Są dla mnie jak bracia, nie chcę
ich tracić.
*Oczami Alex*
Wszędzie w gazetach huczało o "Rozpadzie One Direction" . Na Twitterze przeróżne akcje wspierające i całą piątkę i Ross. Ugh.. Rzygać mi się chce jak ją widzę! To ja miałam być z Zayn'em, a nie ona! To ja miałam mieć z nim wspaniałą gromadkę dzieci! Nie ona! ONA. Zniszczyła. Moje. Życie. Zniszczyła. Wszystko! Nienawidzę jej. NIENAWIDZĘ! Odpłaci mi się za to co mi zrobiła! Jeszcze pożałuje, że mnie zna!
*Oczami Liam'a*
Od dwóch dni siedziałem już w rodzinnym domu. Niby się cieszyłem , no bo w końcu mogę mieć rodzinę przy sobie. No, ale z drugiej... Było mi jakoś tak .. Dziwnie pusto. Nie to, żeby mi czegoś brakowało... Ale.. Payne! Brakuję Ci chłopaków! No tak.. Chłopaki. Pewnie też siedzą w rodzinnych domach.. Harry. Znając go to gra z mamą w scrabble. ( edit. nie wiedziałam jak to napisać ;D ) . Zayn. Jak to on, pewnie stoi teraz przed lustrem szykując się na wieczorny spacer z narzeczoną i dziećmi. Ten to ma szczęście. Niall. Ten pewnie siedzi na swoim parapecie w swoim pokoju, ze swoją gitarą. Pewnie myśli o Harrym. Jak mogłem tego nie zauważyć, że w Blondynie rośnie uczucie do Harry'ego. Nie wiem. Louis. Pewnie zabawia się ze swoimi siostrami, drocząc się Melanie. Udana para. Pasują do siebie. Jestem tylko ciekaw dlaczego jeszcze Louis nie namówił Mel na pociechy? Haha. To by było coś. Nie wyobrażam sobie Lou w roli ojca. Nie to, żeby coś w nim było złego, wręcz przeciwnie. On Duże Dziecko opiekuję się Małym w dodatku Swoim Dzieckiem. To by było coś. Właśnie w programie leciała nasza piosenka. Sam nie wiem dlaczego, ale z oczu popłynęły mi łzy. Szybko je wytarłem, ale jak zwykle moje "szybko" to jak u Zayn'a wstanie rano. (edit. czuli bardzoo.. wolno)
-Liam.. Zobaczysz wszystko się jakoś ułoży. Znów będziecie dawali koncerty. Macie przecież oddanych fanów. Oni wam pomagają. Kochanie..- wtuliłem się w Danielle. Ta głaskała mnie po głowie. Poczułem się jak kiedyś. Tylko to wtedy ja głaskałem ją po głowie, kiedy płakała po nieudanej próbie. Podniosłem się i pocałowałem ją.
-Może pójdziemy się gdzieś przejść, hmm.? - zapytałem. Dziewczyna entuzjastycznie podniosła się z kanapy.
-No jasne. - już wyruszała w stronę przedpokoju, jednak zatrzymała się. - No dalej Panie Payne! Ruszaj swój tyłeczek! Idziemy na zakupy! - o nie... Tylko nie zakupy...
-Dann. Proszę.. Tylko nie zakupy! - dziewczyna nie zwracając uwagi na moją "entuzjastyczną" zgodę na zakupy odpowiedziała.
-Jeżeli nie pojawisz się za pięć minut w samochodzie uwierz, że przez dwa miesiące nie posmakujesz co to .. - podeszła do mnie i szepnęła mi do ucha, a mnie przeszły ciarki.- nie posmakujesz, co to znaczy seks, Payne. Czekam. - i wyszła. Dobra.. Okay, tak pogrywa, to ja także mogę. Ubrałem szybko buty i kurtkę i wybiegłem do samochodu. Wsiadając usłyszałem tylko jej chichot.
