Oczami Ross:
Cieszę się, że chłopcy rozwiązali sprawę z Modest'em. Może teraz podpiszą korzystną dla nich umowę i będą mieć więcej wolnego. Teraz mam nareszcie trochę czasu dla siebie z Zayn'em. Harry, Niall, ja, Zayn, Alice i Lucas siedzieliśmy w salonie. Dawno nie miałam czasu sam na sam z Malik'iem. Chłopcy chyba to zauważyli.
- Wiecie, dawno nie byliście sam na sam- powiedział Niall trącając Harry'ego
- No właśnie. Może idźcie gdzieś a my zaopiekujemy się dzieciakami do jutra?- zaproponował Styles
- Naprawdę? To nie będzie problem?- zaczęłam się dopytywać
- Chodź zanim zmienią zdanie- powiedział Zayn- Trzymajcie dzieci my idziemy się przebrać
Wziął mnie za rękę i poszliśmy na górę. Zayn wybrał ciemne jeansy, błękitną koszulę i czarną marynarkę. Jak zwykle to ja się wlekłam z wybieraniem ciuchów. Nie wiedziałam gdzie pójdziemy. Postanowiłam założyć jeansowe rurki, białą koszulę bez rękawów z kołnierzykiem. Włosy związałam w luźnego koczka i zrobiłam makijaż w stylu pin up (czerwone usta i mocna kreska).
- Wyglądasz idealnie- powiedział Zayn gdy wyszłam z łazienki
Założyłam czerwone koturny (modląc się abyśmy nie szli do lasu) i skórzaną kurtkę. Gdy zeszliśmy na dół trzymając się za ręce pożegnaliśmy się z dzieciakami.
- Ale laska!- powiedział Harry- Pilnuj jej Malik
- No to co dzieciaki. Rodzice idą a my robimy impreeeezę!- zaczął się śmiać Horan- Zaszalejmy i pójdźmy spać dopiero po dwudziestej!
- Ty krejzolu- krótko skomentował Zayn
Wyszliśmy z domu. Zayn otworzył mi drzwi po czym wsiadł od strony kierowcy. Odpalił silnik.
- Gdzie jedziemy?- zapytałam
- Zobaczysz skarbie- powiedział swoim słodkim głosem
Dojechaliśmy do drogiej restauracji. Zayn wysiadł z samochodu i obiegł go otwierając mi drzwi. Gdy wysiadłam zablokował samochód pilotem i trzymając się za ręce skierowaliśmy się w stronę budynku. Mimo dużej kolejki „wrypaliśmy się” na początek.
- Na nazwisko Malik- powiedział Zayn do ochroniarza
A on bez słowa mimo protestujących ludzi wpuścił nas.
- Zayn możemy stanąć w kolejce? Proszę
Mogło to by się wydawać głupie ale nie lubię wykorzystywać sławy Zayn'a.
- Okej- powiedział do mnie po czym zwrócił się do ochroniarza- Staniemy w kolejce
Ludzie zaczęli się na nas dziwnie patrzyć. Po chwili przybiegło kilka Directioners.
- Przepraszam was dziewczyny ale dawno nie byliśmy na randce- zaczął się tłumaczyć
- Ale i tak stoimy w kolejce, nie widzę problemu- powiedziałam uśmiechając się do nastolatek
Crazy Mofos zaczęły piszczeć i skakać. Nie dziwię im się. Gdybym spotkała mojego idola to pewnie zareagowałabym tak samo. Dziewczyny porobiły sobie zdjęcia, wzięły autografy i... zaczęły iść do mnie.
- Możemy twój autograf i zdjęcie?- zapytały
Lekko zdziwiona zgodziłam się. Po zrobieniu zdjęć i rozdaniu autografów kolejka tylko nieznacznie się przesunęła.
- Ten filmik na waszych twitter'ach i w telewizji to prawda?- zapytała po chwili ruda Directioner
- Tak- powiedziałam widząc lekkie zakłopotanie ukochanego tą sprawą
Starałam się otwarcie rozmawiać o tym z fankami co Zayn'owi sprawiało problem.
Oczami Zayn'a:
- Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć was jutro na koncercie. Wydałam masę pieniędzy, to mój pierwszy koncert- powiedziała blond Directioner która przedstawiła się jako Sue
Zrobiło mi się cholernie głupio. Najwidoczniej nie zrozumiała „odwołania trasy”. Muszę jej jakoś powiedzieć. I oddać pieniądze. Tak.
- A za ile kupiłaś bilet?- zapytałem udając zaciekawionego a naprawdę będąc zdołowany
- Pod samą sceną z M&G. Udało mi się przekonać rodziców- powiedziała zadowolona
Wyciągnąłem z kieszeni portfel, wyjąłem odpowiednią sumę i podałem ją fance.
- Co ty robisz?- zapytała zdziwiona
- Trasa została przecież odwołana...- powiedziałem smutno
- Jej... nie oddawaj mi tych pieniędzy. Obiecaj mi tylko coś. Będziecie dalej zespołem- powiedziała ze łzami w oczach
Po moim policzku zaczęły spływać strumienie łez. Przytuliłem się do fanki i cicho wyszeptałem „obiecuje”. Dziewczyny odeszły, kolejka się skończyła a my wreszcie weszliśmy do restauracji. Gdy kelner wskazał nam miejsca odsunąłem Ross krzesło a gdy usiadła spocząłem na swoim. Zaczęliśmy przeglądać menu. Zarówno ja jak i Rosalie wybrałem sałatkę grecką.
- Byliśmy tu na pierwszej randce- powiedziała Ross
- Pamiętasz to?- zapytałem zdziwiony
- Oczywiście, to był jeden z najpiękniejszych wieczorów w moim życiu
- Mam nadzieje, że ten też będzie- powiedziałem cicho
Kelner przyniósł zamówienie. Zaczęliśmy jeść rozmawiając i śmiejąc się przy tym. Czułem się jak niesamowicie. Przy Ross zawsze byłem taki wrażliwy i łagodny. Zero badboy'a. Po chwili podszedł do nas młody chłopak z koszem róż.
- Kupi pan dla pięknej pani?- zapytał wyciągając jedną z róż
Z kieszeni spodni wyjąłem portfel. Wyliczyłem trzysta złotych.
- Poproszę wszystkie- powiedziałem podając mu banknoty
Na jego twarzy pojawił się duży uśmiech. Podziękował a ja wręczyłem kosz róż ukochanej. Po udanym obiedzie postanowiliśmy pójść na London Eye. Wcześniej włożyliśmy kosz do samochodu. Przez pół godziny obracaliśmy się robiąc jedno koło. Patrzyliśmy na miasto i wskazywaliśmy miejsca gdzie byliśmy a było ich sporo. Rosalie była we mnie wtulona. Gdy koło się zatrzymało pomogłem Ross wyjść.
- Robi się chłodno. Wracajmy- powiedziała moja narzeczona
- W porządku skarbie
Trzymając się za ręce zaczęliśmy zmierzać w stronę domu.
Oczami Niall'a:
Dzieci zasnęły. Po kilku godzinach zabawy byłem wykończony. Teraz chcę się tylko położyć przytulony do Harry'ego. Jednak Styles poszedł jakieś piętnaście minut temu to łazienki i jeszcze nie przyszedł. Wstałem z podłogi i przechodząc boso po rozsypanych klockach Lego zacząłem zmierzać pod łazienkę cicho klnąc z bólu.
- Harry, co ty tam robisz?- zapytałem pukając
- Nic...- powiedział smutnym głosem
- Hazza skoro nic nie robisz to wyjdź- powiedziałem uśmiechając się do samego siebie
Po chwili usłyszałem dźwięk wody.
- Pewnie myje ręce- pomyślałem
Drzwi się otworzyły a w nich ukazał się mój ukochany. Jego oczy były trochę szklące. Usiedliśmy na kanapie.
- Coś się stało? Masz jakiś problem?- zapytałem
- Nie...
Harry był ubrany w rurki, T-Shirt i koszulę z długim rękawem. Usiadłem bliżej Styles'a i zaczęłem mu ściągać koszulę.
Cieszę się, że chłopcy rozwiązali sprawę z Modest'em. Może teraz podpiszą korzystną dla nich umowę i będą mieć więcej wolnego. Teraz mam nareszcie trochę czasu dla siebie z Zayn'em. Harry, Niall, ja, Zayn, Alice i Lucas siedzieliśmy w salonie. Dawno nie miałam czasu sam na sam z Malik'iem. Chłopcy chyba to zauważyli.
- Wiecie, dawno nie byliście sam na sam- powiedział Niall trącając Harry'ego
- No właśnie. Może idźcie gdzieś a my zaopiekujemy się dzieciakami do jutra?- zaproponował Styles
- Naprawdę? To nie będzie problem?- zaczęłam się dopytywać
- Chodź zanim zmienią zdanie- powiedział Zayn- Trzymajcie dzieci my idziemy się przebrać
Wziął mnie za rękę i poszliśmy na górę. Zayn wybrał ciemne jeansy, błękitną koszulę i czarną marynarkę. Jak zwykle to ja się wlekłam z wybieraniem ciuchów. Nie wiedziałam gdzie pójdziemy. Postanowiłam założyć jeansowe rurki, białą koszulę bez rękawów z kołnierzykiem. Włosy związałam w luźnego koczka i zrobiłam makijaż w stylu pin up (czerwone usta i mocna kreska).
- Wyglądasz idealnie- powiedział Zayn gdy wyszłam z łazienki
Założyłam czerwone koturny (modląc się abyśmy nie szli do lasu) i skórzaną kurtkę. Gdy zeszliśmy na dół trzymając się za ręce pożegnaliśmy się z dzieciakami.
- Ale laska!- powiedział Harry- Pilnuj jej Malik
- No to co dzieciaki. Rodzice idą a my robimy impreeeezę!- zaczął się śmiać Horan- Zaszalejmy i pójdźmy spać dopiero po dwudziestej!
- Ty krejzolu- krótko skomentował Zayn
Wyszliśmy z domu. Zayn otworzył mi drzwi po czym wsiadł od strony kierowcy. Odpalił silnik.
- Gdzie jedziemy?- zapytałam
- Zobaczysz skarbie- powiedział swoim słodkim głosem
Dojechaliśmy do drogiej restauracji. Zayn wysiadł z samochodu i obiegł go otwierając mi drzwi. Gdy wysiadłam zablokował samochód pilotem i trzymając się za ręce skierowaliśmy się w stronę budynku. Mimo dużej kolejki „wrypaliśmy się” na początek.
- Na nazwisko Malik- powiedział Zayn do ochroniarza
A on bez słowa mimo protestujących ludzi wpuścił nas.
- Zayn możemy stanąć w kolejce? Proszę
Mogło to by się wydawać głupie ale nie lubię wykorzystywać sławy Zayn'a.
- Okej- powiedział do mnie po czym zwrócił się do ochroniarza- Staniemy w kolejce
Ludzie zaczęli się na nas dziwnie patrzyć. Po chwili przybiegło kilka Directioners.
- Przepraszam was dziewczyny ale dawno nie byliśmy na randce- zaczął się tłumaczyć
- Ale i tak stoimy w kolejce, nie widzę problemu- powiedziałam uśmiechając się do nastolatek
Crazy Mofos zaczęły piszczeć i skakać. Nie dziwię im się. Gdybym spotkała mojego idola to pewnie zareagowałabym tak samo. Dziewczyny porobiły sobie zdjęcia, wzięły autografy i... zaczęły iść do mnie.
- Możemy twój autograf i zdjęcie?- zapytały
Lekko zdziwiona zgodziłam się. Po zrobieniu zdjęć i rozdaniu autografów kolejka tylko nieznacznie się przesunęła.
- Ten filmik na waszych twitter'ach i w telewizji to prawda?- zapytała po chwili ruda Directioner
- Tak- powiedziałam widząc lekkie zakłopotanie ukochanego tą sprawą
Starałam się otwarcie rozmawiać o tym z fankami co Zayn'owi sprawiało problem.
Oczami Zayn'a:
- Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć was jutro na koncercie. Wydałam masę pieniędzy, to mój pierwszy koncert- powiedziała blond Directioner która przedstawiła się jako Sue
Zrobiło mi się cholernie głupio. Najwidoczniej nie zrozumiała „odwołania trasy”. Muszę jej jakoś powiedzieć. I oddać pieniądze. Tak.
- A za ile kupiłaś bilet?- zapytałem udając zaciekawionego a naprawdę będąc zdołowany
- Pod samą sceną z M&G. Udało mi się przekonać rodziców- powiedziała zadowolona
Wyciągnąłem z kieszeni portfel, wyjąłem odpowiednią sumę i podałem ją fance.
- Co ty robisz?- zapytała zdziwiona
- Trasa została przecież odwołana...- powiedziałem smutno
- Jej... nie oddawaj mi tych pieniędzy. Obiecaj mi tylko coś. Będziecie dalej zespołem- powiedziała ze łzami w oczach
Po moim policzku zaczęły spływać strumienie łez. Przytuliłem się do fanki i cicho wyszeptałem „obiecuje”. Dziewczyny odeszły, kolejka się skończyła a my wreszcie weszliśmy do restauracji. Gdy kelner wskazał nam miejsca odsunąłem Ross krzesło a gdy usiadła spocząłem na swoim. Zaczęliśmy przeglądać menu. Zarówno ja jak i Rosalie wybrałem sałatkę grecką.
- Byliśmy tu na pierwszej randce- powiedziała Ross
- Pamiętasz to?- zapytałem zdziwiony
- Oczywiście, to był jeden z najpiękniejszych wieczorów w moim życiu
- Mam nadzieje, że ten też będzie- powiedziałem cicho
Kelner przyniósł zamówienie. Zaczęliśmy jeść rozmawiając i śmiejąc się przy tym. Czułem się jak niesamowicie. Przy Ross zawsze byłem taki wrażliwy i łagodny. Zero badboy'a. Po chwili podszedł do nas młody chłopak z koszem róż.
- Kupi pan dla pięknej pani?- zapytał wyciągając jedną z róż
Z kieszeni spodni wyjąłem portfel. Wyliczyłem trzysta złotych.
- Poproszę wszystkie- powiedziałem podając mu banknoty
Na jego twarzy pojawił się duży uśmiech. Podziękował a ja wręczyłem kosz róż ukochanej. Po udanym obiedzie postanowiliśmy pójść na London Eye. Wcześniej włożyliśmy kosz do samochodu. Przez pół godziny obracaliśmy się robiąc jedno koło. Patrzyliśmy na miasto i wskazywaliśmy miejsca gdzie byliśmy a było ich sporo. Rosalie była we mnie wtulona. Gdy koło się zatrzymało pomogłem Ross wyjść.
- Robi się chłodno. Wracajmy- powiedziała moja narzeczona
- W porządku skarbie
Trzymając się za ręce zaczęliśmy zmierzać w stronę domu.
Oczami Niall'a:
Dzieci zasnęły. Po kilku godzinach zabawy byłem wykończony. Teraz chcę się tylko położyć przytulony do Harry'ego. Jednak Styles poszedł jakieś piętnaście minut temu to łazienki i jeszcze nie przyszedł. Wstałem z podłogi i przechodząc boso po rozsypanych klockach Lego zacząłem zmierzać pod łazienkę cicho klnąc z bólu.
- Harry, co ty tam robisz?- zapytałem pukając
- Nic...- powiedział smutnym głosem
- Hazza skoro nic nie robisz to wyjdź- powiedziałem uśmiechając się do samego siebie
Po chwili usłyszałem dźwięk wody.
- Pewnie myje ręce- pomyślałem
Drzwi się otworzyły a w nich ukazał się mój ukochany. Jego oczy były trochę szklące. Usiedliśmy na kanapie.
- Coś się stało? Masz jakiś problem?- zapytałem
- Nie...
Harry był ubrany w rurki, T-Shirt i koszulę z długim rękawem. Usiadłem bliżej Styles'a i zaczęłem mu ściągać koszulę.
- Co ty robisz?- zapytał zdziwiony
- Spokojnie- powiedziałem gdy ściągnąłem z niego koszulę
- Co to jest do jasnej cholery?- zapytałem podnosząc rękę Harry'ego
- Niall ja...- zaczął się bronić
- Okaleczasz się, to świeże ślady- stwierdziłem
- Przepraszam Niall
- Spokojnie- powiedziałem gdy ściągnąłem z niego koszulę
- Co to jest do jasnej cholery?- zapytałem podnosząc rękę Harry'ego
- Niall ja...- zaczął się bronić
- Okaleczasz się, to świeże ślady- stwierdziłem
- Przepraszam Niall
- Obiecałeś Harry
Zielonooki odwrócił głowę. Po jego
policzku zaczęły spływać łzy.
- Boję się- cicho wyszeptał
- Czego?- dopytywałem
- Że zespół się rozsypie. Czytałeś dzisiejsze wydanie „London's Life”?
Wziąłem do ręki gazetę. Na pierwszej stronie dużymi literami pisało „This is One Direction's end”. Szybko przerzuciłem kilka kartek aż do strony jedenastej na której był artykuł o naszym zespole.
„Znany brytyjsko-irlandzki Boysband- One Direction- zakończył pracę z Modest!. Specjalnie dla naszych czytelników wywiad z Richard'em- jednym z głównych, byłych szefów piątki chłopców.
LL: Stracił pan wspaniały zespół. Kto chciał to rozwiązać?
RS: Choć oficjalnie to oni wypowiedzieli mi umowę myślałem o tym od dawna. Byli naprawdę nieznośni
LL: Aż nie chce się w to wierzyć. Pięciu młodych i słodkich przystojniaków robiło problemy?
RS: Na każdym możliwym kroku łamali warunki umowy. Starałem się przymykać na to oko ale ich wykroczenia były coraz poważniejsze
LL: Myśli pan, że znajdą inną firmę z którą podpiszą kontrakt?
RS: Jeśli tak to bardzo współczuje tej firmie. To rozkapryszone gwiazdunie. