jak obrazić się za nie wiadomo co. - powiedziałem.
-Ty lepiej do niej idź. -powiedziała Abigail, tak, chyba Abigail. Siedziała koło Nialla, więc na pewno to była Abigail.
-Tak chyba masz rację. - powiedziałem. Wstałem i powędrowałem do góry. Wszedłem do naszego pokoju i zobaczyłem leżącą na łóżku i płaczącą Melanie. Bez zastanowienia do niej podszedłem i przytuliłem ją kładąc koło niej.
-Melanie, powiedz mi co zrobiłem źle. - powiedziałem do niej.Ta popatrzała na mnie i wtuliła się bardziej.
-Ty, nic, ale boję się że Eleanor może mi cię zabrać. Była tu i się o ciebie pytała. -powiedziała a we mnie zaczęło normalnie wrzeć. Co ona tu chciała?! Przecież to ona była winna naszemu rozstaniu. To ona doprowadziła do tego, że mnie zdradziła.! Jak ona ma czelność tu jeszcze przychodzić? Nasz związek rozpadł się tylko i wyłącznie przez nią! A po za tym to już jej nie kocham.. Mam przy sobie Melanie, która jest o 10000000000000... razy lepsza, czulsza i bardziej kochana niż ona. Na każdym kroku Melanie pokazuje jak pomagać, a ona.. ? Cały czas była o mnie zazdrosna. Nawet o to, że podpisywałem niekiedy autografy fanką, które nas spotkały. To było żałosne. Co ona jeszcze ode mnie chciała? Tak nagle po dwóch miesiącach przychodzi i się o mnie wypytuje?
-Przepraszam Cię Melanie. To było ostatni raz kiedy ona tutaj się pojawiła. - powiedziałem tuląc ją i całując w głowę.
-Nie Louie. Ja po prostu się boję, że ona mi Cię odbierze i Cię stracę. Rozumiesz? - nadal łkała w moją koszulkę.
-Nikogo nie będziesz tracić. Kocham tylko Ciebie i tak zostanie na wieki wieków. (amen haha) - powiedziałem.
-Proszę nie płacz. - przytuliłem ją nieco mocniej do siebie.
-Dobrze, ale obiecaj mi , że .. - dokończyłem za nią.
-Nigdy Cię nie zostawię. Obiecuję. - powiedziałem a ona podniosła się i lekko się zaśmiała.
-To też, ale w zamian za stracony poranek musisz zabrać mnie na takie duże duże lody z bitą śmietaną i owocami. I i jeszcze .. Na duże zakupy.. i i .. - tak tak ona to by mogła wymieniać wiekami.
-I na wszystko co sobie życzysz, maleńka. - powiedziałem i pocałowałem ją najczulej jak tylko umiałem.
-Kocham Cię. - powiedziała.
-Ja ciebie też. To co zbieramy się na te lody? - zapytałem ze śmiechem w głosie. - Tak ,ale nie zapominaj o tym, że nadal jestem obrażona na Ciebie za to, co powiedziałeś w kuchni. - wstała i wędrowała do garderoby, już po raz kolejny w tym dniu. Przebrała się w To . I była gotowa. Poprawiła sobie jeszcze makijaż, sam nie wiem dlaczego, bo wyglądała perfekcyjnie jak dla mnie. No ale cóż. Zeszliśmy na dół i powiedzieliśmy reszcie , ze wychodzimy na "Spotkanie z galeriami" . Wziąłem swoją kartę kredytową i portfel z kluczykami od auta i pojechaliśmy w stronę centrum handlowego.
*U Zayna I Ross*
Ross
Wyrywałam się na wszystkie strony , bo Zayn mnie gilgotał. A ja miałam tak duże gilgotki, że śmiałam się jak opętana.
-Zaynn.. haha.. Za.. Za.. Zayn! - śmiałam się i wyrywałam, ale moje zmagania szły na marne.
-No, co.. ? Musisz jakoś poprawić swój stan z grzechami, dlatego wpadłem na pomysł aby tak.. Może.. - zaczął mnie całować, wiedziałam o co chodzi i szczerze? To nie miałam już obaw co do tego. Leżałam pod nim a on skradał najczulsze pocałunki swoimi miękkimi słodkimi wargami... Szybko nam to przeszło jak Zayn poczuł na plecach jakiegoś małego stworka. Ni stąd ni zowąd zjechał po jego plecach prosto na jego głowę. Mięli głowy koło siebie. Tak słodko to wyglądało, że wzięłam i zrobiłam im zdjęcie. Kiedy maluch zszedł z Zayna, co było bardzo trudne bo opierał się przy każdej możliwiej okazji, położyliśmy się a szczeniaczek usiadł mi na brzuchu. Leżeliśmy sobie i wymyślaliśmy mu imię.
-A może "Fajfus" ? - zapytał Zayn, przez co prawie udusiłam się ze śmiechu.
-Nie to zbyt śmieszne. - zaśmiałam się cicho.
-Jest cały biały, no ale .. - gadał do siebie Malik. Oglądnęłam sobie go dookoła. Hm.. Jest chłopczykiem. Mały biały.
-Wiem! Sukces! Lucky! to jest genialne imię! - wyskoczyłam. Maluch zaczął szczekać i skakać po nas. Zaczęliśmy się wspólnie z nim bawić. Po krótkiej zabawie postanowiliśmy z nim wyjść na spacer. Poszłam do garderoby się przebrać. Ubrałam to . Wymalowałam się i zeszliśmy na dół. Weszliśmy do parku i spóściliśmy Luckiego ze smyczy. Biegał z Zaynem jak szalony. Po jakże długim spacerze poszliśmy do kawiarni, gdzie spotkaliśmy Perri, byłą Zayna. Super, normalnie super. Nie miałam ochoty tam dłużej zostawać, więc powiedziałam, że boli mnie brzuch i wspaniałomyślny Zayn wpadł na pomysł, aby Perri wpadła do nas na obiad. Szliśmy spacerkiem ja z tyły z Luckim a Zayn z Pezz z przodu, zachowywali się jakby mnie w ogóle nie było. Weszliśmy do domu, spóściłam Luckiego ze smyczy i poszłam na górę. Byłam ostro zdenerwowana. Z tych nagłych nerwów mi się zasnęło.
____________________________________________
Ta daa<3 Wiem beznadziejny, no ale ważne, że coś jest. Komentujcie<3 bo :
KOMENTARZ = SZACUNEK DLA PISARZA <3
Louis
Obudziłem się z wielkim bananem na buzi. Na samą myśl o naszym"pierwszym razie" na twarzy pokazywał się wielki uśmiech. Spojrzałem na obok śpiąca Melanie i odgarnąłem kosmyk włosów opadających na twarz Mel. Ta lekko się przesunęła. Uf.. Myślałem, że ją obudziłem. Na szczęście nie. Mógłbym tak patrzeć na nią wieki. Ona i Ja. No i oczywiście nasza 6 dzieci. Nie wiem dlaczego akurat 6, no ale chciałbym mieć 6. I koniec.! Urodzi mi 6 dzieci,bez względu an to czy chce czy nie! I nie ma dyskusji w ogóle ze mną! Ja to jednak jestem debilem, nie ma co.. Popatrzyłem na godzinę , 8.46.. Ja nie wiem czemu tak wcześnie się budzę. No co, tak już mam. Nic na to nie poradzę. Tak już mam. Patrzyłem na nią chyba z pół godziny. Słodko wygląda jak śpi. Taki mój mały aniołek. Ale tylko jak śpi, bo w dzień zamienia się w "diabełka" . Serio! Mówię Wam! Oo! Budzi się .. Otworzyła najpierw prawe oczko, potem znów je zamknęła.
-Długo już nie śpisz? - zapytała. Skąd ona wie, że nie śpię? Przecież nawet na mnie nie spojrzała..
-Troszeczkę. Kocham Cię, wiesz? - powiedziałem w jej stronę. Skradłem jej pocałunek.
- Byłeś wczoraj... Niesamowity. - obdarowała mnie słodkim uśmiechem. Zaśmiałem się cicho. Znów ją pocałowałem.
-Jesteś głodna? - zapytałem ją, kiedy usłyszałem lekkie burczenie u niej w brzuchu.- dobra głupie pytanie, jasne że tak. Chodź malutka. Idziemy coś zjeść. - pociągnąłem ją w stronę drzwi.
-Louisss.. - przerwałem, jej nie lubię kiedy mi się sprzeciwia, jeżeli chodzi o jedzenie.
-Nie ma żadnego "ale" idziemy zjeść śniadanie i koniec. - powiedziałem, nawet się do niej nie odwracając.
-Ale Louis. - znowu zaczynała, że nie jest głodna..
-Idziemy na śniadanie. - obróciłem się do niej, no i wtedy dopiero zobaczyłem, że ciągnę za sobą dziewczynę, która jest całkiem goła.
-No właśnie to ci próbowałam powiedzieć. - sztucznie się uśmiechnęła i poszła do garderoby się ubrać.
-Poczekam. - powiedziałem raczej do siebie pod nosem. Ja to jednak jestem debilem. Mel wyszła z garderoby ubrana w To . Razem zeszliśmy na dół. To znaczy ja z wielkimi trudnościami, bo Melanie szła z przodu a ja z tyłu miałem widok jak zmysłowo kręci swoimi biodrami. Dogoniłem ją i kiedy wchodziliśmy do kuchni objąłem ją w pasie. W pomieszczeniu siedzieli już wszyscy. Zkacowani Harry, Liam i Niall. Zayn gadający Ross czułe słówka, I trzy nieznane mi dotąd dziewczyny, które siedziały pomiędzy "zkacowanych" .
-Czeeeść. - przeciągnąłem, aż Mel się na mnie krzywo popatrzyła. -No co znów? -zapytałem widząc jej wyraz twarzy.
-Hej. Jestem Daniell. - powiedziała nieco wyższa od Mel dziewczyna z lokami na głowię.
-Cześć. Mel jestem. A to.. - spojrzała na mnie. - nikt ważny. Taki tam mieszkaniec tego domu. -dziewczyna zaśmiała się. Udałem obrażonego i usiadłem do stołu. Spoglądałem na dziewczyny siedzące koło Harrego i Nialla. Te dziwnie się do mnie uśmiechały. O co im chodzi? /W końcu to zrobiło się trochę głupie.
-Jestem brudny? - zapytałem po cichu Ross, która siedziała koło mnie.
-Nie.. A co? - zapytała z uśmiechem na twarzy, kolejna no..
-Tamte laski - Mel zmierzyła mnie wzrokiem. Skąd ona wiedziała co mówię, skoro gadam do cholery po cichu. - te dziewczyny cały czas się do mnie uśmiechają. - odpowiedziałem. - A tak w ogóle to ja one się nazywają?
-Ta co siedzi koło Hazzy to Lousie Masemork . Ta co siedzi koło Nailla to Abigail Mores.
-Co tak gadacie? -odezwał się Zayn.
-A nie my.. To tak sobie gadamy.. - powiedziałem trochę zakłopotany.
-O czym? - dociekał .
-A o.. - próbowałem wybrnąć z sytuacji.
-o pogodzie. A ty co podsłuchujesz, co? - zostałem uratowany przez Ross, która ciepło się do mnie uśmiechnęła.
-Nie, no to już nie mogę wiedzieć, o czym moja laska gada z moim przyjacielem? -udał urażonego Zayn. Reszta śniadania jakoś minęła. Po z tym, żę mały szczeniaczek Ross cały czas koło mnie skakał i prosił abym dał mu coś ze śniadania. Mimo zakazów Ross, udawało mi się coś "przemycić
" dla .. No właśnie jak on się wabi?
-Ej, a jak się wabi tak właściwie twój szczeniaczek Ross? - spojrzała na mnie z załopotaniem.
-Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Nie chcę pochopnie podejmować decyzji, bo wiesz ten mały szczeniak może cierpieć do końca życia. - zaśmiała się.
-No tak. "Fajsiuk" był najlepszy. - zaczął się śmiać Zayn.
-Chciałaś psa nazwać "Fajsiuk" ? - zapytał z jakby wyrzutem Harry.
-Nie, ten młot. - wskazała na Zayna. Ten nie czekając zbyt długo wziął ją w ramiona i powędrował do góry. Maluszek pobiegł za nimi. Jeszcze przez jakąś chwilę słychać było sprzeciwy ze strony Ross, ale potem było już cicho. m
-Co dziś robimy? - zapytała Melanie.
-Nie wiem, co księżniczka chciałby robić. - zapytałem. Ta się nie odezwał ani słowem do mnie.
-No ja nie wiem co nabroiłeś Tomlinson, ale wygląda to bardzo źle. - powiedział Liam tuląc do siebie Danielle.
-No właśnie się zastanawiam. Jeszcze wczoraj krzyczała moje imię, a dzisiaj sam nie wiem.. - uśmiechnąłem się w stronę chłopaków. Zrozumiali o co chodzi, bo każdy z nich po cichu się zaśmiał.
-Nie mam ochoty już na śniadanie. - powiedziała moja dziewczyna i odeszła od stołu. No teraz to dopiero nagrabiłem. Brawo Tomlinson.
-No to zajebiście.. Nie ma to jak obrazić się za nie wiadomo co. - powiedziałem.
-Ty lepiej do niej idź. -powiedziała Abigail, tak, chyba Abigail. Siedziała koło Nialla, więc na pewno to była Abigail.
-Tak chyba masz rację. - powiedziałem. Wstałem i powędrowałem do góry. Wszedłem do naszego pokoju i zobaczyłem leżącą na łóżku i płaczącą Melanie. Bez zastanowienia do niej podszedłem i przytuliłem ją kładąc koło niej.
-Melanie, powiedz mi co zrobiłem źle. - powiedziałem do niej.Ta popatrzała na mnie i wtuliła się bardziej.
-Ty, nic, ale boję się że Eleanor może mi cię zabrać. Była tu i się o ciebie pytała. -powiedziała a we mnie zaczęło normalnie wrzeć. Co ona tu chciała?! Przecież to ona była winna naszemu rozstaniu. To ona doprowadziła do tego, że mnie zdradziła.! Jak ona ma czelność tu jeszcze przychodzić? Nasz związek rozpadł się tylko i wyłącznie przez nią! A po za tym to już jej nie kocham.. Mam przy sobie Melanie, która jest o 10000000000000... razy lepsza, czulsza i bardziej kochana niż ona. Na każdym kroku Melanie pokazuje jak pomagać, a ona.. ? Cały czas była o mnie zazdrosna. Nawet o to, że podpisywałem niekiedy autografy fanką, które nas spotkały. To było żałosne. Co ona jeszcze ode mnie chciała? Tak nagle po dwóch miesiącach przychodzi i się o mnie wypytuje?
-Przepraszam Cię Melanie. To było ostatni raz kiedy ona tutaj się pojawiła. - powiedziałem tuląc ją i całując w głowę.
-Nie Louie. Ja po prostu się boję, że ona mi Cię odbierze i Cię stracę. Rozumiesz? - nadal łkała w moją koszulkę.
-Nikogo nie będziesz tracić. Kocham tylko Ciebie i tak zostanie na wieki wieków. (amen haha) - powiedziałem.
-Proszę nie płacz. - przytuliłem ją nieco mocniej do siebie.
-Dobrze, ale obiecaj mi , że .. - dokończyłem za nią.
-Nigdy Cię nie zostawię. Obiecuję. - powiedziałem a ona podniosła się i lekko się zaśmiała.
-To też, ale w zamian za stracony poranek musisz zabrać mnie na takie duże duże lody z bitą śmietaną i owocami. I i jeszcze .. Na duże zakupy.. i i .. - tak tak ona to by mogła wymieniać wiekami.
-I na wszystko co sobie życzysz, maleńka. - powiedziałem i pocałowałem ją najczulej jak tylko umiałem.
-Kocham Cię. - powiedziała.
-Ja ciebie też. To co zbieramy się na te lody? - zapytałem ze śmiechem w głosie. - Tak ,ale nie zapominaj o tym, że nadal jestem obrażona na Ciebie za to, co powiedziałeś w kuchni. - wstała i wędrowała do garderoby, już po raz kolejny w tym dniu. Przebrała się w To . I była gotowa. Poprawiła sobie jeszcze makijaż, sam nie wiem dlaczego, bo wyglądała perfekcyjnie jak dla mnie. No ale cóż. Zeszliśmy na dół i powiedzieliśmy reszcie , ze wychodzimy na "Spotkanie z galeriami" . Wziąłem swoją kartę kredytową i portfel z kluczykami od auta i pojechaliśmy w stronę centrum handlowego.
*U Zayna I Ross*
Ross
Wyrywałam się na wszystkie strony , bo Zayn mnie gilgotał. A ja miałam tak duże gilgotki, że śmiałam się jak opętana.
-Zaynn.. haha.. Za.. Za.. Zayn! - śmiałam się i wyrywałam, ale moje zmagania szły na marne.
-No, co.. ? Musisz jakoś poprawić swój stan z grzechami, dlatego wpadłem na pomysł aby tak.. Może.. - zaczął mnie całować, wiedziałam o co chodzi i szczerze? To nie miałam już obaw co do tego. Leżałam pod nim a on skradał najczulsze pocałunki swoimi miękkimi słodkimi wargami... Szybko nam to przeszło jak Zayn poczuł na plecach jakiegoś małego stworka. Ni stąd ni zowąd zjechał po jego plecach prosto na jego głowę. Mięli głowy koło siebie. Tak słodko to wyglądało, że wzięłam i zrobiłam im zdjęcie. Kiedy maluch zszedł z Zayna, co było bardzo trudne bo opierał się przy każdej możliwiej okazji, położyliśmy się a szczeniaczek usiadł mi na brzuchu. Leżeliśmy sobie i wymyślaliśmy mu imię.
-A może "Fajfus" ? - zapytał Zayn, przez co prawie udusiłam się ze śmiechu.
-Nie to zbyt śmieszne. - zaśmiałam się cicho.
-Jest cały biały, no ale .. - gadał do siebie Malik. Oglądnęłam sobie go dookoła. Hm.. Jest chłopczykiem. Mały biały.
-Wiem! Sukces! Lucky! to jest genialne imię! - wyskoczyłam. Maluch zaczął szczekać i skakać po nas. Zaczęliśmy się wspólnie z nim bawić. Po krótkiej zabawie postanowiliśmy z nim wyjść na spacer. Poszłam do garderoby się przebrać. Ubrałam to . Wymalowałam się i zeszliśmy na dół. Weszliśmy do parku i spóściliśmy Luckiego ze smyczy. Biegał z Zaynem jak szalony. Po jakże długim spacerze poszliśmy do kawiarni, gdzie spotkaliśmy Perri, byłą Zayna. Super, normalnie super. Nie miałam ochoty tam dłużej zostawać, więc powiedziałam, że boli mnie brzuch i wspaniałomyślny Zayn wpadł na pomysł, aby Perri wpadła do nas na obiad. Szliśmy spacerkiem ja z tyły z Luckim a Zayn z Pezz z przodu, zachowywali się jakby mnie w ogóle nie było. Weszliśmy do domu, spóściłam Luckiego ze smyczy i poszłam na górę. Byłam ostro zdenerwowana. Z tych nagłych nerwów mi się zasnęło.
____________________________________________
Ta daa<3 Wiem beznadziejny, no ale ważne, że coś jest. Komentujcie<3 bo :
KOMENTARZ = SZACUNEK DLA PISARZA <3
środa, 24 lipca 2013
Rozdział 12 ;D
Dziękuję to są moje najlepsze "po urodziny" na świecie ♥" i wysłałam.
Brzuch dawał o sobie siwe znaki więc odłożyłam już telefon i położyłam
się spać.
*Oczami Zayna*
Wstałem z bolącą głową. No tak, nie ma to jak niezły kac. Obróciłem głowę w stronę gdzie powinna no właśnie powinna spać Ross. Nie było jej. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie naprzeciw łóżka. 15.35 . Nie dziwię się jej dlaczego już nie spała. Pomimo mocnego bólu głowy udało mi się zejść na dół. Do człopałem się do kuchni. Wszyscy już byli. Siedzieli wokół wysepki i coś pożerali.
-Cześć. - odezwałem się. Podszedłem do Ross, i przytuliłem ją. Nie wiem dlaczego, miałem taką nagłą ochotę na wtulenie się w nią. W jej pięknie pachnące włosy. Spojrzałem do góry w jej niebieskie jak ocean oczy. Są piękne nie ma co.
-Kocham Cię. - odezwałem się. Za plecami usłyszałem ciche śmiechy. Obróciłem głowę do tyłu i spiorunowałem ich wzrokiem. Tak dla zabawy. Tak na prawdę nie wiedziałem o co im chodziło, ale spodziewam się, że o to że powiedziałem "Kocham Cię" pierwszy raz w stronę Ross w ich towarzystwie.
-No ja Ciebie też. Siadaj do stołu zaraz przyniosę Ci kanapeczki. - uśmiechnęła się. Podeszłą do blatu i wzięła talerz i mi go podała.
-A ty nie jesz? -zapytałem, bo ta stała oparta o blat i patrzała w okno. Spojrzała na mnie.
-Jadłam. Jesteśmy już z chłopakami po obiedzie. Niestety nie zostało dla ciebie .. - przerwała i spojrzała z wielkim uśmiechem na Niall'a. No tak trzymaj wiecznego głodomora w domu. Przesrane. - Więc zrobiłam Ci kanapeczki. - zaśmiała się.
-Dobra, dobra. - odpowiedziałem i wziąłem jedną kanapkę z żółtym serem i pomidorem do ręki i ugryzłem jeden kawałek. - Mamy w domu coś na ból głowy? - zapytałem, bo moja makówka dawała o sobie znać.
- Widzę, że Ty też masz kaca stary. - odezwał się Harry. Spojrzałem na niego. Był mocno nieogarnięty. No ale przecież to Styles. On zawsze jest nie ogarnięty. Haha.
-No tak jakby. - odpowiedziałem i wysiliłem się na mały uśmiech. - A ty jak się czujesz Rosalie? - znów na nią spojrzałem. Patrzyła w okno. Co ona tam widzi? nie odzywała się.
-Ross. - powtórzyłem. Dopiero po jakimś czasie się "odblokowała". Była dzisiaj strasznie nieobecna.
-Tak? - spojrzała badawczo w nasza stronę.
-Pytał jak się czujesz? - powiedział w jej stronę Lou.
-Ah,tak. Dobrze. Okej. Wszystko okej. - powiedziała tak jakoś dziwacznie. - Wiecie, co pójdę się położyć. Troszkę źle się czuję. - powiedziała. Aż chciało mi się z niej śmiać. Najpierw powiedziała, że czuję się dobrze a teraz że źle. No, nic. Odprowadziłem ją wzrokiem do kuchennych drzwi i powróciłem do chłopaków. Siedzieli nie odzywając się do siebie. A im co?
-A wy co? Siedzicie jak trusie i nie odzywacie się? Co jest Ross? Taka jakaś nieobecna jest dzisiaj. Pokłóciliście się czy co? - zadawałem pytania.
-Możesz zadawać pojedyńcze pytania? Będzie nam lepiej na nie odpowiadać. - zaśmiał się Niall.
-Dobra dobra. Co jest Ross? - zapytałem znowu.
-Nie wiem. Nic nie mówiła. Jak się obudziłem siedziała na blacie i gapiła się w okno. - powiedział Hazza.
-No a z kolei jak ja wszedłem to robiła kanapki i była jakaś zamyślona. - powiedział Niall.
- No taka była jakaś nieobecna. - dodał Liam. Rozejrzałem się i nigdzie nie ujrzałem Alex.
-Ej, gdzie Alex? - powiedziałem.
-Nie wiem. W pokoju jej nie ma. - powiedział Harry. Skąd on to wiedział. Dobra, nie wnikam. Zaśmiałem się lekko.
- Chłopaki widzieliście Mel? Nigdzie jej nie ma. - powiedział Lou.
-Nie ja jej nie widziełem. - powiedział Niall a Harry z Liam'em skinęli głowami, że oni też nie .
-Dobra, pójdę jej poszukać. - powiedział i poszedł na górę.
-Ja też pójdę zobaczyć co z Ross. - powiedziałem. Skończyłem jeść mój posiłek . Podniosłem swoje cztery literki do góry i włożyłem brudny talerz do zmywarki. Powędrowałem do naszego pokoju. Zanim wszedłem usłyszałem zza drzwi cichy płacz. Płacz Rosalie. Bez zastanowienie wszedłem do środka. Leżała skulona na łóżku. Jak mnie zobaczyła zaczęła wycierać cieknące łzy po polikach w rękaw od jakiejś bluzy. Próbowała się uśmiechać , ale jej to nie wychodziło. Podszedłem do niej. Usiadłem na brzegu łóżka.
-Ross powiesz mi co się dzieje? - zapytałem z troską. Martwiłem się o nią. Była dla mnie wszystkim co mam. Nie liczyły się żadne pieniądze, których miałem całkiem sporo. Nie liczyły się sportowe samochody stojące w garażu. Liczyła się Ona. Ross. I nikt inny. Kocham ją i nie zamierzam przestać. Chcę mieć z nią wspaniałe dzieciaki, które będą biegały wesołe po naszym wspólnym ogrodzie. Chcę się z nią zestarzeć i umrzeć z nią wtuloną w moją pierś.
-Nic się nie dzieje Zayn. - powiedziała jeszcze cicho łkając.
-Jak nic się nie dzieje, jak ja widzę, że płaczesz. Ross nie płacz.- powiedziałem. Przez dłuższy czas się nie odzywała. Jakby nad czymś myślała. Nagle podniosła się do postawy siedzącej i wtuliła się we mnie. Wziąłem ją na kolana i mocniej przyciągnąłem ją do siebie. Nadal płakała.
-Zayn. Kocham Cię. Nie chcę Cię stracić. Błagam nie opuszczaj mnie. - zastanawiałem się o czym ona gada. Ja miałbym ją zostawić?
-Nigdy w życiu Cię nie zostawię. Jesteś całym moim światem. Nie stracisz mnie. Nigdy. -powiedziałem jej wprost do ucha.
-Nigdy. - powtórzyła. Poczułem, że przestała płakać. Uniosłem jej podbródek do góry, tak aby mogła spojrzeć mi w oczy.
-A teraz powiedz mi co się stało. - powiedziałem patrząc wjej niebieskie oczęta.
-Bo.. - zacięła się.
-Bo?
-Tęsknię za rodzicami. - powiedziała. Ujrzałem, że w jej oczach znów zbierają się łzy. Otarłem ręką jej oczy mokre od słonych jak morze łez i pocałowałem ją, tak aby poczuła, że ma jeszcze mnie. Kiedy znów poczułem jej malinowe usta nie mogłem się powstrzymać. To było za silne. To mnie przeważało. Chciałem żeby była tylko moja. Tylko i wyłącznie moja. Chciałbym poczuć , że nikt mi jej nie zabierze. A tego obawiam się najbardziej. Przełożyłem ją tak aby leżała na plecach. Objąłem ręką i dalej całowałem. Zacząłem dotykać jej brzucha lekko podsuwając jej bluzę, którą miała na sobie. Chciałem poznać każdy zakamarek jej ciała. Czułem się niesamowicie gładząc jej delikatną jak piórko skórę. Kiedy dojechałem do miejsca, które mnie nie zapokoiło. Przestałem ją całować i spojrzałem na miejsce, które przed chwilką dotknąłem. Bandaże. No tak, operacja była niedawno. Dopiero teraz przypomniałem sobie o powadze sprawy. Spojrzałem na nią. Zerkała na mnie pytająco.
-Rosalie, wiem, że ta rozmowa nie będzie dla Ciebie może za lekka, ale chciałbym się dowiedzieć, kto Ci to zrobił. -W tym momencie dziewczyna oderwała ode mnie swój wzrok.
-Ross, musisz mi powiedzieć. Jutro mamy sprawić się na komendzie z Melanie. - powiedziałem całkiem poważnie. Spojrzała na mnie. Chwilkę czekałem aż z jej ust wypłynie jakiekolwiek słowo. Ale udało się wreszcie.
-To "Gadga Rose" - powiedziała. Chwilkę myślałem na tym co powiedziała Ross. Doszłem do wniosku, że to te laski, które stały przed budynkiem szpitala, kiedy mnie zaczepiały. No tak. Ta grupka woziła się u nas w szkole. Myślały, że są takie super fajne. Od nas z sqool z chłopaków chyba nikt tak nie myślał. No oprócz tym głąbów co ulegiwały ich spojrzeniom. To puste lale. Tak się wkurzyłem, że nie wytrzymałem i zrzuciłem stojący obok wazon. Roztłukł się na malusieńkie kawałeczki kalecząc moją nogę. No tak, zajebiście. Jeszcze tego mi brakowało. Poczułem jak w moje plecy wtula się ciepła osóbka. Ross. Obróciłem się i ją obiąłem.
-Nie denerwuj się proszę. - wyszeptała.
-Zaraz to posprzątam. - powiedziałem równo cicho jak ona.
-Najpierw przyniosę plasterek. - powiedziała uśmiechając się do mnie. Ona dobrze wiedziała jak poprawić mi humor. Wychodziła z pokoju , ale niespodziewanie obróciła się i spytała.
-Może być w żyrafki? - zaśmiałem się.
-A nie ma już tym z małpkami? - teraz to ona wybuchła śmiechem.
-Poszukam. - zaśmiała się i już jej nie było. Posprzątałem stłuczone szkło. Do pokoju weszła Ross. Trzymała w ręku plastry z małpkami. Na widok tych plastrów zaśmiałem się.
-Jednak były. Przyniosłam Ci w małpki. - powiedziała radośnie. Lubiłem jak się uśmiechała. Kochałem to. Opatrzyła mi nogę. i usiadła na moich kolanach. Pocałowała mnie i uśmiechnęła się.
-Może się przejdziemy hm.? - zapytała z entuzjazem. Kiwnąłem głową, że się zgadzam i jeszcze raz skradłem jej pocałunek. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Mieliśmy już wyjść, ale zatrzymał nas Liam.
-Idziecie gdzieś? - spytał.
-Nie widać ? - spytałem. Ross spojrzała na mnie piorunując mnie wzrokiem. Przestraszyłem się normalnie. (to był sarkazm;D czyli nie prawda) .
-Idziemy na spacer- odpowiedziała.
-Aha. To miłego spaceru życzę. - powiedział i poszedł do salonu. Wyszliśmy. Spacerowaliśmy tak i trafiliśmy do parku.
*Zayn*
Idziemy razem przez park. Trzymamy się za ręce. Oddycham dzięki niej, bo jest dla mnie tlenem. Upajam się jej zapachem bez końca, ponieważ nie znam granic. Jest dla mnie wszystkim,świat by mógł się zawalić.Do końca mych dni, i byłbym wtedy szczęśiwy. Wystarczy spojrzeć w twe oczy i zanurzyć się na dłużej. Widzieć tylko tą jedyną myśleć o niej jak o cudzie. Odrzucić świat złudzeń, życie to nie iluzja. Chociaż czasem sam nie wiem czy ta myśl jest słuszna. Gdy patrzyłem na ten uśmiech i ciężko było uwierzyć, że to życie a nie sen a na prawdzie mi zależy. Ciągle czuje jej zapach co unosi się w powietrzu. To co dajesz mi płynie w mojej krwi. Wszystkie szare dni zmieniasz właśnie ty. W moim życiu chwile te zapisane gdzieś nielegalne jest kochać tak jak ja kocham Ciebie. Moment w którym ty patrzysz w oczy mi. W moim sercu tkwi nie przerwany rytm, który jest wrogiem łez i daje szczęście mi . W śród miliona chwil kocham właśnie tą. Niezniszczalny most , który biegnie wprost . Ten beztroski los. Wielkich marzeń stos, który dziś daje mi możliwość spełnienia ich . Gdy patrzę w twoje oczy czuję klimat, nie wytrzymuję tępa. Znów strzelam do nieba. Chcę mieć tutaj Ciebie, bo jesteś taka piękna. Tak się patrzysz na mnie, że chyba to i ty wiesz. Słodki pocałunek nie ma końca, znów zatapiam się w twoich ustach. Dzięki tobie dziś, chce tak ciągle iść. No bo ty, nadajesz życiu cel, do którego dziś, nieustannie chcę dążyć z Tobą.
*Narrator*
Ross czuła się niesamowicie idąc koło Zayna. Czuła, że to właśnie on. On zostanie z nią do końca ich dni. Kiedy chodzili tak razem trzymając się za ręce w tym samym momencie Melanie i Louis snuli plany na przyszłość.
-Lou mówiłam Ci już że nie chcę mieć aż 6 dzieci.! - mówiła już poddenerwowana Melanie.
-Ale dlaczego nie?! No wytłumacz mi! Dlaczego nie 6?! - Louis zdenerwowany chodził w tą i we w tą po pokoju.
-Louis.. Kochanie.. usiądź pogadajmy.. - mówiła spokojnie Mel. Lou usiadł koło niej. Popatrzył w jej roześmiane oczy i pomyślał *Jakie ja mam szczęście* .
TERAZ WSZYSTKIE DZIECI IDĄ SPAĆ ZOSTAJĄ TYLKO SZALONE DIRECTIONERKI <3 Zaczęli się całować . Pocałunki nie miały końca. Louis delikatnie gładził jej rozgrzane ciało. Rozbierał z niej wszystkie części jej dzisiejszej garderoby. Dziewczynie najwyraźniej się to podobało, bo i Louis pozbywał się swoich ubrań. Ich pocałunki była tak zachłanne, że ich ciała były rozgrzane do granic możliwości. Louis schodził swoimi pocałunkami coraz niżej. Melanie oddychała coraz głębiej. W końcu Louis pozbył się bielizny dziewczyny. Melanie pozbyła się bokserek Lou. Spojrzał na nią ze znakiem zapytania na twarzy. Dziewczyna w odpowiedzi pocałowała go. Ten leciutka w nią wszedł. Dziewczyna bała się swojego pierwszego razu. Nigdy przecież tego nie robiła. Na początku było trudno, ale później poszło jak z płatka. Wykończeni zabawą zasnęli w swoich objęciach.
*Chłopaki*
Oglądaliśmy sobie ciekawy horror w telewizji, ale te krzyki nie dawały nam spokojnie obejrzeć go do końca. - opowiadał Harry.
-Tam musi być ostro. - skomentował Niall. Zaśmiali się. Uznali , że nie ma sensu dalej oglądać filmu, bo i tak z niego nic nie wiedzą. Udali się do pobliskiego klubu. Tam zaczęli tańczyć i bawić się na całego. Pili drinki, śmiali się i wygłupiali. W końcu koło ich stolika pojawiły się "fajne dupki", jak nazwał to Niall z Harrym. Zaczęli z nimi flirtować i zapraszać do tańca. Liam zakolegował się z Daniell, jak się okazało była ona tancerką. Trochę starszą niż on, ale dla niego to nie miało żadnego problemu. Wpadła mu w oko. Niall natomiast wirował na parkiecie z niejaką Abigail Niall Mores , dziewczyną pracująca w Starsburcks Coffee ( nie wiem czy dobrze to napisała ;D ). Była o rok młodsza niż ona. Ale było widać, że wpadli sobie w oko, tak jak Liam i Dann. Harry popijał drinki z Lousie Masemork. Brunetka chodziła do szkoły i żyła z rodzicami. Była normalną 16-nastolatką z marzeniami. Chłopaki zajęli się swoimi koleżankami i bawili się do białego rana.
*U Zayna i Ross*
-Zayn, proszę wracajmy już do domu. Patrz tylko która godzina. - namawiała chłopaka Ross. Po paru próbach proszenia Zayn w końcu uległ namową i ruszyli do domu. Po drodze urządzili sobie małe wyścigi. Oczywiście wygrała Ross. Wbiegli do domu. Zatrzymali się , rozebrali i powędrowali do swojej sypialni. Po drodze usłyszeli rozmowę Lou i Mel. Nie chcieli im przeszkadzać, więc dalej dążyli do celu, jakim był ich pokój. Po drodze do niego, nie odbyło się bez jakiś łaskotek i śmiechu.Kiedy doszli do pokoju, postanowili oboje wejść pod prysznic.
TERAZ WSZYSTKIE DZIECI IDĄ SPAĆ ZOSTAJĄ TYLKO SZALONE DIRECTIONERKI <3 Kiedy gorące krople oblewały ich ciała czuli się bardzo dobrze. Oboje wiedzieli, że są dla siebie przeznaczeni. Kochali się. To było widać i czuć. "Zalatywało od nich miętą" Ich pocałunkom nie było końca. Całowali się coraz bardziej zachłannie. Coraz bardziej siebie pożądali. Zayn zmysłowo poznawał jej każde niespotkane dotąd miejsce ciała. Ona leciutko drapała go po plecach, na co chłopak cichutko pomrukiwał. Zaczął składać pocałunki na jej piersiach. Czuła się bardzo dobrze. Oboje wiedzieli czego chcą. Kiedy nadszedł ten czas, kiedy mieli się ze sobą połączyć Zayn spojrzał pytająco na Ross. Ta w odpowiedzi pocałowała go. Chłopak leciutko w nią wszedł. Poruszał się zmysłowo. Ross nigdy dotąd nie doznała takiego uczucia. Mimo, że jeszcze przed chwilką była jeszcze dziewicą nie spodziewała się takiego obrotu akcji. Poruszali się w dół i górę. Górę i dół. Zayn doskonale wiedział, że Ross nigdy tego nie robiła. Starał się być ostrożny. Ale kiedy uznał, że może szybciej poruszał się szybciej. Raz zwalniał tępo raz przyspieszał. I pomyśleć, że to był ich wspólny pierwszy raz. Oboje się tego nie spodziewali. No i jeszcze w kabinie prysznicowej. W końcu doznali tego cudownego momentu. Oboje doszli w tym samym czasie. Na koniec Zayn ją pocałował. Po wspólnym prysznicu położyli się do ich wspólnego łóżka .
-To był zdecydowanie mój najlepszy dzień.- powiedział wprost do jej ucha chłopak.
-Mój też. Kocham Cię Zayn. - powiedziała i złożyła na jego ustach słodki pocałunek.
-Ja Ciebie też Ross, ja Ciebie też. - szepnął jej i zaraz oboje odpłynęli do Krainy Morfeusza.
___________________________________
Ta Daaa! Wiem, Wiem.. Długo czekaliście na ten rozdział, ale specjalnie dla Was napisałam kawałek +18. Nie wiem czy będziecie zadowoleni, bo ja to raczej nie umiem pisać takich rzeczy. i jak podoba Wam się?Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, ale nie miała internetu i musiałam pisać rozdział w Wordzie. A wiecie jak to jest.. KOMENTUJCIE bardzo Was proszę! Bo to na prawdę jest duża motywacja! Dziękuję Wam za wszelkie nominację i KOMENTUJCIE! Poprawiłam błąd, który podała nam Ama <3 <33 Patrycja.
*Oczami Zayna*
Wstałem z bolącą głową. No tak, nie ma to jak niezły kac. Obróciłem głowę w stronę gdzie powinna no właśnie powinna spać Ross. Nie było jej. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie naprzeciw łóżka. 15.35 . Nie dziwię się jej dlaczego już nie spała. Pomimo mocnego bólu głowy udało mi się zejść na dół. Do człopałem się do kuchni. Wszyscy już byli. Siedzieli wokół wysepki i coś pożerali.
-Cześć. - odezwałem się. Podszedłem do Ross, i przytuliłem ją. Nie wiem dlaczego, miałem taką nagłą ochotę na wtulenie się w nią. W jej pięknie pachnące włosy. Spojrzałem do góry w jej niebieskie jak ocean oczy. Są piękne nie ma co.
-Kocham Cię. - odezwałem się. Za plecami usłyszałem ciche śmiechy. Obróciłem głowę do tyłu i spiorunowałem ich wzrokiem. Tak dla zabawy. Tak na prawdę nie wiedziałem o co im chodziło, ale spodziewam się, że o to że powiedziałem "Kocham Cię" pierwszy raz w stronę Ross w ich towarzystwie.
-No ja Ciebie też. Siadaj do stołu zaraz przyniosę Ci kanapeczki. - uśmiechnęła się. Podeszłą do blatu i wzięła talerz i mi go podała.
-A ty nie jesz? -zapytałem, bo ta stała oparta o blat i patrzała w okno. Spojrzała na mnie.
-Jadłam. Jesteśmy już z chłopakami po obiedzie. Niestety nie zostało dla ciebie .. - przerwała i spojrzała z wielkim uśmiechem na Niall'a. No tak trzymaj wiecznego głodomora w domu. Przesrane. - Więc zrobiłam Ci kanapeczki. - zaśmiała się.
-Dobra, dobra. - odpowiedziałem i wziąłem jedną kanapkę z żółtym serem i pomidorem do ręki i ugryzłem jeden kawałek. - Mamy w domu coś na ból głowy? - zapytałem, bo moja makówka dawała o sobie znać.
- Widzę, że Ty też masz kaca stary. - odezwał się Harry. Spojrzałem na niego. Był mocno nieogarnięty. No ale przecież to Styles. On zawsze jest nie ogarnięty. Haha.
-No tak jakby. - odpowiedziałem i wysiliłem się na mały uśmiech. - A ty jak się czujesz Rosalie? - znów na nią spojrzałem. Patrzyła w okno. Co ona tam widzi? nie odzywała się.
-Ross. - powtórzyłem. Dopiero po jakimś czasie się "odblokowała". Była dzisiaj strasznie nieobecna.
-Tak? - spojrzała badawczo w nasza stronę.
-Pytał jak się czujesz? - powiedział w jej stronę Lou.
-Ah,tak. Dobrze. Okej. Wszystko okej. - powiedziała tak jakoś dziwacznie. - Wiecie, co pójdę się położyć. Troszkę źle się czuję. - powiedziała. Aż chciało mi się z niej śmiać. Najpierw powiedziała, że czuję się dobrze a teraz że źle. No, nic. Odprowadziłem ją wzrokiem do kuchennych drzwi i powróciłem do chłopaków. Siedzieli nie odzywając się do siebie. A im co?
-A wy co? Siedzicie jak trusie i nie odzywacie się? Co jest Ross? Taka jakaś nieobecna jest dzisiaj. Pokłóciliście się czy co? - zadawałem pytania.
-Możesz zadawać pojedyńcze pytania? Będzie nam lepiej na nie odpowiadać. - zaśmiał się Niall.
-Dobra dobra. Co jest Ross? - zapytałem znowu.
-Nie wiem. Nic nie mówiła. Jak się obudziłem siedziała na blacie i gapiła się w okno. - powiedział Hazza.
-No a z kolei jak ja wszedłem to robiła kanapki i była jakaś zamyślona. - powiedział Niall.
- No taka była jakaś nieobecna. - dodał Liam. Rozejrzałem się i nigdzie nie ujrzałem Alex.
-Ej, gdzie Alex? - powiedziałem.
-Nie wiem. W pokoju jej nie ma. - powiedział Harry. Skąd on to wiedział. Dobra, nie wnikam. Zaśmiałem się lekko.
- Chłopaki widzieliście Mel? Nigdzie jej nie ma. - powiedział Lou.
-Nie ja jej nie widziełem. - powiedział Niall a Harry z Liam'em skinęli głowami, że oni też nie .
-Dobra, pójdę jej poszukać. - powiedział i poszedł na górę.
-Ja też pójdę zobaczyć co z Ross. - powiedziałem. Skończyłem jeść mój posiłek . Podniosłem swoje cztery literki do góry i włożyłem brudny talerz do zmywarki. Powędrowałem do naszego pokoju. Zanim wszedłem usłyszałem zza drzwi cichy płacz. Płacz Rosalie. Bez zastanowienie wszedłem do środka. Leżała skulona na łóżku. Jak mnie zobaczyła zaczęła wycierać cieknące łzy po polikach w rękaw od jakiejś bluzy. Próbowała się uśmiechać , ale jej to nie wychodziło. Podszedłem do niej. Usiadłem na brzegu łóżka.
-Ross powiesz mi co się dzieje? - zapytałem z troską. Martwiłem się o nią. Była dla mnie wszystkim co mam. Nie liczyły się żadne pieniądze, których miałem całkiem sporo. Nie liczyły się sportowe samochody stojące w garażu. Liczyła się Ona. Ross. I nikt inny. Kocham ją i nie zamierzam przestać. Chcę mieć z nią wspaniałe dzieciaki, które będą biegały wesołe po naszym wspólnym ogrodzie. Chcę się z nią zestarzeć i umrzeć z nią wtuloną w moją pierś.
-Nic się nie dzieje Zayn. - powiedziała jeszcze cicho łkając.
-Jak nic się nie dzieje, jak ja widzę, że płaczesz. Ross nie płacz.- powiedziałem. Przez dłuższy czas się nie odzywała. Jakby nad czymś myślała. Nagle podniosła się do postawy siedzącej i wtuliła się we mnie. Wziąłem ją na kolana i mocniej przyciągnąłem ją do siebie. Nadal płakała.
-Zayn. Kocham Cię. Nie chcę Cię stracić. Błagam nie opuszczaj mnie. - zastanawiałem się o czym ona gada. Ja miałbym ją zostawić?
-Nigdy w życiu Cię nie zostawię. Jesteś całym moim światem. Nie stracisz mnie. Nigdy. -powiedziałem jej wprost do ucha.
-Nigdy. - powtórzyła. Poczułem, że przestała płakać. Uniosłem jej podbródek do góry, tak aby mogła spojrzeć mi w oczy.
-A teraz powiedz mi co się stało. - powiedziałem patrząc wjej niebieskie oczęta.
-Bo.. - zacięła się.
-Bo?
-Tęsknię za rodzicami. - powiedziała. Ujrzałem, że w jej oczach znów zbierają się łzy. Otarłem ręką jej oczy mokre od słonych jak morze łez i pocałowałem ją, tak aby poczuła, że ma jeszcze mnie. Kiedy znów poczułem jej malinowe usta nie mogłem się powstrzymać. To było za silne. To mnie przeważało. Chciałem żeby była tylko moja. Tylko i wyłącznie moja. Chciałbym poczuć , że nikt mi jej nie zabierze. A tego obawiam się najbardziej. Przełożyłem ją tak aby leżała na plecach. Objąłem ręką i dalej całowałem. Zacząłem dotykać jej brzucha lekko podsuwając jej bluzę, którą miała na sobie. Chciałem poznać każdy zakamarek jej ciała. Czułem się niesamowicie gładząc jej delikatną jak piórko skórę. Kiedy dojechałem do miejsca, które mnie nie zapokoiło. Przestałem ją całować i spojrzałem na miejsce, które przed chwilką dotknąłem. Bandaże. No tak, operacja była niedawno. Dopiero teraz przypomniałem sobie o powadze sprawy. Spojrzałem na nią. Zerkała na mnie pytająco.
-Rosalie, wiem, że ta rozmowa nie będzie dla Ciebie może za lekka, ale chciałbym się dowiedzieć, kto Ci to zrobił. -W tym momencie dziewczyna oderwała ode mnie swój wzrok.
-Ross, musisz mi powiedzieć. Jutro mamy sprawić się na komendzie z Melanie. - powiedziałem całkiem poważnie. Spojrzała na mnie. Chwilkę czekałem aż z jej ust wypłynie jakiekolwiek słowo. Ale udało się wreszcie.
-To "Gadga Rose" - powiedziała. Chwilkę myślałem na tym co powiedziała Ross. Doszłem do wniosku, że to te laski, które stały przed budynkiem szpitala, kiedy mnie zaczepiały. No tak. Ta grupka woziła się u nas w szkole. Myślały, że są takie super fajne. Od nas z sqool z chłopaków chyba nikt tak nie myślał. No oprócz tym głąbów co ulegiwały ich spojrzeniom. To puste lale. Tak się wkurzyłem, że nie wytrzymałem i zrzuciłem stojący obok wazon. Roztłukł się na malusieńkie kawałeczki kalecząc moją nogę. No tak, zajebiście. Jeszcze tego mi brakowało. Poczułem jak w moje plecy wtula się ciepła osóbka. Ross. Obróciłem się i ją obiąłem.
-Nie denerwuj się proszę. - wyszeptała.
-Zaraz to posprzątam. - powiedziałem równo cicho jak ona.
-Najpierw przyniosę plasterek. - powiedziała uśmiechając się do mnie. Ona dobrze wiedziała jak poprawić mi humor. Wychodziła z pokoju , ale niespodziewanie obróciła się i spytała.
-Może być w żyrafki? - zaśmiałem się.
-A nie ma już tym z małpkami? - teraz to ona wybuchła śmiechem.
-Poszukam. - zaśmiała się i już jej nie było. Posprzątałem stłuczone szkło. Do pokoju weszła Ross. Trzymała w ręku plastry z małpkami. Na widok tych plastrów zaśmiałem się.
-Jednak były. Przyniosłam Ci w małpki. - powiedziała radośnie. Lubiłem jak się uśmiechała. Kochałem to. Opatrzyła mi nogę. i usiadła na moich kolanach. Pocałowała mnie i uśmiechnęła się.
-Może się przejdziemy hm.? - zapytała z entuzjazem. Kiwnąłem głową, że się zgadzam i jeszcze raz skradłem jej pocałunek. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Mieliśmy już wyjść, ale zatrzymał nas Liam.
-Idziecie gdzieś? - spytał.
-Nie widać ? - spytałem. Ross spojrzała na mnie piorunując mnie wzrokiem. Przestraszyłem się normalnie. (to był sarkazm;D czyli nie prawda) .
-Idziemy na spacer- odpowiedziała.
-Aha. To miłego spaceru życzę. - powiedział i poszedł do salonu. Wyszliśmy. Spacerowaliśmy tak i trafiliśmy do parku.
*Zayn*
Idziemy razem przez park. Trzymamy się za ręce. Oddycham dzięki niej, bo jest dla mnie tlenem. Upajam się jej zapachem bez końca, ponieważ nie znam granic. Jest dla mnie wszystkim,świat by mógł się zawalić.Do końca mych dni, i byłbym wtedy szczęśiwy. Wystarczy spojrzeć w twe oczy i zanurzyć się na dłużej. Widzieć tylko tą jedyną myśleć o niej jak o cudzie. Odrzucić świat złudzeń, życie to nie iluzja. Chociaż czasem sam nie wiem czy ta myśl jest słuszna. Gdy patrzyłem na ten uśmiech i ciężko było uwierzyć, że to życie a nie sen a na prawdzie mi zależy. Ciągle czuje jej zapach co unosi się w powietrzu. To co dajesz mi płynie w mojej krwi. Wszystkie szare dni zmieniasz właśnie ty. W moim życiu chwile te zapisane gdzieś nielegalne jest kochać tak jak ja kocham Ciebie. Moment w którym ty patrzysz w oczy mi. W moim sercu tkwi nie przerwany rytm, który jest wrogiem łez i daje szczęście mi . W śród miliona chwil kocham właśnie tą. Niezniszczalny most , który biegnie wprost . Ten beztroski los. Wielkich marzeń stos, który dziś daje mi możliwość spełnienia ich . Gdy patrzę w twoje oczy czuję klimat, nie wytrzymuję tępa. Znów strzelam do nieba. Chcę mieć tutaj Ciebie, bo jesteś taka piękna. Tak się patrzysz na mnie, że chyba to i ty wiesz. Słodki pocałunek nie ma końca, znów zatapiam się w twoich ustach. Dzięki tobie dziś, chce tak ciągle iść. No bo ty, nadajesz życiu cel, do którego dziś, nieustannie chcę dążyć z Tobą.
*Narrator*
Ross czuła się niesamowicie idąc koło Zayna. Czuła, że to właśnie on. On zostanie z nią do końca ich dni. Kiedy chodzili tak razem trzymając się za ręce w tym samym momencie Melanie i Louis snuli plany na przyszłość.
-Lou mówiłam Ci już że nie chcę mieć aż 6 dzieci.! - mówiła już poddenerwowana Melanie.
-Ale dlaczego nie?! No wytłumacz mi! Dlaczego nie 6?! - Louis zdenerwowany chodził w tą i we w tą po pokoju.
-Louis.. Kochanie.. usiądź pogadajmy.. - mówiła spokojnie Mel. Lou usiadł koło niej. Popatrzył w jej roześmiane oczy i pomyślał *Jakie ja mam szczęście* .
TERAZ WSZYSTKIE DZIECI IDĄ SPAĆ ZOSTAJĄ TYLKO SZALONE DIRECTIONERKI <3 Zaczęli się całować . Pocałunki nie miały końca. Louis delikatnie gładził jej rozgrzane ciało. Rozbierał z niej wszystkie części jej dzisiejszej garderoby. Dziewczynie najwyraźniej się to podobało, bo i Louis pozbywał się swoich ubrań. Ich pocałunki była tak zachłanne, że ich ciała były rozgrzane do granic możliwości. Louis schodził swoimi pocałunkami coraz niżej. Melanie oddychała coraz głębiej. W końcu Louis pozbył się bielizny dziewczyny. Melanie pozbyła się bokserek Lou. Spojrzał na nią ze znakiem zapytania na twarzy. Dziewczyna w odpowiedzi pocałowała go. Ten leciutka w nią wszedł. Dziewczyna bała się swojego pierwszego razu. Nigdy przecież tego nie robiła. Na początku było trudno, ale później poszło jak z płatka. Wykończeni zabawą zasnęli w swoich objęciach.
*Chłopaki*
Oglądaliśmy sobie ciekawy horror w telewizji, ale te krzyki nie dawały nam spokojnie obejrzeć go do końca. - opowiadał Harry.
-Tam musi być ostro. - skomentował Niall. Zaśmiali się. Uznali , że nie ma sensu dalej oglądać filmu, bo i tak z niego nic nie wiedzą. Udali się do pobliskiego klubu. Tam zaczęli tańczyć i bawić się na całego. Pili drinki, śmiali się i wygłupiali. W końcu koło ich stolika pojawiły się "fajne dupki", jak nazwał to Niall z Harrym. Zaczęli z nimi flirtować i zapraszać do tańca. Liam zakolegował się z Daniell, jak się okazało była ona tancerką. Trochę starszą niż on, ale dla niego to nie miało żadnego problemu. Wpadła mu w oko. Niall natomiast wirował na parkiecie z niejaką Abigail Niall Mores , dziewczyną pracująca w Starsburcks Coffee ( nie wiem czy dobrze to napisała ;D ). Była o rok młodsza niż ona. Ale było widać, że wpadli sobie w oko, tak jak Liam i Dann. Harry popijał drinki z Lousie Masemork. Brunetka chodziła do szkoły i żyła z rodzicami. Była normalną 16-nastolatką z marzeniami. Chłopaki zajęli się swoimi koleżankami i bawili się do białego rana.
*U Zayna i Ross*
-Zayn, proszę wracajmy już do domu. Patrz tylko która godzina. - namawiała chłopaka Ross. Po paru próbach proszenia Zayn w końcu uległ namową i ruszyli do domu. Po drodze urządzili sobie małe wyścigi. Oczywiście wygrała Ross. Wbiegli do domu. Zatrzymali się , rozebrali i powędrowali do swojej sypialni. Po drodze usłyszeli rozmowę Lou i Mel. Nie chcieli im przeszkadzać, więc dalej dążyli do celu, jakim był ich pokój. Po drodze do niego, nie odbyło się bez jakiś łaskotek i śmiechu.Kiedy doszli do pokoju, postanowili oboje wejść pod prysznic.
TERAZ WSZYSTKIE DZIECI IDĄ SPAĆ ZOSTAJĄ TYLKO SZALONE DIRECTIONERKI <3 Kiedy gorące krople oblewały ich ciała czuli się bardzo dobrze. Oboje wiedzieli, że są dla siebie przeznaczeni. Kochali się. To było widać i czuć. "Zalatywało od nich miętą" Ich pocałunkom nie było końca. Całowali się coraz bardziej zachłannie. Coraz bardziej siebie pożądali. Zayn zmysłowo poznawał jej każde niespotkane dotąd miejsce ciała. Ona leciutko drapała go po plecach, na co chłopak cichutko pomrukiwał. Zaczął składać pocałunki na jej piersiach. Czuła się bardzo dobrze. Oboje wiedzieli czego chcą. Kiedy nadszedł ten czas, kiedy mieli się ze sobą połączyć Zayn spojrzał pytająco na Ross. Ta w odpowiedzi pocałowała go. Chłopak leciutko w nią wszedł. Poruszał się zmysłowo. Ross nigdy dotąd nie doznała takiego uczucia. Mimo, że jeszcze przed chwilką była jeszcze dziewicą nie spodziewała się takiego obrotu akcji. Poruszali się w dół i górę. Górę i dół. Zayn doskonale wiedział, że Ross nigdy tego nie robiła. Starał się być ostrożny. Ale kiedy uznał, że może szybciej poruszał się szybciej. Raz zwalniał tępo raz przyspieszał. I pomyśleć, że to był ich wspólny pierwszy raz. Oboje się tego nie spodziewali. No i jeszcze w kabinie prysznicowej. W końcu doznali tego cudownego momentu. Oboje doszli w tym samym czasie. Na koniec Zayn ją pocałował. Po wspólnym prysznicu położyli się do ich wspólnego łóżka .
-To był zdecydowanie mój najlepszy dzień.- powiedział wprost do jej ucha chłopak.
-Mój też. Kocham Cię Zayn. - powiedziała i złożyła na jego ustach słodki pocałunek.
-Ja Ciebie też Ross, ja Ciebie też. - szepnął jej i zaraz oboje odpłynęli do Krainy Morfeusza.
___________________________________
Ta Daaa! Wiem, Wiem.. Długo czekaliście na ten rozdział, ale specjalnie dla Was napisałam kawałek +18. Nie wiem czy będziecie zadowoleni, bo ja to raczej nie umiem pisać takich rzeczy. i jak podoba Wam się?Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, ale nie miała internetu i musiałam pisać rozdział w Wordzie. A wiecie jak to jest.. KOMENTUJCIE bardzo Was proszę! Bo to na prawdę jest duża motywacja! Dziękuję Wam za wszelkie nominację i KOMENTUJCIE! Poprawiłam błąd, który podała nam Ama <3 <33 Patrycja.
Hi! Już po raz kolejny dostałam nominację do Libster Awards . Na samym początku chcę podziękować blogowi : http://directionerforeverrr.blogspot.com/ za nominację do : Libster Awards i The Versatile Blogger Award.
Liebster Award
Zasady :
Każdy kto dostał nominację odpowiada na jedenaście pytań, sam nominuje jedenaście blogów (nie może nominować bloga od którego dostał nominację) i zadaje także jedenaście pytań. Trzeba blogi nominowane przez siebie o tym poinformować .
Pytania i odpowiedzi :
1.Z kim najchętniej spędzasz czas?
Przyjaciele. <3
2.Twoje największe marzenie to?
Spotkać 1D.
3.Jaki jest twój najbardziej zwariowany pomysł ?
Kiedyś zrobiłam koleżance kawał. Wpadłam na to, aby najpierw oblać ją klejem co mi się udało, a później osypałam ją pierzem z poduszek. <3 Udało się.. Hahah.
4.Dla kogo zrobiłabyś wszystko?
Moja rodzina. Idole.
5.Twoje ulubione danie?
Spaghetti <3
6.Twoja ulubiona piosenka 1D?
I wish ; Little Things
7.Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
Jedzenie, jakiś sprzęt do komunikacji z internetem. <3
8.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Zielony
9.Co najbardziej lubisz robić?
Pisać opowiadania, chociaż nie zawsze łapię wenę <3
10.Twój ulubiony owoc?
Arbuz
11.Czy zrobiłaś kiedyś coś czego teraz bardzo żałujesz?
Nie, chyba nie mam takiej rzeczy.
Pytania ode mnie:
1. Za co lubisz 1D?
2. Ulubiona piosenka 1D?
3. Twoje najskrytsze marzenie?
4. Lubisz śpiewać? ;D
5. Tolerujesz dziewczyny 1D?
6. Czytasz mój blog? Dodaj się do obserwatorów Please<3
7. Znasz jakieś skończone blogi z opowiadaniem o 1D?
8. Lubisz marchewki? <3
9. Ulubiony kolor?
10. Masz jakieś zwierzę?
11 . Na bezludną wyspę, możesz zabrać tylko dwie rzeczy, co bierzesz?
BLOGI, KTÓRE NOMINUJĘ :
1.http://timeofchanges-1d.blogspot.com/
2.http://lovestory-1d.blogspot.com/
3.http://mojeopowiadanieez1d.blogspot.com/
4. http://thedangeroussecret.blogspot.com/
5. http://vashappeninxmalikowa.blogspot.com/
6.http://love-more-not.blogspot.com/
7.http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
8. http://love-happy-need-imaginy-karolina.blogspot.com/
9.http://the-most-important-thing-in-the-world.blogspot.com
10..http://only-want-to-hear-your-heartbeat-1d.blogspot.com/
11. http://skip-the-sky.blogspot.com/
The Versatile Blogger Award
Zasady :
- podziękować nominującemu blogowi
- pokazać nagrodę na swoim blogu
- ujawnić siedem faktów dotyczących siebie
- nominować dziesięć blogów, które jego/jej zdaniem zasługują
- poinformować o tym fakcie autorów
Dziękuję : http://directionerforeverrr.blogspot.com/ za nominajcię do The Versatile Blogger Award :)xx
2.http://lovestory-1d.blogspot.com/
3.http://mojeopowiadanieez1d.blogspot.com/
4. http://thedangeroussecret.blogspot.com/
5. http://vashappeninxmalikowa.blogspot.com/
6.http://love-more-not.blogspot.com/
7.http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
8. http://love-happy-need-imaginy-karolina.blogspot.com/
9.http://the-most-important-thing-in-the-world.blogspot.com
10..http://only-want-to-hear-your-heartbeat-1d.blogspot.com/
___________________________________________
Naprawdę bardzo dziękuję.
Rozdział pojawi się dzisiaj albo jutro. Wiem, dawno nic nie dodawałam, ale jestem na wakacjach i nie mam często internetu ;( Mam nadzieję, że nie przestaliście czytać?! <3 Kocham Was<3
Liebster Award
Zasady :
Każdy kto dostał nominację odpowiada na jedenaście pytań, sam nominuje jedenaście blogów (nie może nominować bloga od którego dostał nominację) i zadaje także jedenaście pytań. Trzeba blogi nominowane przez siebie o tym poinformować .
Pytania i odpowiedzi :
1.Z kim najchętniej spędzasz czas?
Przyjaciele. <3
2.Twoje największe marzenie to?
Spotkać 1D.
3.Jaki jest twój najbardziej zwariowany pomysł ?
Kiedyś zrobiłam koleżance kawał. Wpadłam na to, aby najpierw oblać ją klejem co mi się udało, a później osypałam ją pierzem z poduszek. <3 Udało się.. Hahah.
4.Dla kogo zrobiłabyś wszystko?
Moja rodzina. Idole.
5.Twoje ulubione danie?
Spaghetti <3
6.Twoja ulubiona piosenka 1D?
I wish ; Little Things
7.Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
Jedzenie, jakiś sprzęt do komunikacji z internetem. <3
8.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Zielony
9.Co najbardziej lubisz robić?
Pisać opowiadania, chociaż nie zawsze łapię wenę <3
10.Twój ulubiony owoc?
Arbuz
11.Czy zrobiłaś kiedyś coś czego teraz bardzo żałujesz?
Nie, chyba nie mam takiej rzeczy.
Pytania ode mnie:
1. Za co lubisz 1D?
2. Ulubiona piosenka 1D?
3. Twoje najskrytsze marzenie?
4. Lubisz śpiewać? ;D
5. Tolerujesz dziewczyny 1D?
6. Czytasz mój blog? Dodaj się do obserwatorów Please<3
7. Znasz jakieś skończone blogi z opowiadaniem o 1D?
8. Lubisz marchewki? <3
9. Ulubiony kolor?
10. Masz jakieś zwierzę?
11 . Na bezludną wyspę, możesz zabrać tylko dwie rzeczy, co bierzesz?
BLOGI, KTÓRE NOMINUJĘ :
1.http://timeofchanges-1d.blogspot.com/
2.http://lovestory-1d.blogspot.com/
3.http://mojeopowiadanieez1d.blogspot.com/
4. http://thedangeroussecret.blogspot.com/
5. http://vashappeninxmalikowa.blogspot.com/
6.http://love-more-not.blogspot.com/
7.http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
8. http://love-happy-need-imaginy-karolina.blogspot.com/
9.http://the-most-important-thing-in-the-world.blogspot.com
10..http://only-want-to-hear-your-heartbeat-1d.blogspot.com/
11. http://skip-the-sky.blogspot.com/
The Versatile Blogger Award
Zasady :
- podziękować nominującemu blogowi
- pokazać nagrodę na swoim blogu
- ujawnić siedem faktów dotyczących siebie
- nominować dziesięć blogów, które jego/jej zdaniem zasługują
- poinformować o tym fakcie autorów
Dziękuję : http://directionerforeverrr.blogspot.com/ za nominajcię do The Versatile Blogger Award :)xx
Siedem faktów o mnie :
1. Mam niebieskie oczy.
2. Wolę najgorszą prawdę niż jakieś małe kłamstwo.
3.Kocham grę w kosza.
4. Uwielbiam całe 1D. Nie ma kto lepszy, kto gorszy.
5.Kocham wygłupy<3
6. Przyjaciele, mówią, że jestem ostro rąbnięta. ;D
7.Uważam, że moją wadą jest to, że gadam jak najęta<3
10 blogów:
1.http://timeofchanges-1d.blogspot.com/2.http://lovestory-1d.blogspot.com/
3.http://mojeopowiadanieez1d.blogspot.com/
4. http://thedangeroussecret.blogspot.com/
5. http://vashappeninxmalikowa.blogspot.com/
6.http://love-more-not.blogspot.com/
7.http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
8. http://love-happy-need-imaginy-karolina.blogspot.com/
9.http://the-most-important-thing-in-the-world.blogspot.com
10..http://only-want-to-hear-your-heartbeat-1d.blogspot.com/
___________________________________________
Naprawdę bardzo dziękuję.
Rozdział pojawi się dzisiaj albo jutro. Wiem, dawno nic nie dodawałam, ale jestem na wakacjach i nie mam często internetu ;( Mam nadzieję, że nie przestaliście czytać?! <3 Kocham Was<3
piątek, 19 lipca 2013
Hej ! :)
Jestem współ Adminką tego bloga , myślę , że będzie nam się dobrze razem pracowało .. Czasami ja będę pisać Imaginy a czasami Patrycja .
Jak mam się podpisywać ?
Hazzowa , Harroldowa , Loczkowa ? :) Napiszcie w komentarzu .
Macie tutaj jeszcze mojego bloga nowego piszę na nim Imaginy z dedykacjami dla każdego . : http://imaginyoonedireciom.blogspot.com/
środa, 17 lipca 2013
2# Nominacja do Libster Awards
Hejj! Już drugi raz zostałam nominowana do Libster Awards , za co bardzo dziękuję blogowi : http://this--is--love.blogspot.com/
A oto pytania, na które mam odpowiedzieć :
1. Jak masz na imię ?
Patrycja ;)
2. Skąd jesteś ?
Wielkopolska, Krzyż Wielkopolski
3. Którego z członków 1D lubisz najbardziej i dlaczego ?
Lubię wszystkich jednakowo, jednak chyba najbardziej Liam'a. Lubię Go za to, jaki jest w środku.. I na prawdę nie wiem , dlaczego Go tak hejtują.. ;( ♥
4. Masz jakieś gażdżety związane z 1D ?
Bluzka z napisem "I♥1D" , długopisy z 1D ;p , i bransoletki z napisami "I ♥ Liam" , "I♥Harry" "I♥Zayn", "I♥Niall", "I♥Louis" 5. Należysz jeszcze do jakiegos fandomu oprócz Directioners ?
Belieber (Justin Bieber)
Little Blackstars (Avril Lavigne)
Brats (Cher Lloyd)
6. Lubisz czytać książki ?
Tak;)
7. Masz jakieś swoje ulub. miejsce ?
Łąka z takim małym strumykiem.
8. Wolisz jadać w domu czy po za domem ?
Chyba w domu ;) Ale wolę z przyjaciółmi;D
9. Malujesz się ?
Tak, czasami .
10. Gdzie byłaś lub gdzie jedziesz na wakacje ?
Ustronie Morskie. Gorzów Wielkopolski, Poznań,
11. Czy masz jakieś wakacyjne postanowienie ?
Mam, wiem, że Niall mnie znienawidzi, ale chcę zżucić pare kg ;D
Oto blogi, które nominuję :
* http://thedangeroussecret.blogspot.com/
* http://vashappeninxmalikowa.blogspot.com/
* http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
* http://love-more-not.blogspot.com/
* http://love-happy-need-imaginy-karolina.blogspot.com/
Moje pytania :
1.Jak masz na imię? Skąd jesteś?
2. Ulubiony członek zespołu 1D? Dlaczego akurat on?
3. Ulubiona piosenka?
4. Pisząc swój blog, wzorujesz się na jakimś?
5. Czytasz mojego bloga?
6. Imaginy czy opowiadania?
7.Jedna rzecz, dlaczego zostałam Directioner to... ? (Dokończ)
8.Twoje marzenie?
9. Jakie jest twoje motto?
10. Ulubiony cytat wybranego chłopaka z 1D? (np. "Bycie singlem wcale nie oznacza, że jest się słabym, oznacza to, że jest się wystarczająco silnym by czekać Niall Horan" ♥ )
11. Co da Ci ta nominacja?
To już druga nominacja, za którą bardzo bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Bierzcie się za komentowanie pod ostatnim rozdziałem bo nie będzie kolejnego! <33 Patty;*
A oto pytania, na które mam odpowiedzieć :
1. Jak masz na imię ?
Patrycja ;)
2. Skąd jesteś ?
Wielkopolska, Krzyż Wielkopolski
3. Którego z członków 1D lubisz najbardziej i dlaczego ?
Lubię wszystkich jednakowo, jednak chyba najbardziej Liam'a. Lubię Go za to, jaki jest w środku.. I na prawdę nie wiem , dlaczego Go tak hejtują.. ;( ♥
4. Masz jakieś gażdżety związane z 1D ?
Bluzka z napisem "I♥1D" , długopisy z 1D ;p , i bransoletki z napisami "I ♥ Liam" , "I♥Harry" "I♥Zayn", "I♥Niall", "I♥Louis" 5. Należysz jeszcze do jakiegos fandomu oprócz Directioners ?
Belieber (Justin Bieber)
Little Blackstars (Avril Lavigne)
Brats (Cher Lloyd)
6. Lubisz czytać książki ?
Tak;)
7. Masz jakieś swoje ulub. miejsce ?
Łąka z takim małym strumykiem.
8. Wolisz jadać w domu czy po za domem ?
Chyba w domu ;) Ale wolę z przyjaciółmi;D
9. Malujesz się ?
Tak, czasami .
10. Gdzie byłaś lub gdzie jedziesz na wakacje ?
Ustronie Morskie. Gorzów Wielkopolski, Poznań,
11. Czy masz jakieś wakacyjne postanowienie ?
Mam, wiem, że Niall mnie znienawidzi, ale chcę zżucić pare kg ;D
Oto blogi, które nominuję :
* http://thedangeroussecret.blogspot.com/
* http://vashappeninxmalikowa.blogspot.com/
* http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
* http://love-more-not.blogspot.com/
* http://love-happy-need-imaginy-karolina.blogspot.com/
Moje pytania :
1.Jak masz na imię? Skąd jesteś?
2. Ulubiony członek zespołu 1D? Dlaczego akurat on?
3. Ulubiona piosenka?
4. Pisząc swój blog, wzorujesz się na jakimś?
5. Czytasz mojego bloga?
6. Imaginy czy opowiadania?
7.Jedna rzecz, dlaczego zostałam Directioner to... ? (Dokończ)
8.Twoje marzenie?
9. Jakie jest twoje motto?
10. Ulubiony cytat wybranego chłopaka z 1D? (np. "Bycie singlem wcale nie oznacza, że jest się słabym, oznacza to, że jest się wystarczająco silnym by czekać Niall Horan" ♥ )
11. Co da Ci ta nominacja?
To już druga nominacja, za którą bardzo bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Bierzcie się za komentowanie pod ostatnim rozdziałem bo nie będzie kolejnego! <33 Patty;*
poniedziałek, 15 lipca 2013
Rozdział 11
Mam tylko taką cichą nadzieję, że on też mi ufa, ufa bezgranicznie.
*Oczami Zayna*
Jechaliśmy już dalej w ciszy. Nie wiem, dlaczego nikt się nie odzywał. Ross chyba myślała o tym co się dzisiaj działo. Ja też o tym myślałam, ale bardziej na myśl przychodziła mi nasza akcja "RWD" , co oznaczało "Ross W Domu" .. Planowaliśmy ją od jakiś 2 dni. Wypali? Chyba raczej nie ma wyjścia. Dojechaliśmy do domu, zaparkowałem przy wjeździe, wyjąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem. Podszedłem do drzwi Ross, oczywiście ona nie rozumie, że nie może się przemęczać. Nogi miała już wystawione na zewnątrz.
-Ross, czego w zdaniu "Nie masz się przemęczać" nie rozumiesz? - zapytałem i spojrzałem na nią srogim wzrokiem.
-Ymm.. "Nie masz się przemęczać? - od powiedziała. Nie wiem dlaczego, ale jakby siedziała tu jakaś inna laska zdenerwowałbym się ostro na nią. Ross działała na mnie inaczej. Nie umiem się na nią gniewać.
-Rosalie Smith, powtarzam Ci po raz setny, że nie powinna się panienka przemęczać. Musi panienka oszczędzać swój brzuszek, żeby w przyszłości móc pozwolić swojemu mężczyźnie, w tym przypadku mi, na miłe pieszczoty po tym właśnie miejscu. Zrozumiała panienka? - powiedziałem a ona zaśmiała się.
-Tak jest, panie Malik. - od powiedziała mi. Wyjąłem ją z samochodu i kierowałem się w stronę drzwi. Postawiłem ją prze nimi.Spojrzałem na nią. Nie wytrzymałem. Wpiłem się w jej usta. Jak niespodzianka? Dostałem sms'a , że musimy z Ross jeszcze poczekać, bo nie wszystko jest jeszcze gotowe.
-Nie wejdziemy do środka? - zapytałam.Kurcze.. Co tu by wymyślić... Hmm...
-Walizka! - wybuchłem. -Tak, trzeba wyciągnąć walizki z samochodu. - powiedziałem już nieco ciszej.
-Okej, nie musisz się tak wydzierać. - zaśmiała się. Uff..
-To wyciągnij walizki, proszę a ja poczekam w domu. - powiedziała i miała wchodzić do domu, ale jednak byłem szybszy i zatorowałem jej przejście.
-Zayn..? Możesz mnie przepuścić? - zapytała.
-Tak... To znaczy .. Nie! Nie mogę Cię przepuścić. - powiedziałem. Patrzała na mnie jak na idiotę, no ale co ja poradzę, sytuacja tego wymaga.
-Niby czemu? - zapytała znowu.
-Bo.. Bo .. Bo Harry jest nagi i musi się ubrać. Musimy poczekać.- wymyśliłem na poczekaniu.Patrzała na mnie jak na nie wiem kogo.
-Okej . Zayn ? - zapytała. - Może Ty masz gorączkę i Ci się to po prostu zdaje? - kontynuowała. No wprost zarąbiście, jeszcze uważa że jestem chory.
-Nie, nie jestem chory. - dostałem sms'a. Spojrzałem na nią , nadal się na mnie gapiła. Uśmiechnąłem się i odczytałem sms'a
" Możecie wchodzić, Gotowe. Za tą bajeczkę, że nago chodzę masz wpierdziel. Twój Kochany Harry xx" - zaśmiałem się i odetchnąłem w duchu, że nie muszę dalej prowadzić tej bezsensownej rozmowy z "Moją Ross". Boże , jak to pięknie brzmi. "Moją".. Otworzyłem jej drzwi. A ona weszła do środka.
*Oczami Ross*
Weszłam do środka i normalnie zamarłam. Na ścianie wisiał duży napis "Niespodzianka! " Wszyscy na raz krzyknęli "Happy Brihday Ross! " byłam przeszczęśliwa. Nigdy nikt mi nie zrobił takiej niespodzianki. Było magicznie. Była nawet Alex, ale skąd ona się tu znalazła.? Okej, dobra. Nie
moge nic powiedzieć. Poczułam, łzy na moim poliku. Tak to były łzy. łzy szczęścia.
-Matko, boska. Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. - wszyscy podchodzili i dawali mi prezenty. Od Nialla dostałam bransoletkę z koniczynką, od Harry'ego łańcuszek z kotkiem, od Liama aparat fotograficzny, skąd on wiedział, że uwielbiam robić zdjęcia? Nie wiem. Od Melanie i Louisa dostałam przepiękną bransoletkę z serduszkiem.
-Nie mogę w to uwierzyć.. To jest przepiękne.. Pewnie musiało dużo kosztować, przecież wiecie, że nie lubię drogich prezentów. - powiedziałam do nich. Wszyscy patrzyli i nic nie mówili. Poczułam lekkie szturchnięcie, obróciłam się , za mną stał Zayn z dużym pudełkiem. Uśmiechał się uroczo.
-Zapomniałaś o mnie? - zapytał z uśmiechem na buzi. Był ubrany w ciemne jeansy, jasną koszulkę z napisem "Hug Me" co mnie bardzo rozśmieszyło, do tego miał ubrane białe Converse . Włosy miał jak
zawsze postawione na żel. Jego oczy świeciły się. Były nieziemskie. Do tego ten uroczy uśmiech, który powalał z nóg.
-Nie zapomniałam. - powiedziałam. Zaśmiał się.
- Mimo, że urodziny miałaś jakiś czas temu, to nie był twój najlepszy dzień w życiu, miałaś wiele niespodzianek. Postanowiliśmy, że dzisiaj uczcimy dzień twoich 17 urodzin. Proszę. To dla Ciebie. - powiedział. Znowu w moich oczach pojawiły się łzy. Zayn nie zdążył podać mi dość dużych rozmiarów pudełka a z niego wydobyło się szczeknięcie. Oznaczało to tylko jedno.. Piesek. Wcale długo nie czekałam aż wyskoczy z tego pudełeczka. Tak się właśnie stało, piesek wyskoczył z pudełka.
-Boże, Zayn. Kupiłeś mi pieska? - zaskoczona tym co dostałam ukucnęłam koło pieska, zaczęłam się z nm bawić. Nim się obróciłam, by go dogonić, bo piesek biegał wokół mnie , zostałam powalona na ziemię przez malucha. Lizał mnie po twarzy, co strasznie gilgotało.
-Ross, nic Ci nie jest? Wszystko w porządku? - dopytywał Zayn, koło niego stanął również Harry. Patrzeli na mnie z góry co wyglądało strasznie komicznie.
-Wszy...Wszyy.. hahaha.. Wszystko okej.- ledwo powiedziałam, śmiejąc się.
-Bardzo śmieszne, Ross, bardzo śmieszne. - powiedział ironicznie Zayn. Podniósł mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Patrzeliśmy w swoje oczy i nie mogliśmy się od nich oderwać. Kocham Go, Kocham , Kocham , Kocham. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Pewnie teraz leżałabym na starym łóżku, w które są wchłonięte zapachy domu dziecka. Gdyby wtedy Harry, po mnie nie przyjechał... Zamknęłabym się w sobie i nie odzywała do nikogo. Marzyłabym wtedy o księciu z bajki, który uratowałby mnie z tych cierpień i zamieszkał ze mną w wielkim zamku. Jeździłabym konno, bo nie wiem czy wiecie ale uwielbiam jeździć konno. U moich dziadków na farmie było stado z końmi. Nawet pamiętam ich imiona : Alexis, Fiona, Curpy, Smalli i małe źrebię Roxa . Kochałam je. Ale po śmierci mojej babci, dziadek nie miał już z tego takiego ubawu, jaki miał z babcią. Ona była bardzo pozytywną kobietą, umiała rozbawić do łez, ale opowiadała mi do snu takie historie, przy których ciekły łzy i człowiek nawet nie wiedział dlaczego. Z zamyśleń wyrwał mnie czyiś głos..
-Ross, Ross.. Ross! - krzyczał już prawie Zayn bacznie mi się przyglądając. Bóg zamiast przyjaciół zesłał mi same anioły, a przynajmniej wtedy tak myślałam.
-Jestem! - krzyknęłam.
-To pora na tort!!! - wydarł się jak zwykle nigdy nie najedzony Niall i powędrował w podskokach do kuchni, gdzie pewnie był przetrzymywany słodki torcik. Wyjechał z wózkiem a na nim stał przeogromny tort. Był taki duży.. i różowy! ♥ Normalnie nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyli mnie i to bardzo..
-Jest.. Jest... Nie wiem co powiedzieć. Jest cudowny! Dziękuję.. - i się wzruszyłam. Łzy same znaczyły ścieżki na moich czerwonych z wzruszenia polikach.
-Dobra, dobra..Dosyć tych czułości. Może byśmy go tak zjedli? - znowu Horanek dał o sobie znać. Harry dźgnął gow bok a ten na niego surowo spojrzał, po czym wrócił do błagalnego wzroku na mnie.
-Hahah.. Oczywiście, Horanku, oczywiście. - powędrowaliśmy do dość sporego salonu i tam nie odbyło się bez masy jedzenia, ozdób, jakimi były na przykład serpentyny, balony i tego rodzaju urządzenia. Pokroiliśmy tort i zasiedliśmy w swoim gronie do stołu spożywając słodką niespodziankę. Siedzieliśmy tak i objadaliśmy się słodkościami i innymi łakociami , oczywiście nie odbyło się też bez, jak to mój brat powiedział "obowiązkowego alkoholu". Ja nic nie piłam, udawałam tak na prawdę podsuwałam kieliszki Louisowi, który jak było widać wcale się nie zorientował, że pije podwójnie. Nie szkodzi. Na jego zdrowie. Zaśmiałam się w duchu. Wszyscy się tak upili, że nawet nie kontaktowali co się do nich mówi. Na szczęście nie byłam sama. W moim towarzystwie nie pijących był jeszcze Liam.
-No to co..? Ja biorę na siebie Horana, Louisa i Harrego. Twoim zadaniem będzie przenieść do pokoi Zayna , Melanie i Alex. - uśmiechnęłam się do niego i zabraliśmy się za noszenie ciężarów na swoje miejsca, to znaczy do ich pokoi. Na pierwszy ogień poszła Alex, która cały czas gadała, że Harry to niezłe ciacho. Swoją drogą te ich tajemnicze spojrzenia między sobą.. Dość ciekawe.. Zaniosłam królewnę pijaczkę, do siebie i zeszłam na dół po Melanie. Ciągnęłam się z nią po schodach i nawet dwa razy ześlizgnęła mi się noga..
-No panno ... Bress nieźle się pani urządziła. Życzę miłego rannego kaca jutro. - powiedziałam w jej stronę opuszczając pokój blondynki. Zeszłam na dół i został mi tylko nasz królewicz Zayn. Podeszłam do niego i wzięłam go pod pachę. Szłąm z nim już po schodach, jak mi się noga wyślizgnęła to upadliśmy z hukiem na dół. Dobrze, że to był tylko początek naszej jakże długiej trasy.
-Ał... Zayn, koteczku.. Wstań proszę. - Może kuźwa łaskawie ze mnie zejdziesz?
-Yhhmmyyyy.. - tak i weź się z nim tu dogadaj. Dalej na mnie leżał i jak na razie nie zamierzał się ruszyć. Co mi innego pozostało, zepchnęłam go z siebie i podniosłam się , znowu powtórzyłam czynność. Wzięłam go pod pachę i ruszyłam z powrotem na schody. Yf.. Pierwsze trzy schodki za nami. Zostało jeszcze z jakieś 15?!
-No, Kociaku ładnie nam idzie. Do góry nóżka.. uważaj schodek.. ładnie. To jeszcze raz do góry nóżka.. - gadałam do niego jak najęta, ale bardzo mu się to widocznie podobało, bo banan nie schodził mu z buzi. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Doszliśmy do drzwi naszej sypialni, bo jak może jeszcze nie wiecie postanowiliśmy z Zaynem, że zrobimy z naszych sypialni jedną wspólną. I tak oto powstała NASZA sypialnia. Nasza.. Boże nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że on jest mój.. Mój Zayn Malik.. Boże...
-Kooo....auć.. chaaa.. - czkawka biedaka wzięła.. - am Cię.. - i w tym momęcie chciał mi dac buzi, no ale wybacz.. Z pijakami się nie całuję..;D
-Buzuu,.. Dać Maliczkowi piększemu nisz jakisz beżdobny buzi w tej chwili! - nie do końca wiem o co mu chodziło, ale chyba chciał buzi. Dałam mu przelotnego buziaka w polik i położyłam Go na łóżku. Rozebrałam go.. (tylko, bez skojarzeń, ja proszę;D ) do bokserek i przykryłam kołdrą. Mimo późnej godziny postanowiłam zejść na dół i trochę to pobojowisko ogarnąć. Zaczęłam zbierać puszki, butelki po spożytym alkoholu, papierki po słodkościach i zwykłe odpady. Pozbierałam jeszcze miski, talerze i sztućce i włożyłam do zmywarki. Włączyłam ją. Jak się jutro obudzę naczynia będą czyste. pomyślałam. Ogarnęłam jeszcze wszystko tak z góry i powędrowałam do góry. Mimo, lekkiego bólu brzucha poszłam jeszcze wziąć prysznic i wtedy ostatecznie powędrowałam do łóżka, w którym grzecznie spał Malik.
-I wtedy ja poszedłem do tej laski, żeby wziąć ją na tą imprę, ale ona jak mnie zobaczyła zaczęła mnie całować. No, ale ja wcale nie protestowałem....... - chwila ciszy. o czym on pierdzieli?- bo ona była strasznie no wiesz. pociągająca. ....- matko boska.. -Lubię oglądać siebie w lusterkach, uważam że jestem piękny. - no w tym to on się nie myli..- i pociągający, skoro Rosalie zakochała sie w takim dupku jak jak to muszę mieć szczęście. - powiedział jeszcze i już więcej nie gadał. To chyba ja musze mieć szczęście, skoro najbardziej sławny , najprzystojniejszy i najbardziej pociągający chłopak na ziemi zakochał się w takiej jak ja szarej myszie, jaką jestem ja. Coś czuję, że oni jutro będą dosłownie zdychać. No, bo przecież z taką ilością alkoholu jaką oni wypili.. to.. normalnie brak słów. No, ale co.. To są moje najlepsze "po urodziny" na świecie. Weszłam jeszcze szybko na tt i napisałam "Dziękuję to są moje najlepsze "po urodziny" na świecie ♥" i wysłałam. Brzuch dawał o sobie siwe znaki więc odłożyłam już telefon i położyłam się spać.
_______________________________________________________
*Oczami Zayna*
Jechaliśmy już dalej w ciszy. Nie wiem, dlaczego nikt się nie odzywał. Ross chyba myślała o tym co się dzisiaj działo. Ja też o tym myślałam, ale bardziej na myśl przychodziła mi nasza akcja "RWD" , co oznaczało "Ross W Domu" .. Planowaliśmy ją od jakiś 2 dni. Wypali? Chyba raczej nie ma wyjścia. Dojechaliśmy do domu, zaparkowałem przy wjeździe, wyjąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem. Podszedłem do drzwi Ross, oczywiście ona nie rozumie, że nie może się przemęczać. Nogi miała już wystawione na zewnątrz.
-Ross, czego w zdaniu "Nie masz się przemęczać" nie rozumiesz? - zapytałem i spojrzałem na nią srogim wzrokiem.
-Ymm.. "Nie masz się przemęczać? - od powiedziała. Nie wiem dlaczego, ale jakby siedziała tu jakaś inna laska zdenerwowałbym się ostro na nią. Ross działała na mnie inaczej. Nie umiem się na nią gniewać.
-Rosalie Smith, powtarzam Ci po raz setny, że nie powinna się panienka przemęczać. Musi panienka oszczędzać swój brzuszek, żeby w przyszłości móc pozwolić swojemu mężczyźnie, w tym przypadku mi, na miłe pieszczoty po tym właśnie miejscu. Zrozumiała panienka? - powiedziałem a ona zaśmiała się.
-Tak jest, panie Malik. - od powiedziała mi. Wyjąłem ją z samochodu i kierowałem się w stronę drzwi. Postawiłem ją prze nimi.Spojrzałem na nią. Nie wytrzymałem. Wpiłem się w jej usta. Jak niespodzianka? Dostałem sms'a , że musimy z Ross jeszcze poczekać, bo nie wszystko jest jeszcze gotowe.
-Nie wejdziemy do środka? - zapytałam.Kurcze.. Co tu by wymyślić... Hmm...
-Walizka! - wybuchłem. -Tak, trzeba wyciągnąć walizki z samochodu. - powiedziałem już nieco ciszej.
-Okej, nie musisz się tak wydzierać. - zaśmiała się. Uff..
-To wyciągnij walizki, proszę a ja poczekam w domu. - powiedziała i miała wchodzić do domu, ale jednak byłem szybszy i zatorowałem jej przejście.
-Zayn..? Możesz mnie przepuścić? - zapytała.
-Tak... To znaczy .. Nie! Nie mogę Cię przepuścić. - powiedziałem. Patrzała na mnie jak na idiotę, no ale co ja poradzę, sytuacja tego wymaga.
-Niby czemu? - zapytała znowu.
-Bo.. Bo .. Bo Harry jest nagi i musi się ubrać. Musimy poczekać.- wymyśliłem na poczekaniu.Patrzała na mnie jak na nie wiem kogo.
-Okej . Zayn ? - zapytała. - Może Ty masz gorączkę i Ci się to po prostu zdaje? - kontynuowała. No wprost zarąbiście, jeszcze uważa że jestem chory.
-Nie, nie jestem chory. - dostałem sms'a. Spojrzałem na nią , nadal się na mnie gapiła. Uśmiechnąłem się i odczytałem sms'a
" Możecie wchodzić, Gotowe. Za tą bajeczkę, że nago chodzę masz wpierdziel. Twój Kochany Harry xx" - zaśmiałem się i odetchnąłem w duchu, że nie muszę dalej prowadzić tej bezsensownej rozmowy z "Moją Ross". Boże , jak to pięknie brzmi. "Moją".. Otworzyłem jej drzwi. A ona weszła do środka.
*Oczami Ross*
Weszłam do środka i normalnie zamarłam. Na ścianie wisiał duży napis "Niespodzianka! " Wszyscy na raz krzyknęli "Happy Brihday Ross! " byłam przeszczęśliwa. Nigdy nikt mi nie zrobił takiej niespodzianki. Było magicznie. Była nawet Alex, ale skąd ona się tu znalazła.? Okej, dobra. Nie
moge nic powiedzieć. Poczułam, łzy na moim poliku. Tak to były łzy. łzy szczęścia.
-Matko, boska. Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. - wszyscy podchodzili i dawali mi prezenty. Od Nialla dostałam bransoletkę z koniczynką, od Harry'ego łańcuszek z kotkiem, od Liama aparat fotograficzny, skąd on wiedział, że uwielbiam robić zdjęcia? Nie wiem. Od Melanie i Louisa dostałam przepiękną bransoletkę z serduszkiem.
-Nie mogę w to uwierzyć.. To jest przepiękne.. Pewnie musiało dużo kosztować, przecież wiecie, że nie lubię drogich prezentów. - powiedziałam do nich. Wszyscy patrzyli i nic nie mówili. Poczułam lekkie szturchnięcie, obróciłam się , za mną stał Zayn z dużym pudełkiem. Uśmiechał się uroczo.
-Zapomniałaś o mnie? - zapytał z uśmiechem na buzi. Był ubrany w ciemne jeansy, jasną koszulkę z napisem "Hug Me" co mnie bardzo rozśmieszyło, do tego miał ubrane białe Converse . Włosy miał jak
zawsze postawione na żel. Jego oczy świeciły się. Były nieziemskie. Do tego ten uroczy uśmiech, który powalał z nóg.
-Nie zapomniałam. - powiedziałam. Zaśmiał się.
- Mimo, że urodziny miałaś jakiś czas temu, to nie był twój najlepszy dzień w życiu, miałaś wiele niespodzianek. Postanowiliśmy, że dzisiaj uczcimy dzień twoich 17 urodzin. Proszę. To dla Ciebie. - powiedział. Znowu w moich oczach pojawiły się łzy. Zayn nie zdążył podać mi dość dużych rozmiarów pudełka a z niego wydobyło się szczeknięcie. Oznaczało to tylko jedno.. Piesek. Wcale długo nie czekałam aż wyskoczy z tego pudełeczka. Tak się właśnie stało, piesek wyskoczył z pudełka.
-Boże, Zayn. Kupiłeś mi pieska? - zaskoczona tym co dostałam ukucnęłam koło pieska, zaczęłam się z nm bawić. Nim się obróciłam, by go dogonić, bo piesek biegał wokół mnie , zostałam powalona na ziemię przez malucha. Lizał mnie po twarzy, co strasznie gilgotało.
-Ross, nic Ci nie jest? Wszystko w porządku? - dopytywał Zayn, koło niego stanął również Harry. Patrzeli na mnie z góry co wyglądało strasznie komicznie.
-Wszy...Wszyy.. hahaha.. Wszystko okej.- ledwo powiedziałam, śmiejąc się.
-Bardzo śmieszne, Ross, bardzo śmieszne. - powiedział ironicznie Zayn. Podniósł mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Patrzeliśmy w swoje oczy i nie mogliśmy się od nich oderwać. Kocham Go, Kocham , Kocham , Kocham. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Pewnie teraz leżałabym na starym łóżku, w które są wchłonięte zapachy domu dziecka. Gdyby wtedy Harry, po mnie nie przyjechał... Zamknęłabym się w sobie i nie odzywała do nikogo. Marzyłabym wtedy o księciu z bajki, który uratowałby mnie z tych cierpień i zamieszkał ze mną w wielkim zamku. Jeździłabym konno, bo nie wiem czy wiecie ale uwielbiam jeździć konno. U moich dziadków na farmie było stado z końmi. Nawet pamiętam ich imiona : Alexis, Fiona, Curpy, Smalli i małe źrebię Roxa . Kochałam je. Ale po śmierci mojej babci, dziadek nie miał już z tego takiego ubawu, jaki miał z babcią. Ona była bardzo pozytywną kobietą, umiała rozbawić do łez, ale opowiadała mi do snu takie historie, przy których ciekły łzy i człowiek nawet nie wiedział dlaczego. Z zamyśleń wyrwał mnie czyiś głos..
-Ross, Ross.. Ross! - krzyczał już prawie Zayn bacznie mi się przyglądając. Bóg zamiast przyjaciół zesłał mi same anioły, a przynajmniej wtedy tak myślałam.
-Jestem! - krzyknęłam.
-To pora na tort!!! - wydarł się jak zwykle nigdy nie najedzony Niall i powędrował w podskokach do kuchni, gdzie pewnie był przetrzymywany słodki torcik. Wyjechał z wózkiem a na nim stał przeogromny tort. Był taki duży.. i różowy! ♥ Normalnie nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyli mnie i to bardzo..
-Jest.. Jest... Nie wiem co powiedzieć. Jest cudowny! Dziękuję.. - i się wzruszyłam. Łzy same znaczyły ścieżki na moich czerwonych z wzruszenia polikach.
-Dobra, dobra..Dosyć tych czułości. Może byśmy go tak zjedli? - znowu Horanek dał o sobie znać. Harry dźgnął gow bok a ten na niego surowo spojrzał, po czym wrócił do błagalnego wzroku na mnie.
-Hahah.. Oczywiście, Horanku, oczywiście. - powędrowaliśmy do dość sporego salonu i tam nie odbyło się bez masy jedzenia, ozdób, jakimi były na przykład serpentyny, balony i tego rodzaju urządzenia. Pokroiliśmy tort i zasiedliśmy w swoim gronie do stołu spożywając słodką niespodziankę. Siedzieliśmy tak i objadaliśmy się słodkościami i innymi łakociami , oczywiście nie odbyło się też bez, jak to mój brat powiedział "obowiązkowego alkoholu". Ja nic nie piłam, udawałam tak na prawdę podsuwałam kieliszki Louisowi, który jak było widać wcale się nie zorientował, że pije podwójnie. Nie szkodzi. Na jego zdrowie. Zaśmiałam się w duchu. Wszyscy się tak upili, że nawet nie kontaktowali co się do nich mówi. Na szczęście nie byłam sama. W moim towarzystwie nie pijących był jeszcze Liam.
-No to co..? Ja biorę na siebie Horana, Louisa i Harrego. Twoim zadaniem będzie przenieść do pokoi Zayna , Melanie i Alex. - uśmiechnęłam się do niego i zabraliśmy się za noszenie ciężarów na swoje miejsca, to znaczy do ich pokoi. Na pierwszy ogień poszła Alex, która cały czas gadała, że Harry to niezłe ciacho. Swoją drogą te ich tajemnicze spojrzenia między sobą.. Dość ciekawe.. Zaniosłam królewnę pijaczkę, do siebie i zeszłam na dół po Melanie. Ciągnęłam się z nią po schodach i nawet dwa razy ześlizgnęła mi się noga..
-No panno ... Bress nieźle się pani urządziła. Życzę miłego rannego kaca jutro. - powiedziałam w jej stronę opuszczając pokój blondynki. Zeszłam na dół i został mi tylko nasz królewicz Zayn. Podeszłam do niego i wzięłam go pod pachę. Szłąm z nim już po schodach, jak mi się noga wyślizgnęła to upadliśmy z hukiem na dół. Dobrze, że to był tylko początek naszej jakże długiej trasy.
-Ał... Zayn, koteczku.. Wstań proszę. - Może kuźwa łaskawie ze mnie zejdziesz?
-Yhhmmyyyy.. - tak i weź się z nim tu dogadaj. Dalej na mnie leżał i jak na razie nie zamierzał się ruszyć. Co mi innego pozostało, zepchnęłam go z siebie i podniosłam się , znowu powtórzyłam czynność. Wzięłam go pod pachę i ruszyłam z powrotem na schody. Yf.. Pierwsze trzy schodki za nami. Zostało jeszcze z jakieś 15?!
-No, Kociaku ładnie nam idzie. Do góry nóżka.. uważaj schodek.. ładnie. To jeszcze raz do góry nóżka.. - gadałam do niego jak najęta, ale bardzo mu się to widocznie podobało, bo banan nie schodził mu z buzi. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Doszliśmy do drzwi naszej sypialni, bo jak może jeszcze nie wiecie postanowiliśmy z Zaynem, że zrobimy z naszych sypialni jedną wspólną. I tak oto powstała NASZA sypialnia. Nasza.. Boże nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że on jest mój.. Mój Zayn Malik.. Boże...
-Kooo....auć.. chaaa.. - czkawka biedaka wzięła.. - am Cię.. - i w tym momęcie chciał mi dac buzi, no ale wybacz.. Z pijakami się nie całuję..;D
-Buzuu,.. Dać Maliczkowi piększemu nisz jakisz beżdobny buzi w tej chwili! - nie do końca wiem o co mu chodziło, ale chyba chciał buzi. Dałam mu przelotnego buziaka w polik i położyłam Go na łóżku. Rozebrałam go.. (tylko, bez skojarzeń, ja proszę;D ) do bokserek i przykryłam kołdrą. Mimo późnej godziny postanowiłam zejść na dół i trochę to pobojowisko ogarnąć. Zaczęłam zbierać puszki, butelki po spożytym alkoholu, papierki po słodkościach i zwykłe odpady. Pozbierałam jeszcze miski, talerze i sztućce i włożyłam do zmywarki. Włączyłam ją. Jak się jutro obudzę naczynia będą czyste. pomyślałam. Ogarnęłam jeszcze wszystko tak z góry i powędrowałam do góry. Mimo, lekkiego bólu brzucha poszłam jeszcze wziąć prysznic i wtedy ostatecznie powędrowałam do łóżka, w którym grzecznie spał Malik.
-I wtedy ja poszedłem do tej laski, żeby wziąć ją na tą imprę, ale ona jak mnie zobaczyła zaczęła mnie całować. No, ale ja wcale nie protestowałem....... - chwila ciszy. o czym on pierdzieli?- bo ona była strasznie no wiesz. pociągająca. ....- matko boska.. -Lubię oglądać siebie w lusterkach, uważam że jestem piękny. - no w tym to on się nie myli..- i pociągający, skoro Rosalie zakochała sie w takim dupku jak jak to muszę mieć szczęście. - powiedział jeszcze i już więcej nie gadał. To chyba ja musze mieć szczęście, skoro najbardziej sławny , najprzystojniejszy i najbardziej pociągający chłopak na ziemi zakochał się w takiej jak ja szarej myszie, jaką jestem ja. Coś czuję, że oni jutro będą dosłownie zdychać. No, bo przecież z taką ilością alkoholu jaką oni wypili.. to.. normalnie brak słów. No, ale co.. To są moje najlepsze "po urodziny" na świecie. Weszłam jeszcze szybko na tt i napisałam "Dziękuję to są moje najlepsze "po urodziny" na świecie ♥" i wysłałam. Brzuch dawał o sobie siwe znaki więc odłożyłam już telefon i położyłam się spać.
_______________________________________________________
Bardzo dziękuję za tak dużą ilość na mojego bloga! Cieszę się, że jest Was tu coraz więcej!!! ♥♥♥
- A teraz chcę podziękować za te wspierające komentarze. Przeczytałam ostatnio komentarz pod moim ostatnim postem z 10 rozdziałem od pewnego anonima, iż piszę on, że nie umiem pisać opowiadań itp. Jeżeli tak uważasz to dlaczego w ogóle tu wchodzisz? Powiedziałam sobie, że nie będę zwracać na takie coś uwagi. oczywiście jest to bardzo ważne na moim blogu, bo i krytyka jest dobra, ale bez przesady. Jeżeli nie chcesz czytać mojego opowiadania, po prostu tu nie wchodź. I tyle.
- Jest jeszcze coś poszukuję jednej osoby, która pomoże mi pisać te opowiadanie. Jest taki problem, że nie zawsze dodaję rozdział na czas a sama już nie daję rady z dwoma blogami. A no właśnie to mój drugi blog serdecznie zapraszam (*Drugi Blog*) . Jeżeli jesteś zainteresowana tym, aby pomóc mi w prowadzeniu tego bloga to zapraszam do odpowiedzenia na kilka pytań. Odpowiadaj proszę na moim koncie na tt : Twitter a jeżeli nie masz Twittera to na Facebook'u : Facebook
- Pytania dostaniesz jak, napiszesz do mnie .. No nie wiem zwykłe "Hej, chciałabym pomagać ci na twoim blogu" czy coś w tym stylu. Możecie też pisać mi w komentarzach. Napiszę. ;)
- To co piszcie jak podoba Wam się rozdział i liczę na większą ilość komentarzy niż była pod ostatnim rozdziałem ♥
- Rozdział dodam w tym tygodniu <3
środa, 10 lipca 2013
Rozdział 10 + Notatka!
Jak zwykle nic nie było. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
________
*Oczami Ross*
Leżałam w szpitalu i rozmawiałam sobie na różne tematy z Alex. Uświadomiłam sobie, że dawno nie gadałam z Melanie. Ciekawe jak jej się układa z Louisem. Swoją drogą . ...Muszę ich tu jakoś ściągnąć. A myśląc "jakoś" Genialna Ross ma na myśli telefon. Wzięłam go do ręki i wcisnęłam numer Harry'ego. " piii.. pii....piii...."
*Rozmowa telefoniczna - narrator*
-Hallo? - zapytał Harry.
-Hej! Co robicie? Pomyślałam, że może wpadlibyście do mnie, a mianowicie to do nas? - powiedziała i uśmiechnęła się w stronę dziewczyny, która leżała obok w sali, Alex.
-No, jasne. Tylko obudzimy naszego śpiocha.. Chyba wiesz, o kogo mi chodzi? - zapytał z chytrym uśmiechem na buzi.
-Ni.. Nie? - uśmiechnęła się.
-No o TWOJEGO Zayna, przecież. - powiedział z naciskiem na słowo "TWOJEGO" .
-On nie jest mój. - powiedziała niepewnie.
-Tak, jasne. Takie bajki to wciskaj Louisowi, nie mi. - powiedział.
-Ej! Słyszałem. - z słuchawki wydobył się dźwięk głosu Louisa.
-Dobra, dobra. Wpadniecie? - zapytała po raz drugi.
-Jasne, a z Zaynem, czy nie? - dalej się z nią prowokował.
-Z nim, w ogóle wszyscy przyjedźcie. - powiedziała rozzłoszczona zachowaniem "brata". Mimo iż nim był,nie nazywała go tak, mówiła po prostu Harry. Dalej gdzieś w sercu czuła tą urazę do niego, że on miał w życiu lżej i lepiej niż ona.
-Okej, okej, siostra. nie nerwkaj się. Za 30 minut będziemy. Pa..- powiedział i rozłączył się.
*Koniec rozmowy*
Odłożyłam telefon na białą szafkę stojąca obok mojego szpitalnego łóżka. Spojrzałam na Alex.. Słodko spała... Biedaczka, jest wyczerpana zabiegami i problemami, która ją obarczają.Straciła mamę w wieku 6 lat, została sama z ojcem,który pił przez 10 lat non stop. Kiedy miała 16 lat, wyprowadziła się do małego pokoju z kuchnią i łazienką. Nie było ją stać na coś większego. Nie miała dużo pieniędzy. Tyle co zdołała zarobić przez wolny czas, bo nie zapominajmy, że nadal chodzi do szkoły i się uczy, wydała na zakup mieszkania. Nadal tam mieszka. Czasem zastanawiam się czemu dobrych ludzi spotyka takie zło? Dlaczego tak jest? To nie fair. Żal mi się roi na sercu jak widzę takie coś. Mi też nie było za dobrze, ale miałam osoby, które mi pomagały, które nawet powiedziała w moja stronę 2 słowa. A ona? Mieszka sama, bez nikogo. W życiu jej się nie przechyla. Ma 16 lat, a musi chodzić do pracy, żeby zarobić na swoje wydatki, na zakupy, na rachunki, które jak wszyscy wiemy nie są za niskie, nawet jeżeli się oszczędza. Wszystko jest takie drogie. Tak nie powinno być. Ktoś musi jej pomóc... I będę to ja. Nie mogę zostawić ją na pastwę losu. Pracuję dorywczo jako kelnerka w pobliskim pubie. Jutro może już tej pracy nie mieć, nie ma umowy z szefem na stałe.. Musze porozmawiać o tym z Harrym, a następnie z resztą.... Kiedy tak dumałam,do sali weszła cała moją paczka ( Liam, Louis z Mel, Harry, Niall, no i *Zayn* ) . Kiedy weszli przywitali się ze mną po kolei, każdy z nich dawał mi buziaka w polik. Nadeszła kolej Zayn'a. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Lekko się zaczerwieniłam, kiedy dał mi buziaka w kącik moich ust. Spojrzałam na resztę, ta tylko miała duże uśmiechy.
-A wy co tak się szczerzycie jak głupi do sera, hmm.? - zapytałam , takim tonem głosu, żeby nie obudzić leżącej obok Alex.
-Ale, że my? - zapytał, jakby nie wiedział o kogo mi w tej chwili chodzi Louis. Spojrzałam na Melanie. Tak dawno się z nią nie widziałam. Odnalazła mój wzrok na jej osobę. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła siadając na moje łóżko. Lekko się posunęłam, chociaż strasznie od rana bolał mnie brzuch. Nie wiem dlaczego. Ale nie mam zamiaru mówić o tym reszcie. Nie potrzebnie będą się martwić. Zaraz przejdzie.
-Dawno się nie widzieliśmy. - powiedziałam.
-Tak, dawno nie gadałyśmy. - powiedziała i lekko się zaśmiałyśmy. Spojrzałam na leżącą obok Alex. Słodko jeszcze spała.
-Kiedy będę mogła stąd wyjść?- zapytałam patrząc także na resztę.
-Lekarz mówił, że za jakiejś 2, 3 dni. - powiedział tym razem Zayn. Uśmiechnęłam się do niego jak najładniej umiałam. Zaśmiał się po cichu.
-Ale się cieszę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się .
-Jak ci się układa z Zayn'em? - zapytał Liam z głupim uśmiechem, po czym przybił piątkę z Harrym, Niall'em i Louisem. Spojrzałam niepewnie na Zayn'na. Był widocznie zmieszany całą sytuacją.
-yy.. - zaczął Malik.
-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Możecie w końcu przestać grac w te gierki? To strasznie irytujące. - powiedziałam już bardzo wkurzona.
-Łoo, no zobaczcie jaka nam się nerwuska trafiła. Harry, powodzenia Ci życzę w bliskiej przyszłości, a Tobie Zayn współczuję. -powiedział Louis i znowu przybili sobie piątkę.
-Wyjdźcie. - powiedziałam spokojnie. Oni na mnie spojrzeli. Byli dość zdziwieni.
-Że co proszę? - powiedział urażony Harry.
-Wyganiasz z sali gwiazdy? - powiedział kolejny urażony Louis.
-O mój Boże.. - usłyszałam głos Alex. Spojrzałam na nią. Była w wyraźnym szoku.
-Co się dzieje, Alex. - zapytałam trochę przerażona zachowaniem dziewczyny, bo może coś ją boli, albo coś.
-Zawsze marzyłam żeby chociaż spotkać całe One Direction i chociaż ich dotknąć tylko palcem, a oni teraz stoją w mojej sali. Weź mnie Ross uszczypnij, albo powiedz, że to sen to pójdę spać dalej. - powiedziała Alex i dalej wpatrywała się w nich jak w obrazek. Kiedy powiedziała, że mam ją uszczypnąć, tak też zrobiłam.
-Ałć! Musiałaś tak mocno? - zapytała.
-No, przecież kazałaś.
-Dobra, dobra. - powiedziała. I tak się zaczęło.Cała banda przychodziła do mnie i Alex przez te 3 dni, kiedy leżałyśmy w szpitalu. Dziś mogę wreszcie wyjść, a co najlepsze Alex także wychodzi . I mam jeszcze jedną informacje! Alex od jutra przeprowadzi się do nas.! Pomiędzy mną a Zaynem iskrzy prawdziwa miłość. Widzę lekką zazdrość w oczach Alex, ale mam nadzieję, że jeśli zgodziła się zostać moją przyjaciółką tak jak Melanie to nie odbierze mi Zayna. W dwa dni przed wyjściem ze szpitala, lekarz pozwolił mi na mały spacer po szpitalu, oczywiście taki mały, że przeszłą tylko z sali do sali i oczywiście byłam podtrzymywana przez Zayna. Podtrzymywana. haha. Ja szłam prawie w powietrzu! Kochany jest. Troszczy się o mnie. Kupuję mi codziennie nowe kwiaty.
To niepoważne, ale podoba mi się to. Nie lubię jak ktoś robi mi takie drogie prezenty, jakim był wczorajszy naszyjnik ze złota z serduszkiem a pod spodem był wyryty napis "Love, Zayn" . Urocze. Właśnie ubierałam się w ciuchy, które przywiózł mi Zayn. Ja ubierałam. Raczej ubierał mnie Zayn, z pretekstem, że nie mogę się przemęczać. Teraz tak szczerze? Ubieranie się to przemęczanie?
-Oh, błagam Zayn, pozwól mi się samej ubrać. Nie mam 3 lat, żebyś musiał mnie ubierać.- powiedziałam błagalnym, tonem.
-Nie możesz sie przemęczać, ile razy będę Ci to musiał powtórzyć? - zapytał ze znudzoną miną.
-Oh, no daj spokój. Nie przemęczę się, jeżeli sama się ubiorę. Po za tym to trochę krępujące, nie uważasz? - zapytałam z lekkim zaczerwienieniem na twarzy.
-Nie, nie uważam. W końcu i tak bieliznę ubrałaś sama. - powiedział i głupio się uśmiechnął. Tym razem już burak totalnie wkradł się na twoją twarz. Schowałaś ją w dłoniach.
-Nie, chowaj twarzy w ręce. Jesteś słodka jak się rumienisz. - powiedział Zayn wprost do twojego ucha. Przeszedł Cię przyjemny dreszcz. W końcu Zayn Cię ubrał i byłaś gotowa do wyjścia. Powoli wstałaś z łóżka i obróciłaś się w stronę Alex, która też się szykowała do wyjścia. Było z nią o wiele lepiej niż ze mną. Mogła wykonywać wszystkie ruchy, jakie tylko chciała. Ja po operacji z rozciętym brzuchem raczej nie za bardzo, dlatego mój "kochany doktorek" kazał mi tylko leżeć. Normalnie super. Już nie wspomnę, o zaległościach, które mam w szkole. Trudno trzeba będzie sobie poradzić.
-Jesteś pewna, że Cię nie podwieźć? - zapytałam. Spojrzała na mnie i odpowiedziała
-Nie, dojadę sama. i tak już dużo dla mnie zrobiliście. Dziękuję, że mogę z Wami zamieszkać. Na prawdę, będę dokładała się do rachh... - zakryłam jej usta ręką, tak, żeby już nic nie gadała.
-Pamiętasz co powiedział Harry? Nie musisz płacić. Masz 16 lat nie powinnaś jeszcze pracować. Po za tym, to nie Twoja wina, że Twój tata, no wiesz. - zmieszałam się trochę.
-Tak, pamiętam. Przepraszam, za kłopot. Ale .. - przerwał jej Zayn.
-Ubieraj się i widzę Cię zaraz na dole przy moim samochodzie. Nie słyszę słowa "nie" . Do zobaczenia na dole. - powiedział stanowczo Zayn, wziął mnie na ręce i torbę i szedł w stronę samochodu. Przed szpitalem roiło się od dziennikarzy i fotoreporterów, fanów też nie zabrakło.
-Panno Rosalie Smith czy jest pani w związku z Zaynem Malikiem? Czy to prawda? - spojrzałam na Zayna. Ten uśmiechnął się i powiedział mi do ucha.
-Jeżeli chcesz, żeby się dowiedzieli powiedz im prawdę, jeżeli chcesz na razie poczekać nie mów im nic i idź dalej.
-Mogę? - zapytałam. Ten spojrzał na mnie i wpił się w moje usta. Całował mnie delikatnie ale bardzo stanowczo. Wiedział co robi. Cały czas ktoś cykał na zdjęcia. Nie przestawało błyskać od fleszy aparatów.
-Kocham Cię. - powiedział do ucha. Pocałowałam Go jeszcze przelotnie i poszliśmy dalej do samochodu. Otworzył mi drzwi bym mogła wsiąść do samochodu. Pomógł mi wsiąść, ze względy na mój brzuch. Wsiadłam i zapięłam pasy. Po chwili poczułam gorące usta na szyi. Usta Malika. Odwróciłam lekko głowę by móc ujrzeć jego oczy. Magic. Magic.. Magic... Znowu zatraciłam się w jego pocałunku. Tym razem był on bardziej stanowczy niż ten poprzedni. Oddawałam pocałunek z każdą sekundą. Oderwaliśmy się od siebie , kiedy usłyszeliśmy lekki śmiech. Spojrzałam na tylne siedzenia, na nich siedziała Alex, trochę zawstydzona.
-Przepraszam, że przerywam, ale może jednak przejadę się taksówką, co? - powiedziała nieśmiało.
-Nie ma takiej potrzeby, co nie? - powiedział Zayn i ruszył . Podjechaliśmy pod dom Alex, dziewczyna wysiadła prędzej podając godzinę, na którą któryś z chłopaków ma po nią przyjechać. Wzięłam od niej na wszelki wypadek numer telefonu i odjechaliśmy do domu.
-Wiesz, że to był nasz pierwszy pocałunek? - zapytał Zayn patrząc na drogę.
-Wiem. Był nieziemski. Co ja gadam ty jesteś nieziemski. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że jesteśmy razem.. Bo.... Chyba jesteśmy..Nie? - powiedziałam i trochę się zmieszałam.
-Kurcze, zapomniałem się zapytać ale to tylko formalności. Ale nie martw się. Jesteśmy parą. - powiedział Zayn i uśmiechnął się. Jego idealnie proste żeby, brązowe oczy,w których można się zatracić na wieki, idealnie ułożone włosy. Na prawdę musiałam coś zrobić dobrego, że los obdarował mnie takim cudem natury, jakim jest Zayn. Nie kocham go jako Zayna Malika ze sławnego zespołu One Direction, tylko jako mojego Zayna Malika, zwykłego chłopaka. Wiem, że na początku będzie trudno, bo fani przecież mogą mnie nie zaakceptować, czego boje się najbardziej. Mogą wniknąć plotkido gazet jak i mediów, że może go zdradzam czy coś. I wyniknie z tego afera. Ale na razie się tym nie przejmuję, nikogo w życiu nie zdradziłam i zdradzać nie będę. Jeżeli nam nie wyjdzie w co wątpię, po prostu się rozstaniemy i zostaniemy zwykłymi przyjaciółmi. Kocham Go i nikogo innego. Ufam mu bezgranicznie i nie mam zamiaru tego zmieniać. Mam tylko taką cichą nadzieję, że on też mi ufa, ufa bezgranicznie.
_________________________________________________________
I jak? Dziękuję za nominację! Boże cieszę się niesamowicie, że dostałam pod moim rozdziałem upragnione 7 komentarzy! Cieszę się bardzo! Zaskoczyliście mnie. Co do rozdziału chyba nie wyróżnia się niczym. Jest nieco dłuższy, ale to tylko dlatego , że chciałam Wam podziękować za te komentarze. Jestem zadowolona. I proszę Was o komentarz pod tym! Może teraz 10 komentarzy i NEXT? Pozdrawiam i piszcie czy Wam się podobał rozdział oczywiście! Czekam na komentarze! 10NEXT <3 Patty;*
________
*Oczami Ross*
Leżałam w szpitalu i rozmawiałam sobie na różne tematy z Alex. Uświadomiłam sobie, że dawno nie gadałam z Melanie. Ciekawe jak jej się układa z Louisem. Swoją drogą . ...Muszę ich tu jakoś ściągnąć. A myśląc "jakoś" Genialna Ross ma na myśli telefon. Wzięłam go do ręki i wcisnęłam numer Harry'ego. " piii.. pii....piii...."
*Rozmowa telefoniczna - narrator*
-Hallo? - zapytał Harry.
-Hej! Co robicie? Pomyślałam, że może wpadlibyście do mnie, a mianowicie to do nas? - powiedziała i uśmiechnęła się w stronę dziewczyny, która leżała obok w sali, Alex.
-No, jasne. Tylko obudzimy naszego śpiocha.. Chyba wiesz, o kogo mi chodzi? - zapytał z chytrym uśmiechem na buzi.
-Ni.. Nie? - uśmiechnęła się.
-No o TWOJEGO Zayna, przecież. - powiedział z naciskiem na słowo "TWOJEGO" .
-On nie jest mój. - powiedziała niepewnie.
-Tak, jasne. Takie bajki to wciskaj Louisowi, nie mi. - powiedział.
-Ej! Słyszałem. - z słuchawki wydobył się dźwięk głosu Louisa.
-Dobra, dobra. Wpadniecie? - zapytała po raz drugi.
-Jasne, a z Zaynem, czy nie? - dalej się z nią prowokował.
-Z nim, w ogóle wszyscy przyjedźcie. - powiedziała rozzłoszczona zachowaniem "brata". Mimo iż nim był,nie nazywała go tak, mówiła po prostu Harry. Dalej gdzieś w sercu czuła tą urazę do niego, że on miał w życiu lżej i lepiej niż ona.
-Okej, okej, siostra. nie nerwkaj się. Za 30 minut będziemy. Pa..- powiedział i rozłączył się.
*Koniec rozmowy*
Odłożyłam telefon na białą szafkę stojąca obok mojego szpitalnego łóżka. Spojrzałam na Alex.. Słodko spała... Biedaczka, jest wyczerpana zabiegami i problemami, która ją obarczają.Straciła mamę w wieku 6 lat, została sama z ojcem,który pił przez 10 lat non stop. Kiedy miała 16 lat, wyprowadziła się do małego pokoju z kuchnią i łazienką. Nie było ją stać na coś większego. Nie miała dużo pieniędzy. Tyle co zdołała zarobić przez wolny czas, bo nie zapominajmy, że nadal chodzi do szkoły i się uczy, wydała na zakup mieszkania. Nadal tam mieszka. Czasem zastanawiam się czemu dobrych ludzi spotyka takie zło? Dlaczego tak jest? To nie fair. Żal mi się roi na sercu jak widzę takie coś. Mi też nie było za dobrze, ale miałam osoby, które mi pomagały, które nawet powiedziała w moja stronę 2 słowa. A ona? Mieszka sama, bez nikogo. W życiu jej się nie przechyla. Ma 16 lat, a musi chodzić do pracy, żeby zarobić na swoje wydatki, na zakupy, na rachunki, które jak wszyscy wiemy nie są za niskie, nawet jeżeli się oszczędza. Wszystko jest takie drogie. Tak nie powinno być. Ktoś musi jej pomóc... I będę to ja. Nie mogę zostawić ją na pastwę losu. Pracuję dorywczo jako kelnerka w pobliskim pubie. Jutro może już tej pracy nie mieć, nie ma umowy z szefem na stałe.. Musze porozmawiać o tym z Harrym, a następnie z resztą.... Kiedy tak dumałam,do sali weszła cała moją paczka ( Liam, Louis z Mel, Harry, Niall, no i *Zayn* ) . Kiedy weszli przywitali się ze mną po kolei, każdy z nich dawał mi buziaka w polik. Nadeszła kolej Zayn'a. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Lekko się zaczerwieniłam, kiedy dał mi buziaka w kącik moich ust. Spojrzałam na resztę, ta tylko miała duże uśmiechy.
-A wy co tak się szczerzycie jak głupi do sera, hmm.? - zapytałam , takim tonem głosu, żeby nie obudzić leżącej obok Alex.
-Ale, że my? - zapytał, jakby nie wiedział o kogo mi w tej chwili chodzi Louis. Spojrzałam na Melanie. Tak dawno się z nią nie widziałam. Odnalazła mój wzrok na jej osobę. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła siadając na moje łóżko. Lekko się posunęłam, chociaż strasznie od rana bolał mnie brzuch. Nie wiem dlaczego. Ale nie mam zamiaru mówić o tym reszcie. Nie potrzebnie będą się martwić. Zaraz przejdzie.
-Dawno się nie widzieliśmy. - powiedziałam.
-Tak, dawno nie gadałyśmy. - powiedziała i lekko się zaśmiałyśmy. Spojrzałam na leżącą obok Alex. Słodko jeszcze spała.
-Kiedy będę mogła stąd wyjść?- zapytałam patrząc także na resztę.
-Lekarz mówił, że za jakiejś 2, 3 dni. - powiedział tym razem Zayn. Uśmiechnęłam się do niego jak najładniej umiałam. Zaśmiał się po cichu.
-Ale się cieszę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się .
-Jak ci się układa z Zayn'em? - zapytał Liam z głupim uśmiechem, po czym przybił piątkę z Harrym, Niall'em i Louisem. Spojrzałam niepewnie na Zayn'na. Był widocznie zmieszany całą sytuacją.
-yy.. - zaczął Malik.
-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Możecie w końcu przestać grac w te gierki? To strasznie irytujące. - powiedziałam już bardzo wkurzona.
-Łoo, no zobaczcie jaka nam się nerwuska trafiła. Harry, powodzenia Ci życzę w bliskiej przyszłości, a Tobie Zayn współczuję. -powiedział Louis i znowu przybili sobie piątkę.
-Wyjdźcie. - powiedziałam spokojnie. Oni na mnie spojrzeli. Byli dość zdziwieni.
-Że co proszę? - powiedział urażony Harry.
-Wyganiasz z sali gwiazdy? - powiedział kolejny urażony Louis.
-O mój Boże.. - usłyszałam głos Alex. Spojrzałam na nią. Była w wyraźnym szoku.
-Co się dzieje, Alex. - zapytałam trochę przerażona zachowaniem dziewczyny, bo może coś ją boli, albo coś.
-Zawsze marzyłam żeby chociaż spotkać całe One Direction i chociaż ich dotknąć tylko palcem, a oni teraz stoją w mojej sali. Weź mnie Ross uszczypnij, albo powiedz, że to sen to pójdę spać dalej. - powiedziała Alex i dalej wpatrywała się w nich jak w obrazek. Kiedy powiedziała, że mam ją uszczypnąć, tak też zrobiłam.
-Ałć! Musiałaś tak mocno? - zapytała.
-No, przecież kazałaś.
-Dobra, dobra. - powiedziała. I tak się zaczęło.Cała banda przychodziła do mnie i Alex przez te 3 dni, kiedy leżałyśmy w szpitalu. Dziś mogę wreszcie wyjść, a co najlepsze Alex także wychodzi . I mam jeszcze jedną informacje! Alex od jutra przeprowadzi się do nas.! Pomiędzy mną a Zaynem iskrzy prawdziwa miłość. Widzę lekką zazdrość w oczach Alex, ale mam nadzieję, że jeśli zgodziła się zostać moją przyjaciółką tak jak Melanie to nie odbierze mi Zayna. W dwa dni przed wyjściem ze szpitala, lekarz pozwolił mi na mały spacer po szpitalu, oczywiście taki mały, że przeszłą tylko z sali do sali i oczywiście byłam podtrzymywana przez Zayna. Podtrzymywana. haha. Ja szłam prawie w powietrzu! Kochany jest. Troszczy się o mnie. Kupuję mi codziennie nowe kwiaty.
To niepoważne, ale podoba mi się to. Nie lubię jak ktoś robi mi takie drogie prezenty, jakim był wczorajszy naszyjnik ze złota z serduszkiem a pod spodem był wyryty napis "Love, Zayn" . Urocze. Właśnie ubierałam się w ciuchy, które przywiózł mi Zayn. Ja ubierałam. Raczej ubierał mnie Zayn, z pretekstem, że nie mogę się przemęczać. Teraz tak szczerze? Ubieranie się to przemęczanie?
-Oh, błagam Zayn, pozwól mi się samej ubrać. Nie mam 3 lat, żebyś musiał mnie ubierać.- powiedziałam błagalnym, tonem.
-Nie możesz sie przemęczać, ile razy będę Ci to musiał powtórzyć? - zapytał ze znudzoną miną.
-Oh, no daj spokój. Nie przemęczę się, jeżeli sama się ubiorę. Po za tym to trochę krępujące, nie uważasz? - zapytałam z lekkim zaczerwienieniem na twarzy.
-Nie, nie uważam. W końcu i tak bieliznę ubrałaś sama. - powiedział i głupio się uśmiechnął. Tym razem już burak totalnie wkradł się na twoją twarz. Schowałaś ją w dłoniach.
-Nie, chowaj twarzy w ręce. Jesteś słodka jak się rumienisz. - powiedział Zayn wprost do twojego ucha. Przeszedł Cię przyjemny dreszcz. W końcu Zayn Cię ubrał i byłaś gotowa do wyjścia. Powoli wstałaś z łóżka i obróciłaś się w stronę Alex, która też się szykowała do wyjścia. Było z nią o wiele lepiej niż ze mną. Mogła wykonywać wszystkie ruchy, jakie tylko chciała. Ja po operacji z rozciętym brzuchem raczej nie za bardzo, dlatego mój "kochany doktorek" kazał mi tylko leżeć. Normalnie super. Już nie wspomnę, o zaległościach, które mam w szkole. Trudno trzeba będzie sobie poradzić.
-Jesteś pewna, że Cię nie podwieźć? - zapytałam. Spojrzała na mnie i odpowiedziała
-Nie, dojadę sama. i tak już dużo dla mnie zrobiliście. Dziękuję, że mogę z Wami zamieszkać. Na prawdę, będę dokładała się do rachh... - zakryłam jej usta ręką, tak, żeby już nic nie gadała.
-Pamiętasz co powiedział Harry? Nie musisz płacić. Masz 16 lat nie powinnaś jeszcze pracować. Po za tym, to nie Twoja wina, że Twój tata, no wiesz. - zmieszałam się trochę.
-Tak, pamiętam. Przepraszam, za kłopot. Ale .. - przerwał jej Zayn.
-Ubieraj się i widzę Cię zaraz na dole przy moim samochodzie. Nie słyszę słowa "nie" . Do zobaczenia na dole. - powiedział stanowczo Zayn, wziął mnie na ręce i torbę i szedł w stronę samochodu. Przed szpitalem roiło się od dziennikarzy i fotoreporterów, fanów też nie zabrakło.
-Panno Rosalie Smith czy jest pani w związku z Zaynem Malikiem? Czy to prawda? - spojrzałam na Zayna. Ten uśmiechnął się i powiedział mi do ucha.
-Jeżeli chcesz, żeby się dowiedzieli powiedz im prawdę, jeżeli chcesz na razie poczekać nie mów im nic i idź dalej.
-Mogę? - zapytałam. Ten spojrzał na mnie i wpił się w moje usta. Całował mnie delikatnie ale bardzo stanowczo. Wiedział co robi. Cały czas ktoś cykał na zdjęcia. Nie przestawało błyskać od fleszy aparatów.
-Kocham Cię. - powiedział do ucha. Pocałowałam Go jeszcze przelotnie i poszliśmy dalej do samochodu. Otworzył mi drzwi bym mogła wsiąść do samochodu. Pomógł mi wsiąść, ze względy na mój brzuch. Wsiadłam i zapięłam pasy. Po chwili poczułam gorące usta na szyi. Usta Malika. Odwróciłam lekko głowę by móc ujrzeć jego oczy. Magic. Magic.. Magic... Znowu zatraciłam się w jego pocałunku. Tym razem był on bardziej stanowczy niż ten poprzedni. Oddawałam pocałunek z każdą sekundą. Oderwaliśmy się od siebie , kiedy usłyszeliśmy lekki śmiech. Spojrzałam na tylne siedzenia, na nich siedziała Alex, trochę zawstydzona.
-Przepraszam, że przerywam, ale może jednak przejadę się taksówką, co? - powiedziała nieśmiało.
-Nie ma takiej potrzeby, co nie? - powiedział Zayn i ruszył . Podjechaliśmy pod dom Alex, dziewczyna wysiadła prędzej podając godzinę, na którą któryś z chłopaków ma po nią przyjechać. Wzięłam od niej na wszelki wypadek numer telefonu i odjechaliśmy do domu.
-Wiesz, że to był nasz pierwszy pocałunek? - zapytał Zayn patrząc na drogę.
-Wiem. Był nieziemski. Co ja gadam ty jesteś nieziemski. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że jesteśmy razem.. Bo.... Chyba jesteśmy..Nie? - powiedziałam i trochę się zmieszałam.
-Kurcze, zapomniałem się zapytać ale to tylko formalności. Ale nie martw się. Jesteśmy parą. - powiedział Zayn i uśmiechnął się. Jego idealnie proste żeby, brązowe oczy,w których można się zatracić na wieki, idealnie ułożone włosy. Na prawdę musiałam coś zrobić dobrego, że los obdarował mnie takim cudem natury, jakim jest Zayn. Nie kocham go jako Zayna Malika ze sławnego zespołu One Direction, tylko jako mojego Zayna Malika, zwykłego chłopaka. Wiem, że na początku będzie trudno, bo fani przecież mogą mnie nie zaakceptować, czego boje się najbardziej. Mogą wniknąć plotkido gazet jak i mediów, że może go zdradzam czy coś. I wyniknie z tego afera. Ale na razie się tym nie przejmuję, nikogo w życiu nie zdradziłam i zdradzać nie będę. Jeżeli nam nie wyjdzie w co wątpię, po prostu się rozstaniemy i zostaniemy zwykłymi przyjaciółmi. Kocham Go i nikogo innego. Ufam mu bezgranicznie i nie mam zamiaru tego zmieniać. Mam tylko taką cichą nadzieję, że on też mi ufa, ufa bezgranicznie.
_________________________________________________________
I jak? Dziękuję za nominację! Boże cieszę się niesamowicie, że dostałam pod moim rozdziałem upragnione 7 komentarzy! Cieszę się bardzo! Zaskoczyliście mnie. Co do rozdziału chyba nie wyróżnia się niczym. Jest nieco dłuższy, ale to tylko dlatego , że chciałam Wam podziękować za te komentarze. Jestem zadowolona. I proszę Was o komentarz pod tym! Może teraz 10 komentarzy i NEXT? Pozdrawiam i piszcie czy Wam się podobał rozdział oczywiście! Czekam na komentarze! 10NEXT <3 Patty;*
wtorek, 9 lipca 2013
Hej, dostałam nominację do Libster Award !! Nominacja do Libster Award
jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną
robotę".Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów,
więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.Po odebraniu nagrody, należy
odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty
nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. Nie
wolno nominować bloga, który Ciebie nominował. Dostałam nominacje od
bloga http://nictakniecieszyjakusmiechhazzy.blogspot.com/
Jej pytania i odpowiedzi :
1.Jak masz na imię?
Patrycja ;)
2. Ile masz lat?
14.
3. W jakim województwie mieszkasz?
Wielkopolska
4. Masz jakieś zwierze?
Psa - Miki,
5.Wzorujesz się na jakimś blogu?
Nie, piszę sama. ;)
6. Skąd czerpiesz swoje pomysły?
Przeważnie wymyślam, piszę to co mi wpadnie do głowy i urozmaicam to . ;)
7.Czy ktoś ci pomaga w prowadzeniu bloga?
Nie, piszę sama, chociaż chciałabym, żeby mi ktoś pomagał ;)
8. Hobby
Pisanie rozdziałów(moja nowa pasja;D ) , sport (biegi)
9. Jak się nazywają twoi przyjaciele?
Oliwia (Oli) , Lucyna ( Lucy), Magda (Madżi), Dawid ( Dakuś)
10. strony, które najczęściej odwiedzasz.
są, to strony z opowiadaniami z One Direction, ale teraz czytam opowiadanie z JB ;)
11.Jak myślisz, co da ci ta nominacja?
Na pewno dużo radości, ale też wsparcie do dalszej pracy! <3
NOMINOWANE BLOGI:
1.http://opowiadanie-1d-boys.blogspot.com/
2. http://the-most-important-thing-in-the-world.blogspot.com
3.http://only-want-to-hear-your-heartbeat-1d.blogspot.com/
4. http://skip-the-sky.blogspot.com/
5. http://i-wish-and-one-direction.blogspot.com/
6. http://whispers-of-thee-heart.blogspot.com/
7. http://opowiadnieoonedirection.blogspot.com/
8.http://my-world-and-one-direction.blogspot.com/
9. http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
10. http://little-things-vas-happenin.blogspot.com/
11.http://fifi1d.blogspot.com/
No i 11 pytań dla was na które mam nadzieję że odpowiecie :PP
1. Od kiedy znasz One Direction?
2. Tolerujesz Eleanor i Perrie?
3. Co jest twoją największą inspiracją ?
4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka z UAN a jaka z TMH ?
5. Który członek ( nie chodzi w tym momencie o część ciała ;p ) jest twoim ulubionym i dlaczego ?
6. Co sądzisz o moim opowiadaniu ( o ile je czytasz xD )?
7. Ulubiony kolor ?
8. Lubisz Fineasza i Ferba?
9. Szpilki czu Koturny?
10. Zima czy Lato ? ( wiem bezsensowne te 2 pytania xD )
11. Najlepsze i najbardziej zboczone na koniec ale spowiadaj się jak w konfesjonale:
MASZ O NICH MYŚLI EROTYCZNE ? ( musiałam normalnie xD )
Jej pytania i odpowiedzi :
1.Jak masz na imię?
Patrycja ;)
2. Ile masz lat?
14.
3. W jakim województwie mieszkasz?
Wielkopolska
4. Masz jakieś zwierze?
Psa - Miki,
5.Wzorujesz się na jakimś blogu?
Nie, piszę sama. ;)
6. Skąd czerpiesz swoje pomysły?
Przeważnie wymyślam, piszę to co mi wpadnie do głowy i urozmaicam to . ;)
7.Czy ktoś ci pomaga w prowadzeniu bloga?
Nie, piszę sama, chociaż chciałabym, żeby mi ktoś pomagał ;)
8. Hobby
Pisanie rozdziałów(moja nowa pasja;D ) , sport (biegi)
9. Jak się nazywają twoi przyjaciele?
Oliwia (Oli) , Lucyna ( Lucy), Magda (Madżi), Dawid ( Dakuś)
10. strony, które najczęściej odwiedzasz.
są, to strony z opowiadaniami z One Direction, ale teraz czytam opowiadanie z JB ;)
11.Jak myślisz, co da ci ta nominacja?
Na pewno dużo radości, ale też wsparcie do dalszej pracy! <3
NOMINOWANE BLOGI:
1.http://opowiadanie-1d-boys.blogspot.com/
2. http://the-most-important-thing-in-the-world.blogspot.com
3.http://only-want-to-hear-your-heartbeat-1d.blogspot.com/
4. http://skip-the-sky.blogspot.com/
5. http://i-wish-and-one-direction.blogspot.com/
6. http://whispers-of-thee-heart.blogspot.com/
7. http://opowiadnieoonedirection.blogspot.com/
8.http://my-world-and-one-direction.blogspot.com/
9. http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/
10. http://little-things-vas-happenin.blogspot.com/
11.http://fifi1d.blogspot.com/
No i 11 pytań dla was na które mam nadzieję że odpowiecie :PP
1. Od kiedy znasz One Direction?
2. Tolerujesz Eleanor i Perrie?
3. Co jest twoją największą inspiracją ?
4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka z UAN a jaka z TMH ?
5. Który członek ( nie chodzi w tym momencie o część ciała ;p ) jest twoim ulubionym i dlaczego ?
6. Co sądzisz o moim opowiadaniu ( o ile je czytasz xD )?
7. Ulubiony kolor ?
8. Lubisz Fineasza i Ferba?
9. Szpilki czu Koturny?
10. Zima czy Lato ? ( wiem bezsensowne te 2 pytania xD )
11. Najlepsze i najbardziej zboczone na koniec ale spowiadaj się jak w konfesjonale:
MASZ O NICH MYŚLI EROTYCZNE ? ( musiałam normalnie xD )
piątek, 5 lipca 2013
Rozdział 9
On i ja pośród wielkiej polany. Razem. .
_______
*Oczami Zayn'a *
Obudziłem się z uśmiechem na buzi. Na samą myśl o wczorajszym wydarzeniu mam motylki w brzuchu. Czuję się niesamowicie. Ubrany w jasną bluzkę z napisem "Fuck You" i ciemne kremowe spodnie zszedłem na dół do kuchni z zamiarem przekąszenia czegoś dobrego.
Wszedłem do jasnej przestronnej kuchni. Na środku stała wysepka, na przeciwko była wbudowana w szafę lodówka. Podszedłem do niej z promiennym uśmiechem, który nie schodził z mojej twarzy i otworzyłem ją. Stałem dość długo zastanawiając się co wybrać do zjedzenia na śniadanie. W końcu zdecydowałem się na zwykłe kanapki z szynką i sałatą. Ktoś pomyśli : Przecież jesteś mężczyzną, faceci nie jedzą jak panienki sałatki. Ale co tam, ja lubię. I dla zdrowia też dobrze to zrobi, bo od pewnego okresu nie ma czasu na normalne jedzenie. Zawsze tylko jakieś fastfood'y na mieście. Uszykowałem kanapki i spojrzałem kątem oka na dość duży czarny zegar, który wskazywał godzinę 9.13 . Kurcze to już ta godzina.? Zjadłem to co miałem i wsadziłem talerz do zmywarki. Szykowałem się do wyjścia ale na nieszczęście zatrzymał mnie czyiś głos dochodzący zza moich pleców. Obróciłem lekko głowę i ujrzałem pozostałą czwórkę mieszkańców. ( Liam, Louis, Niall no i Harry). Stali i gapili się na mnie jak na jakiś posąg w muzeum.
-No, co? - odezwałem się wreszcie.
-Wychodzisz gdzieś i nawet nas nie poinformujesz? - zapytał z żalem w głosie Liam. Był chyba trochę zdenerwowany, no ale czemu? Przecież nikomu się nic nie stanie, jak wyjdę sobie .. Do Ross. I znowu na mojej twarzy zagościł uśmiech.
-No i z czego się śmiejesz? - zapytał Harry.
-Wychodzę do szpitala. Odwiedzę Rosalie. Przy okazji dowiem się co z nią od doktora. - odpowiedziałem.
-A.. A! Do Ross? Mówisz? - zapytał Niall.
-Tak? Coś w tym dziwnego? - zapytałem. i spojrzałem na twarze chłopaków. Po cichu śmiali się pod nosem.
-Nie, ależ skąd. -odpowiedział Louis.
-Dobra, powiem wprost. Łączy Cię z nią coś? - zapytał lekko podenerwowany Harry.
-Może tak, może nie. Co Was to obchodzi? - zapytałem lekko wkurzony. Co to przesłuchanie jakieś czy coś?
-To moja siostra? - zapytał, a raczej stwierdził.
-No, ale chyba nie sądzisz, że coś jej się stanie przy..
-Właśnie tak sądzę. - odpowiedział Harry.
-Przesadziłeś. Będę się z nią spotykał czy się Ci podoba czy nie! :Po za tym ona też tego chce! Jeżeli ona powie, że nie chce to nie będę interweniował. Rozumiesz? Chce! - krzyknąłem już nieźle wkurzony na Loczka.
-Okej, okej. Chciałem tylko sprawdzić czy się w niej zabujałeś, no ale widząc po twojej wypowiedzi Louis stwierdź fakty. - odpowiedział z bananem na twarzy. Debil.
-On się w niej zabujał! - krzyknął rozradowany Louis i przybił piątkę z resztą. Popatrzyłem na nich z politowaniem i wyszedłem z domu. Wsiadłem do mojego Audi R8 i odjechałem w kierunku szpitala, w którym leżała Rosalie. Po drodze kupiłem piękne kwiaty. "Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny" ~ pomyślałem.Wjechałem na parking i zaparkowałem na wolnym miejscu. Usłyszałem jakieś śmiechy i obróciłem się za siebie. ujrzałem paczkę dziewczyn , które patrzały się na mnie jakbym popełnił jakąś zbrodnię.
-Zayn Malik? - spytała jedna.
-Tak? - odpowiedziałem niepewnie.
-Będziesz miał kłopoty, jeżeli nie zostawisz Ross w spokoju. Jak będziesz w związku z naszą przywódczynią Katerie Parker to będzie wszystko okej. Zapomnimy o sprawie. - powiedziała blondyna. -Lepiej to przemyśl. - dodała potem i odeszły wszystkie. Katerine Parker. Katerine Parker! A to ta! Prześladowała mnie w klubie. Chciała, żebym ją przeleciał czy coś z nami było, ale ja się nie zgodziłem, byłem wtedy jeszcze z Perri. Dziewczyna na wieść , że między nami nic nie będzie mocno się wkurzyła i po prostu wybiegła z tego klubu. Później dostawałem na swoje konto wiele gróźb, ale po zgłoszeniu tego Paulowi i menadżerowi sprawa ucichła, aż do teraz.
Co ona ode mnie chce?! Nie może zrozumieć, że mi się nie podoba. ? Nie dość, że ma pełno makijażu na tym jej "ryjku" to jeszcze kręci się koło każdego chłopaka z myślą, że jest najlepsza i najpiękniejsza. Co?! Chyba żart. ona nawet w 1 procencie nie jest ładna. i serio mówię prawdę. Daje "dupy" na prawo i lewo i myśli , że jest fajna. i niech one zostawią lepiej Ross. Bo źle się to dla nich skończy.
Szedłem spokojnie po korytarzu doszedłem do sali, w której leżała Rosalie, albo miała leżeć, bo jej tam nie było! Zacząłem panikować. Gdzie ona jest? Podbiegłem do recepcji.
-Gdzie leży Rosalie Smith? - zapytałem kobiety, która siedziała za biurkiem i pisała coś tym swoim komputerku.
-Gdzie leży do cholery Rosalie Smith? - powtórzyłem znowu podenerwowany. Kobieta wyjrzała zza swoich okularów i spojrzała na mnie.
-A pan jest..-nie dane było jej dokończyć.
-Zayn Malik. Jestem .. Jestem jej chłopakiem. - dokończyłem już z większą pewnością, iż nim jestem. W końcu chyba jesteśmy razem.. Co nie?
-Leży w sali 69, została rano przewieziona na oddział obserwacji. - powiedziała niewzruszona.
Ruszłem w kierunku sali "69" . Swoją droga fajny numerek sobie panienka wybrała. (w sensie, że Ross) Wszedłem do sali, gdzie leżała Rosalie. Zobaczyłem, że dziewczyna jeszcze słodko spała. Spojrzałem na łóżko obok, gdzie także spała dziewczyna. Miała blond włosy. i czasami uśmiechała się przez sen. Postanowiłem, ze wstawię kwiaty do wody. Nalewając wodę do wazony, nieznana dziewczyna obudziła się.
-Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić. Jestem Zayn. - powiedziałem. A dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
-Nie obudziłeś mnie. Alex jestem. - odpowiedziała dziewczyna. Uśmiechnąłem się . Wstawiłem kwiaty do wody i postawiłem na szafce, koło łóżka Ross. Dziewczyna przyglądała mi się z zaciekawieniem. Jakby odkrywała jaki ruch teraz chcę wykonać. Pocałowałem w głowę Rosalie i podszedłem do Alex.
-Możesz powiedzieć Ross, że tu byłem? - zapytałem.
-Jasne.
-Dzięki. Potrzebujesz czegoś? - zapytałem.
-Nie dzięki. ym.. Zayn.. Mogę Cię o coś prosić? - zapytała dziewczyna a ja pokiwałem twierdząco głową.
-Jestem waszą fanką. Mogę prosić Cię o autograf ? - uśmiechnąłem się i podpisałem kartkę, która już trzymała dziewczyna. w ręce. Kiedy podpisywałem dziewczynie kartkę, ona mówiła.
-Wiesz, Rosalie dużo mi o sobie opowiadała. Ale powiedziała też dużo o tobie. Powiedziała mi, że się zakochała, ale nie wie, czy będzie umiała się w tej sytuacji odnaleźć. Boi się, że ją zranisz a ona nie będzie umiała ci ulec i ci wybaczy. Nie starć tej szansy, Zayn. Ona Cię kocha. - powiedziała dziewczyna. Dużo dało mi to do myślenia. Pogadałem jeszcze chwilkę z dziewczyną, a ona obiecała, że przekaże Ross, że tu byłem i przyjadę później z chłopakami. Na wieść, że mam przyjechać tu z chłopakami Alex zaświeciły się iskierki w jej niebieskich , jak już zauważyłem oczach. ja nie byłem z tego powodu zbytnio zadowolony, gdyż chciałbym spędzić z Ross więcej czasu sam. No, ale cóż. Wyszedłem z sali i kierowałem się do mojego samochodu. Wsiadłem i ruszyłem do domu. Kiedy byłem już nie daleko usłyszałem, dzwonek przychodzącego sms'a. Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni moich spodni i odczytałem.
"Nie bądź zły, że spałam. Wcześnie rano byłam na okropnych badaniach. Byłam wykończona. Love u. piękne kwiaty<3 Ross" odczytałem sms'a i uśmiechnąłem się do siebie. Szybko odpisałem i zauważyłem, że jestem już w domu. odstawiłem samochód do garażu. odwiesiłem kluczyki na haczyk i powędrowałem do siebie. Napotkałem na drodze Hazzę.
-I jak Ross? - zapytał z ciekawością.
-Wszystko okej. Była rano na badaniach i jest ok. Na pewno się nie nudzi. Koło niej leży dziewczyna w jej wieku, Alex. Jest okej.- odpowiedziałem.
-Aha. - dodał od siebie. Ja poszedłem do siebie myśląc o całym moim życiu. Co się może zmienić? Czy na pewno na dobre? Na pewno! Jestem tego przekonany. Myślałem jeszcze chwilkę o tych dziewczynach , które spotkałem przed szpitalem. Może to one pobiły Ross? Z zazdrości? Musze o tym pogadać z Melanie. Ona na pewno coś wie. Powędrowałem do pokoju jej. Zapukałem do jej drzwi. i cofnąłem się, gdy usłyszałem "Louis ubieraj się! To na pewno któryś z chłopaków". Zaśmiałem się w duszy. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem szybko sms'a do Louisa. "Nie przeszkadzajcie sobie kociaki! <3 Zayn" . I zszedłem na dół. Usiadłem na kanapie i włączyłem Tv. Jak zwykle nic nie było. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
______________
Ta da.. Ale co wy, nie komentujecie... Jest mi przykro... Strasznie przykro. Ja tu się męczę z napisaniem jakiegokolwiek rozdziału na bloga, byle by jak najszybciej był tutaj, a wy nawet nie komentujecie. Wchodzi Was tu tak dużo, że normalnie jak widzę , że odwiedziło mnie tutaj
1630 osób jestem taka szczęśliwa, że nawet nie zdajecie sobie sprawy, a komentuje mi tu zaledwie 3, 4.. No proszę! Wiem, Musze posunąć się do takiego czynu, ale jestem zmuszona. JEŻELI POD TYM ROZDZIAŁEM NIE BĘDZIE MINIMUM 5, 6 KOMENTARZY NIE MA ROZDZIAŁU, A JUŻ NA WAS CZEKA.!Przepraszam. /Patty;*
_______
*Oczami Zayn'a *
Obudziłem się z uśmiechem na buzi. Na samą myśl o wczorajszym wydarzeniu mam motylki w brzuchu. Czuję się niesamowicie. Ubrany w jasną bluzkę z napisem "Fuck You" i ciemne kremowe spodnie zszedłem na dół do kuchni z zamiarem przekąszenia czegoś dobrego.
Wszedłem do jasnej przestronnej kuchni. Na środku stała wysepka, na przeciwko była wbudowana w szafę lodówka. Podszedłem do niej z promiennym uśmiechem, który nie schodził z mojej twarzy i otworzyłem ją. Stałem dość długo zastanawiając się co wybrać do zjedzenia na śniadanie. W końcu zdecydowałem się na zwykłe kanapki z szynką i sałatą. Ktoś pomyśli : Przecież jesteś mężczyzną, faceci nie jedzą jak panienki sałatki. Ale co tam, ja lubię. I dla zdrowia też dobrze to zrobi, bo od pewnego okresu nie ma czasu na normalne jedzenie. Zawsze tylko jakieś fastfood'y na mieście. Uszykowałem kanapki i spojrzałem kątem oka na dość duży czarny zegar, który wskazywał godzinę 9.13 . Kurcze to już ta godzina.? Zjadłem to co miałem i wsadziłem talerz do zmywarki. Szykowałem się do wyjścia ale na nieszczęście zatrzymał mnie czyiś głos dochodzący zza moich pleców. Obróciłem lekko głowę i ujrzałem pozostałą czwórkę mieszkańców. ( Liam, Louis, Niall no i Harry). Stali i gapili się na mnie jak na jakiś posąg w muzeum.
-No, co? - odezwałem się wreszcie.
-Wychodzisz gdzieś i nawet nas nie poinformujesz? - zapytał z żalem w głosie Liam. Był chyba trochę zdenerwowany, no ale czemu? Przecież nikomu się nic nie stanie, jak wyjdę sobie .. Do Ross. I znowu na mojej twarzy zagościł uśmiech.
-No i z czego się śmiejesz? - zapytał Harry.
-Wychodzę do szpitala. Odwiedzę Rosalie. Przy okazji dowiem się co z nią od doktora. - odpowiedziałem.
-A.. A! Do Ross? Mówisz? - zapytał Niall.
-Tak? Coś w tym dziwnego? - zapytałem. i spojrzałem na twarze chłopaków. Po cichu śmiali się pod nosem.
-Nie, ależ skąd. -odpowiedział Louis.
-Dobra, powiem wprost. Łączy Cię z nią coś? - zapytał lekko podenerwowany Harry.
-Może tak, może nie. Co Was to obchodzi? - zapytałem lekko wkurzony. Co to przesłuchanie jakieś czy coś?
-To moja siostra? - zapytał, a raczej stwierdził.
-No, ale chyba nie sądzisz, że coś jej się stanie przy..
-Właśnie tak sądzę. - odpowiedział Harry.
-Przesadziłeś. Będę się z nią spotykał czy się Ci podoba czy nie! :Po za tym ona też tego chce! Jeżeli ona powie, że nie chce to nie będę interweniował. Rozumiesz? Chce! - krzyknąłem już nieźle wkurzony na Loczka.
-Okej, okej. Chciałem tylko sprawdzić czy się w niej zabujałeś, no ale widząc po twojej wypowiedzi Louis stwierdź fakty. - odpowiedział z bananem na twarzy. Debil.
-On się w niej zabujał! - krzyknął rozradowany Louis i przybił piątkę z resztą. Popatrzyłem na nich z politowaniem i wyszedłem z domu. Wsiadłem do mojego Audi R8 i odjechałem w kierunku szpitala, w którym leżała Rosalie. Po drodze kupiłem piękne kwiaty. "Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny" ~ pomyślałem.Wjechałem na parking i zaparkowałem na wolnym miejscu. Usłyszałem jakieś śmiechy i obróciłem się za siebie. ujrzałem paczkę dziewczyn , które patrzały się na mnie jakbym popełnił jakąś zbrodnię.
-Zayn Malik? - spytała jedna.
-Tak? - odpowiedziałem niepewnie.
-Będziesz miał kłopoty, jeżeli nie zostawisz Ross w spokoju. Jak będziesz w związku z naszą przywódczynią Katerie Parker to będzie wszystko okej. Zapomnimy o sprawie. - powiedziała blondyna. -Lepiej to przemyśl. - dodała potem i odeszły wszystkie. Katerine Parker. Katerine Parker! A to ta! Prześladowała mnie w klubie. Chciała, żebym ją przeleciał czy coś z nami było, ale ja się nie zgodziłem, byłem wtedy jeszcze z Perri. Dziewczyna na wieść , że między nami nic nie będzie mocno się wkurzyła i po prostu wybiegła z tego klubu. Później dostawałem na swoje konto wiele gróźb, ale po zgłoszeniu tego Paulowi i menadżerowi sprawa ucichła, aż do teraz.
Co ona ode mnie chce?! Nie może zrozumieć, że mi się nie podoba. ? Nie dość, że ma pełno makijażu na tym jej "ryjku" to jeszcze kręci się koło każdego chłopaka z myślą, że jest najlepsza i najpiękniejsza. Co?! Chyba żart. ona nawet w 1 procencie nie jest ładna. i serio mówię prawdę. Daje "dupy" na prawo i lewo i myśli , że jest fajna. i niech one zostawią lepiej Ross. Bo źle się to dla nich skończy.
Szedłem spokojnie po korytarzu doszedłem do sali, w której leżała Rosalie, albo miała leżeć, bo jej tam nie było! Zacząłem panikować. Gdzie ona jest? Podbiegłem do recepcji.
-Gdzie leży Rosalie Smith? - zapytałem kobiety, która siedziała za biurkiem i pisała coś tym swoim komputerku.
-Gdzie leży do cholery Rosalie Smith? - powtórzyłem znowu podenerwowany. Kobieta wyjrzała zza swoich okularów i spojrzała na mnie.
-A pan jest..-nie dane było jej dokończyć.
-Zayn Malik. Jestem .. Jestem jej chłopakiem. - dokończyłem już z większą pewnością, iż nim jestem. W końcu chyba jesteśmy razem.. Co nie?
-Leży w sali 69, została rano przewieziona na oddział obserwacji. - powiedziała niewzruszona.
Ruszłem w kierunku sali "69" . Swoją droga fajny numerek sobie panienka wybrała. (w sensie, że Ross) Wszedłem do sali, gdzie leżała Rosalie. Zobaczyłem, że dziewczyna jeszcze słodko spała. Spojrzałem na łóżko obok, gdzie także spała dziewczyna. Miała blond włosy. i czasami uśmiechała się przez sen. Postanowiłem, ze wstawię kwiaty do wody. Nalewając wodę do wazony, nieznana dziewczyna obudziła się.
-Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić. Jestem Zayn. - powiedziałem. A dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
-Nie obudziłeś mnie. Alex jestem. - odpowiedziała dziewczyna. Uśmiechnąłem się . Wstawiłem kwiaty do wody i postawiłem na szafce, koło łóżka Ross. Dziewczyna przyglądała mi się z zaciekawieniem. Jakby odkrywała jaki ruch teraz chcę wykonać. Pocałowałem w głowę Rosalie i podszedłem do Alex.
-Możesz powiedzieć Ross, że tu byłem? - zapytałem.
-Jasne.
-Dzięki. Potrzebujesz czegoś? - zapytałem.
-Nie dzięki. ym.. Zayn.. Mogę Cię o coś prosić? - zapytała dziewczyna a ja pokiwałem twierdząco głową.
-Jestem waszą fanką. Mogę prosić Cię o autograf ? - uśmiechnąłem się i podpisałem kartkę, która już trzymała dziewczyna. w ręce. Kiedy podpisywałem dziewczynie kartkę, ona mówiła.
-Wiesz, Rosalie dużo mi o sobie opowiadała. Ale powiedziała też dużo o tobie. Powiedziała mi, że się zakochała, ale nie wie, czy będzie umiała się w tej sytuacji odnaleźć. Boi się, że ją zranisz a ona nie będzie umiała ci ulec i ci wybaczy. Nie starć tej szansy, Zayn. Ona Cię kocha. - powiedziała dziewczyna. Dużo dało mi to do myślenia. Pogadałem jeszcze chwilkę z dziewczyną, a ona obiecała, że przekaże Ross, że tu byłem i przyjadę później z chłopakami. Na wieść, że mam przyjechać tu z chłopakami Alex zaświeciły się iskierki w jej niebieskich , jak już zauważyłem oczach. ja nie byłem z tego powodu zbytnio zadowolony, gdyż chciałbym spędzić z Ross więcej czasu sam. No, ale cóż. Wyszedłem z sali i kierowałem się do mojego samochodu. Wsiadłem i ruszyłem do domu. Kiedy byłem już nie daleko usłyszałem, dzwonek przychodzącego sms'a. Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni moich spodni i odczytałem.
"Nie bądź zły, że spałam. Wcześnie rano byłam na okropnych badaniach. Byłam wykończona. Love u. piękne kwiaty<3 Ross" odczytałem sms'a i uśmiechnąłem się do siebie. Szybko odpisałem i zauważyłem, że jestem już w domu. odstawiłem samochód do garażu. odwiesiłem kluczyki na haczyk i powędrowałem do siebie. Napotkałem na drodze Hazzę.
-I jak Ross? - zapytał z ciekawością.
-Wszystko okej. Była rano na badaniach i jest ok. Na pewno się nie nudzi. Koło niej leży dziewczyna w jej wieku, Alex. Jest okej.- odpowiedziałem.
-Aha. - dodał od siebie. Ja poszedłem do siebie myśląc o całym moim życiu. Co się może zmienić? Czy na pewno na dobre? Na pewno! Jestem tego przekonany. Myślałem jeszcze chwilkę o tych dziewczynach , które spotkałem przed szpitalem. Może to one pobiły Ross? Z zazdrości? Musze o tym pogadać z Melanie. Ona na pewno coś wie. Powędrowałem do pokoju jej. Zapukałem do jej drzwi. i cofnąłem się, gdy usłyszałem "Louis ubieraj się! To na pewno któryś z chłopaków". Zaśmiałem się w duszy. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem szybko sms'a do Louisa. "Nie przeszkadzajcie sobie kociaki! <3 Zayn" . I zszedłem na dół. Usiadłem na kanapie i włączyłem Tv. Jak zwykle nic nie było. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
______________
Ta da.. Ale co wy, nie komentujecie... Jest mi przykro... Strasznie przykro. Ja tu się męczę z napisaniem jakiegokolwiek rozdziału na bloga, byle by jak najszybciej był tutaj, a wy nawet nie komentujecie. Wchodzi Was tu tak dużo, że normalnie jak widzę , że odwiedziło mnie tutaj
1630 osób jestem taka szczęśliwa, że nawet nie zdajecie sobie sprawy, a komentuje mi tu zaledwie 3, 4.. No proszę! Wiem, Musze posunąć się do takiego czynu, ale jestem zmuszona. JEŻELI POD TYM ROZDZIAŁEM NIE BĘDZIE MINIMUM 5, 6 KOMENTARZY NIE MA ROZDZIAŁU, A JUŻ NA WAS CZEKA.!Przepraszam. /Patty;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)