-Widzę, że bardzo Ci się spieszy na te zakupy, kochanie. - zaśmiała się. Udałem obrażonego i odpaliłem samochód kierując go na drogę do Centrum Handlowego. Gdy dojechaliśmy ostatnią myślą jaka mi przeszła prze głowę było No to mam przerąbane. Później już nie miałem czasu na to, aby myśleć. Danielle przeleciała wszystkie sklepy w OGROMNYM CH! A ja musiałem razem z nią. Istna masakra.
*Oczami Niall'a. *
Siedzę na parapecie w moim pokoju. Gram na gitarze w sumie nieznane mi kawałki. Myślę o Harrym. Zapomniał o mnie? Może on tak na prawdę mnie nie kocha tylko udaje, żeby nie zrobić mi przykrości? Wziąłem telefon i wybrałem numer.
Pierwszy sygnał.
Drugi sygnał.
Trzeci sygn..
-Halo? - odezwał się Jego chrypkowaty głos.
-Harry? -zapytałem. W sumie nie wiem dlaczego, byłem przekonany, że to on.
-Tak. To ja. Dawno się nie odzywałeś, Niall. Tęskniłem. - powiedział, a mi zrobiło się tak jakoś lżej na sercu. Poczułem znajome motyli w brzuchu.
-Wiem, przepraszam. Myślałem, że .. Myślałem... - przerwał mi.
-Niall, kocham Cię i nigdy nie przestanę, więc przestań tak głupio gadać. - powiedział. Z moim oczu poleciały łzy. ŁZY SZCZĘŚCIA. Nastała niezręczna cisza.
-Niall, nie płacz.. Wiem, że to robisz. - skąd on wiedział? Obejrzałem się za siebie.. Znieruchomiałem. Stał tam. Stał i uśmiechał się do mnie. Z jego oczu również płynęły łzy. Czym prędzej do niego podszedłem. Ten natomiast wziął moją twarz w swoje duże ręce i złożył na moich ustach pocałunek pełny pożądania i... No właśnie .. Tym czymś było coś, czego nie umiałem rozszyfrować. Odwzajemniłem pocałunek. Objąłem go i pogłębiłem. Całowaliśmy się bardziej zachłannie niż zwykle.
*Oczami Harry'ego*
Czułem się jak w niebie. Miałem przy sobie coś, a raczej kogoś przy kim nie mogłem się opanować. Miałem wszystko czego chciałem. Miałem wszystko. Miałem Jego. Nic więcej nie było mi potrzebne. On I Jego Miłość. Przemieszczaliśmy się w szybkim tempie w stronę jego łóżka. Pchnął mnie w jego stronę. Upadłem na miękkie posłanie. On położył się zaraz koło mnie. Wtulił się we mnie.
-Myślałem, że mnie zostawisz, Harry. - powiedział.
-Nigdy. - powiedziałem i pozostawiłem na jego szyi mokry pocałunek. Zaśmiał się. Leżał tak wtulony we mnie, a mi nic innego nie było potrzebne.
-Niall? Co teraz będzie z One Direction? - powiedziałem drżącym głosem. Podniósł się i oparł o łokcie.
-A co ma być? Nadal będziemy koncertować po całym świecie. Razem. - powiedział i popatrzył na mnie swoimi niebieskimi jak ocean oczami.
-Wiesz, ostatnio dużo o tym myślałem. Widziałeś Twittera? - powiedział.
-Widziałem. Akcje #PolandSupport1D (Polska wspiera 1D) , albo #PolishDirectionersAreStillWaitingAndBelieve(Polskie Directionerki nadal czekają i wierzą) .
-Myślałem o tym, aby zrobić trasę koncertową po Polsce. - powiedział Blondyn.
-To bardzo dobry pomysł, Niall. Trzeba zadzwonić do chłopaków. - powiedziałem.
-Polskie Directioners to chyba największa grupa Directioners. Są szaleni. - zaśmiał się Niall.
-O tak.Potwierdzam. - powiedziałem.
-To co? Ja dzwonię do Louisa i Liama, a ty weź na siebie Zayn'a, okej? - powiedział chłopak. Kiwnąłem głową, na znak że się zgadzam i zabrałem się do roboty. Blondyn chodził po pokoju tłumacząc pozostałym dwóm o co chodzi. Ja miałem już z głowy. Mieliśmy się spotkać u Zayn'a. Od niego najbliżej na lotniskom i każdy ma po drodze.
-Ugh.. Tłumaczyć coś Louis'owi. - zaśmiałem się.
-I co? - zapytałem ciekawy reakcji chłopaków na pomysł Niall'a.
-Co co? - zapytał głupio się uśmiechając.
-Niall. Zgodzili się? -zapytałem. Ten pochmurniał. Pokiwał przecząco głową.
-Lou powiedział, że ma dosyć tras i koncertów ,a Liam musi opiekować się Danielle i rodziną.
-To klapa. - powiedziałem. Przytuliłem się do niego.
-To co zbieramy się? - powiedział blondyn. Gdzie on che jechać?
-Ale gdzie? - spytałem.
-No ruszamy do Zayn'a! Chyba mi nie uwierzyłeś co nie? zaśmiał się.
-Niall! Ty durniu! - krzyknąłem za nim, kiedy on już wbiegał do toalety.
*Oczami Louis'a*
Leżałem sobie z Melanie na łóżku i śmialiśmy się ze zdjęć powieszonych w moim starym pokoju na suficie nad łóżkiem. Powiesiłem je tam, bo tylko one poprawiały mi humor kiedy wracałem ze szkoły z jedynką albo po kłótni z przyjacielem. Kładłem się na łóżku i gapiłem się w sufit z bananem na buzi.
-Melanie? - zapytałem.
-Tak?
-Chciałbym mieć z Tobą bobaska. - powiedziałem bez przeszkód. Kochałem ją i chciałem z nią być do końca moich dni. Z nią i z moimi dziećmi, które razem spłodzimy a później ona je urodzi.
-C co? - jąkała się. Zaśmiała się nerwowo.
-No, chciałbym mieć z Tobą dziecko. - powtórzyłem.
-Louis.. Ja też chciałabym mieć z Tobą dziecko. - powiedziała. Szybko przewaliłem ją na łóżku. Zaczęliśmy się całować. Odwzajemniła pocałunek. Zacząłem wsuwać rękę pod jej sweter. Zjeżdżałem palcami w górę i w dół na nowo poznając jej delikatne ciało. Nie przestawałem jej całować. Ściągnąłem w końcu jej sweter w odcieni.. Sam nawet nie wiem, nie zwróciłem na to zbytniej uwagi. Rzuciłem go gdzieś za siebie. Za każdym razem odwzajemniła moje pocałunki na jej rozgrzanych ustach. Nawet nie wiem kiedy dziewczyna pozbyła się mojej koszulki. Ja natomiast ściągnąłem z niej leginsy. Pieściłem jej rozgrzaną i delikatną skórę. Poznawałem jej ciało jakby od nowa, choć robiliśmy to już dwa razy. Strasznie cieszyłem się, że to ze mną przeżyła swój pierwszy raz. Ona także nie była mi dłużna. Ściągnęła ze mnie spodnie najpierw siłując się z paskiem, który nie chciał ustąpić. Zaśmiałem się i pomogłem dziewczynie w pozbywaniu się zbędnej w tej chwili mojej części garderoby. Ściągnąłem z niej jej czerwono- czarny stanik, który zasłaniał jej piękne piersi. Nie za duże lecz nie za małe. Dla mnie były perfekcyjne. Delikatnie całowałem skrawki jej ciała, kiedy ta cicho pojękiwała. Już miałem ściągać z niej ostatnią część jej garderoby, kiedy zaczął dzwonić mój telefon. Próbowałem go zignorować i skupić się na poprzedniej czynności mając nadzieję, że ten który dzwoni odpuści sobie. Niestety, telefon nie przestawał wydobywać z siebie dźwięku.
-Loui.. Lou.. odbierz, może to coś ważnego? - powiedziała Melanie odrywając mnie od niej.
-Oh, przestań. Co może być ważniejsze od Ciebie, hmm? - nie przestawałem jej całować.
-Loui.. Odbierz ten telefon. Może coś się stało..? - ciągnęła.
-Mell.. Daj spokój.. Później oddzwonię. -powiedziałem przekonując dziewczynę. Lecz ona dalej upierała się przy swoim. Sięgnęła po mój telefon i nacisnęła zieloną słuchawkę podtrzymując go przy moim uchu. Zaśmiałem się i odebrałem od niej telefon.
-Halo? Louis? - nie kurde, święta krowa, Niall.
-Niall, przerwałeś mi właśnie ... - zasłoniła mi usta, a ja się zaśmiałem. Melanie natomiast zrobiła się czerwona na twarzy. Pocałowałem ją w głowę.
-Och, nie przesadzaj. Dokończysz "seksowanie" później. - zaśmiałem się. Dziewczyna popatrzyła na mnie, a ja kiwnąłem w jej stronę, że nic.
-Co się takiego stało, że musiałem przestać wykonywać moją ulubioną czynność, hmm? - Policzki Melanie znowu przybrały kolor ciemnego różu. Do twarzy w nim jej było. była urocza, kiedy się rumieni.
-Wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić trasę koncertową po Polsce, wiesz ile tam mamy fanów.-powiedział Blondyn. Fakt, było ich tam chyba najwięcej.
-Tak. To bardzo dobry pomysł. Co na to chłopaki? - zapytałem.
-Zayn, Hazza i Liam są za. - odpowiedział szybko. Spojrzałem na Melanie. Siedziała owinięta kocem na moim łóżku.
-To kiedy zaczynamy? - zapytałem.
-Jutro? Spotykamy się u Zayn'a i planujemy resztę. - powiedział.
-Okay. Jutro u Zayn'a. Spoko. Coś jeszcze bo wiesz, trochę mi się śpieszy. - powiedziałem i znowu zobaczyłem jak dziewczyna otulona po szyję kocem się rumieni.
-Nie to wszystko. To nara.. A! Louis! - boże co on znowu chce.
-Tak? - odpowiedziałem zniecierpliwiony.
-Lou.. Tylko jak już spłodzicie to chcę zostać ojcem chrzestnym. - zaśmiał się Niall.
-Tak, masz to załatwione jak w banku. Na razie, Niall. - rozłączyłem się.
-No i co chciał? - zapytała Melanie. Wpełzałem się na łóżko i okryłem się kocem. Przytuliła się do mnie.
-A Niall wpadł na pomysł, żeby zrobić trasę koncertową po Polsce, wiesz mamy tam najwięcej fanów. - powiedziałem. Spojrzałem na jej zakłopotaną twarz i szybko dodałem.
-No ale ty jedziesz ze mną. - uśmiechnęła się. Położyliśmy się znowu wlepiając swój wzrok w fotografie przyklejone na suficie.Nagle mi się coś przypomniało.
-Ej! A na czym my skończyliśmy? - podrapałem się po głowie, Melanie się zaśmiała. -Już pamiętam!
*Oczami Zayn'a*
-Ross, Lucas jest chyba głodny, bo cały czas płacze! - krzyknąłem do dziewczyny, która szykowała mi kanapki. Taka dziewczyna to SKARB!
-No chwila, nie rozdwoję się przecież! - odkrzyknęła niezadowolona. W sumie to dzieciaki powinny już pić z butelki. Mają półtora roku!
-Ross! A może by tak oduczyć maluchy picia z MOJEJ piersi i nauczyć ich picia mleka z butelki? - powiedziałem zaznaczając słowo "Mojej" . Nie lubiłem się nigdy dzielić. Zwłaszcza, że ta rzecz była Moja!
-Zayn! - krzyknęła "urażona" .
-No co? Mogłyby się już nauczyć picia z butelki nie uważasz? - wszedłem z dziećmi do kuchni, gdzie aktualnie przebywała moja narzeczona.
-W sumie czemu by nie. - powiedziała. Posadziłem Lucasa i Alice do chodaków i wyciągnąłem z szafki dwie butelki. Kupiliśmy je tak "na wszelki wypadek" . Wsypałem do nich po dwie łyżeczki mleka w proszku. (edit. takie specjalne mleko dla małych dzieci) . Zalałem je gotującą się wodą i ostudziłem.
-Ross? Takie może być? - zapytałem i podałem jej butelki.
-Tak. Myślę, że jest okay. - powiedziała uśmiechając się. Podałem jej maluchom. Nie zbyt zadowolone ciągnęły płyn z butelek. Ale dały radę.Kiedy skończyły zasypiały na siedząco. Wziąłem Alice a Ross Lucas'a i poszliśmy położyć je do tymczasowego pokoiku. Tymczasowego, bo nie długo wyprowadzimy się od moich rodziców. Zamierzam kupić dom. Nie wielki, bo dużo kasy poszło na odszkodowanie po kontrakcie, ale to nic. Starczy nam jakiś nie zbyt wykwintny domek na przedmieściach. Wiecie, spokój i te rzeczy. Zeszliśmy na dół, kiedy zaczął dzwonić mój telefon. usiedliśmy na kanapie w salonie i odebrałem telefon, który podała mi Rosalie.
-Malik, słucham. - odezwałem się.
-Nie mów słucham, bo Cię wyrucham, Zayn! - tak ten to ma humor.
-Co chcesz Hazza? - zapytałem.
-Wiesz, jest sprawa. -powiedział.
-Wyduś to z siebie deklu. - odezwałem się zniecierpliwiony.
-Za karę Ci nie powiem. Na razie. - powiedział.
-No dobra, sory. Gadaj co jest na rzeczy.
-Niall wpadł na pomysł z trasą koncertową po Polsce, co ty na to? - zapytał.
-Jasne! Przecież tam będą Polskie Directioners! - powiedziałem entuzjastycznie.
-Tylko jest jeden problem. Z Twojego domu jest najbliżej na lot. - przerwałem mu.
-Nie ma problemu. Jutro? O której będziecie? - zapytałem i uchwyciłem zdezorientowany wzrok mojej narzeczonej, która będzie miała piersi i wyłącznie dla mnie! Ah..
-15.00 pasuje? - zapytał.
-Jasne. Do jutra. - powiedziałem i się rozłączyłem.
-Co jest? -zapytała Ross.
-A nic, jutro przyjeżdżają chłopacy. Niall wpadł na pomysł trasy po Polsce. Wiesz, mamy tam najwięcej fanek. Może uda nam się podpisać nowy kontrakt? - powiedziałem.
-To super! - powiedziała. Nagle uśmiech znikł z jej twarzy.
-Zayn, ale to oznacza, że.. Że znowu Nas zostawisz? - zapytała.
-Nie! Absolutnie! jedziecie ze mną! -- powiedziałem całując dziewczynę. Pocałunkami zjeżdżałem niżej i niżej. Dotarłem do jej skroni. Całowałem każdy zakamarek jej ciała. Znałem ją już na pamięć, jednak zawsze odkrywałem nowy kawałek. Nie wiem jak to było? Lekko mnie odpychała, śmiejąc się, ale na mnie nie robiło to wrażenia.Całowałem jej usta, które po dłuższej chwili zaczęły odwzajemniać pocałunek. Wsadziłem rękę w jej spodenki, jęknęła a ja uśmiechnąłem się. Całowaliśmy się bez opamiętania.
-Khmm.. Zayn.. Moglibyście przejść do Waszego pokoju i tam świntuszyć a kanapę zostawić do celów mniej .. mniej seksualnych? - zaśmiała się moja mama, a Ros spłynęła rumięcem.
-Ja.. My.. To już się nigdy .. Nigdy nie powtórzy. Przepraszamy. - jąkała się Rosalie, a na moje usta znowu wkradł się uśmiech.
-Mamo! - jęknąłem i chwyciłem w pasie Ross, która miała spuszczoną głowę.
-No co? Nie chciałabym patrzeć na takie rzeczy. Jeżeli by mi tego brakowało to włączyła bym sobie coś ciekawego na Internecie, albo w najgorszym przypadku zaprosiła Twojego ojca do łóż... - przerwałem jej.
-Mamo! Opamiętaj się! - krzyknąłem niezadowolony i pociągnąłem rękę Ross w stronę schodów a potem do naszego pokoju, gdzie dokończyliśmy naszą zabawę. Ale zanim to, to musiałem się nieźle naprodukować, żeby przekonać Ross. Ale w końcu się udało. Piersi było MOJE! W ogóle cała była MOJA!
_______________________________________________________________________________
Leżałem sobie z Melanie na łóżku i śmialiśmy się ze zdjęć powieszonych w moim starym pokoju na suficie nad łóżkiem. Powiesiłem je tam, bo tylko one poprawiały mi humor kiedy wracałem ze szkoły z jedynką albo po kłótni z przyjacielem. Kładłem się na łóżku i gapiłem się w sufit z bananem na buzi.
-Melanie? - zapytałem.
-Tak?
-Chciałbym mieć z Tobą bobaska. - powiedziałem bez przeszkód. Kochałem ją i chciałem z nią być do końca moich dni. Z nią i z moimi dziećmi, które razem spłodzimy a później ona je urodzi.
-C co? - jąkała się. Zaśmiała się nerwowo.
-No, chciałbym mieć z Tobą dziecko. - powtórzyłem.
-Louis.. Ja też chciałabym mieć z Tobą dziecko. - powiedziała. Szybko przewaliłem ją na łóżku. Zaczęliśmy się całować. Odwzajemniła pocałunek. Zacząłem wsuwać rękę pod jej sweter. Zjeżdżałem palcami w górę i w dół na nowo poznając jej delikatne ciało. Nie przestawałem jej całować. Ściągnąłem w końcu jej sweter w odcieni.. Sam nawet nie wiem, nie zwróciłem na to zbytniej uwagi. Rzuciłem go gdzieś za siebie. Za każdym razem odwzajemniła moje pocałunki na jej rozgrzanych ustach. Nawet nie wiem kiedy dziewczyna pozbyła się mojej koszulki. Ja natomiast ściągnąłem z niej leginsy. Pieściłem jej rozgrzaną i delikatną skórę. Poznawałem jej ciało jakby od nowa, choć robiliśmy to już dwa razy. Strasznie cieszyłem się, że to ze mną przeżyła swój pierwszy raz. Ona także nie była mi dłużna. Ściągnęła ze mnie spodnie najpierw siłując się z paskiem, który nie chciał ustąpić. Zaśmiałem się i pomogłem dziewczynie w pozbywaniu się zbędnej w tej chwili mojej części garderoby. Ściągnąłem z niej jej czerwono- czarny stanik, który zasłaniał jej piękne piersi. Nie za duże lecz nie za małe. Dla mnie były perfekcyjne. Delikatnie całowałem skrawki jej ciała, kiedy ta cicho pojękiwała. Już miałem ściągać z niej ostatnią część jej garderoby, kiedy zaczął dzwonić mój telefon. Próbowałem go zignorować i skupić się na poprzedniej czynności mając nadzieję, że ten który dzwoni odpuści sobie. Niestety, telefon nie przestawał wydobywać z siebie dźwięku.
-Loui.. Lou.. odbierz, może to coś ważnego? - powiedziała Melanie odrywając mnie od niej.
-Oh, przestań. Co może być ważniejsze od Ciebie, hmm? - nie przestawałem jej całować.
-Loui.. Odbierz ten telefon. Może coś się stało..? - ciągnęła.
-Mell.. Daj spokój.. Później oddzwonię. -powiedziałem przekonując dziewczynę. Lecz ona dalej upierała się przy swoim. Sięgnęła po mój telefon i nacisnęła zieloną słuchawkę podtrzymując go przy moim uchu. Zaśmiałem się i odebrałem od niej telefon.
-Halo? Louis? - nie kurde, święta krowa, Niall.
-Niall, przerwałeś mi właśnie ... - zasłoniła mi usta, a ja się zaśmiałem. Melanie natomiast zrobiła się czerwona na twarzy. Pocałowałem ją w głowę.
-Och, nie przesadzaj. Dokończysz "seksowanie" później. - zaśmiałem się. Dziewczyna popatrzyła na mnie, a ja kiwnąłem w jej stronę, że nic.
-Co się takiego stało, że musiałem przestać wykonywać moją ulubioną czynność, hmm? - Policzki Melanie znowu przybrały kolor ciemnego różu. Do twarzy w nim jej było. była urocza, kiedy się rumieni.
-Wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić trasę koncertową po Polsce, wiesz ile tam mamy fanów.-powiedział Blondyn. Fakt, było ich tam chyba najwięcej.
-Tak. To bardzo dobry pomysł. Co na to chłopaki? - zapytałem.
-Zayn, Hazza i Liam są za. - odpowiedział szybko. Spojrzałem na Melanie. Siedziała owinięta kocem na moim łóżku.
-To kiedy zaczynamy? - zapytałem.
-Jutro? Spotykamy się u Zayn'a i planujemy resztę. - powiedział.
-Okay. Jutro u Zayn'a. Spoko. Coś jeszcze bo wiesz, trochę mi się śpieszy. - powiedziałem i znowu zobaczyłem jak dziewczyna otulona po szyję kocem się rumieni.
-Nie to wszystko. To nara.. A! Louis! - boże co on znowu chce.
-Tak? - odpowiedziałem zniecierpliwiony.
-Lou.. Tylko jak już spłodzicie to chcę zostać ojcem chrzestnym. - zaśmiał się Niall.
-Tak, masz to załatwione jak w banku. Na razie, Niall. - rozłączyłem się.
-No i co chciał? - zapytała Melanie. Wpełzałem się na łóżko i okryłem się kocem. Przytuliła się do mnie.
-A Niall wpadł na pomysł, żeby zrobić trasę koncertową po Polsce, wiesz mamy tam najwięcej fanów. - powiedziałem. Spojrzałem na jej zakłopotaną twarz i szybko dodałem.
-No ale ty jedziesz ze mną. - uśmiechnęła się. Położyliśmy się znowu wlepiając swój wzrok w fotografie przyklejone na suficie.Nagle mi się coś przypomniało.
-Ej! A na czym my skończyliśmy? - podrapałem się po głowie, Melanie się zaśmiała. -Już pamiętam!
*Oczami Zayn'a*
-Ross, Lucas jest chyba głodny, bo cały czas płacze! - krzyknąłem do dziewczyny, która szykowała mi kanapki. Taka dziewczyna to SKARB!
-No chwila, nie rozdwoję się przecież! - odkrzyknęła niezadowolona. W sumie to dzieciaki powinny już pić z butelki. Mają półtora roku!
-Ross! A może by tak oduczyć maluchy picia z MOJEJ piersi i nauczyć ich picia mleka z butelki? - powiedziałem zaznaczając słowo "Mojej" . Nie lubiłem się nigdy dzielić. Zwłaszcza, że ta rzecz była Moja!
-Zayn! - krzyknęła "urażona" .
-No co? Mogłyby się już nauczyć picia z butelki nie uważasz? - wszedłem z dziećmi do kuchni, gdzie aktualnie przebywała moja narzeczona.
-W sumie czemu by nie. - powiedziała. Posadziłem Lucasa i Alice do chodaków i wyciągnąłem z szafki dwie butelki. Kupiliśmy je tak "na wszelki wypadek" . Wsypałem do nich po dwie łyżeczki mleka w proszku. (edit. takie specjalne mleko dla małych dzieci) . Zalałem je gotującą się wodą i ostudziłem.
-Ross? Takie może być? - zapytałem i podałem jej butelki.
-Tak. Myślę, że jest okay. - powiedziała uśmiechając się. Podałem jej maluchom. Nie zbyt zadowolone ciągnęły płyn z butelek. Ale dały radę.Kiedy skończyły zasypiały na siedząco. Wziąłem Alice a Ross Lucas'a i poszliśmy położyć je do tymczasowego pokoiku. Tymczasowego, bo nie długo wyprowadzimy się od moich rodziców. Zamierzam kupić dom. Nie wielki, bo dużo kasy poszło na odszkodowanie po kontrakcie, ale to nic. Starczy nam jakiś nie zbyt wykwintny domek na przedmieściach. Wiecie, spokój i te rzeczy. Zeszliśmy na dół, kiedy zaczął dzwonić mój telefon. usiedliśmy na kanapie w salonie i odebrałem telefon, który podała mi Rosalie.
-Malik, słucham. - odezwałem się.
-Nie mów słucham, bo Cię wyrucham, Zayn! - tak ten to ma humor.
-Co chcesz Hazza? - zapytałem.
-Wiesz, jest sprawa. -powiedział.
-Wyduś to z siebie deklu. - odezwałem się zniecierpliwiony.
-Za karę Ci nie powiem. Na razie. - powiedział.
-No dobra, sory. Gadaj co jest na rzeczy.
-Niall wpadł na pomysł z trasą koncertową po Polsce, co ty na to? - zapytał.
-Jasne! Przecież tam będą Polskie Directioners! - powiedziałem entuzjastycznie.
-Tylko jest jeden problem. Z Twojego domu jest najbliżej na lot. - przerwałem mu.
-Nie ma problemu. Jutro? O której będziecie? - zapytałem i uchwyciłem zdezorientowany wzrok mojej narzeczonej, która będzie miała piersi i wyłącznie dla mnie! Ah..
-15.00 pasuje? - zapytał.
-Jasne. Do jutra. - powiedziałem i się rozłączyłem.
-Co jest? -zapytała Ross.
-A nic, jutro przyjeżdżają chłopacy. Niall wpadł na pomysł trasy po Polsce. Wiesz, mamy tam najwięcej fanek. Może uda nam się podpisać nowy kontrakt? - powiedziałem.
-To super! - powiedziała. Nagle uśmiech znikł z jej twarzy.
-Zayn, ale to oznacza, że.. Że znowu Nas zostawisz? - zapytała.
-Nie! Absolutnie! jedziecie ze mną! -- powiedziałem całując dziewczynę. Pocałunkami zjeżdżałem niżej i niżej. Dotarłem do jej skroni. Całowałem każdy zakamarek jej ciała. Znałem ją już na pamięć, jednak zawsze odkrywałem nowy kawałek. Nie wiem jak to było? Lekko mnie odpychała, śmiejąc się, ale na mnie nie robiło to wrażenia.Całowałem jej usta, które po dłuższej chwili zaczęły odwzajemniać pocałunek. Wsadziłem rękę w jej spodenki, jęknęła a ja uśmiechnąłem się. Całowaliśmy się bez opamiętania.
-Khmm.. Zayn.. Moglibyście przejść do Waszego pokoju i tam świntuszyć a kanapę zostawić do celów mniej .. mniej seksualnych? - zaśmiała się moja mama, a Ros spłynęła rumięcem.
-Ja.. My.. To już się nigdy .. Nigdy nie powtórzy. Przepraszamy. - jąkała się Rosalie, a na moje usta znowu wkradł się uśmiech.
-Mamo! - jęknąłem i chwyciłem w pasie Ross, która miała spuszczoną głowę.
-No co? Nie chciałabym patrzeć na takie rzeczy. Jeżeli by mi tego brakowało to włączyła bym sobie coś ciekawego na Internecie, albo w najgorszym przypadku zaprosiła Twojego ojca do łóż... - przerwałem jej.
-Mamo! Opamiętaj się! - krzyknąłem niezadowolony i pociągnąłem rękę Ross w stronę schodów a potem do naszego pokoju, gdzie dokończyliśmy naszą zabawę. Ale zanim to, to musiałem się nieźle naprodukować, żeby przekonać Ross. Ale w końcu się udało. Piersi było MOJE! W ogóle cała była MOJA!
HI! I jak rozdział? Miało być takie "pseudo " +18 i chyba takie wyszło. Nie chciałam się rozpisywać ,ale chyba i tak mi jak zwykle się nie udało. Proszę o komentarze! Jest was na prawdę dużo! A tylko 1/8 z Was wszystkich komentuje! Jeżeli nie będziecie komentować to nici z prowadzenia bloga! Bo ja się trudzę, żeby Wam napisać rozdział a Wy co mi w zamian dajecie? 2 komentarze z anonima po rozdziałem, który pisałam aż 6 godzin dopracowując go ostatecznie. Poświęcam dla Was sobotę a wy co? Proszę o 10 KOMENTARZY! Nie wiem jak to zrobicie! Możecie rozsyłać link z blogiem do koleżanek czy cokolwiek, proszę o 10 komentarzy, to nie jest dużo, biorąc pod uwagę, że jest Was DUŻO! <3 Kocham Was i na prawdę postarajcie się z komentarzami! <3 Patrycja.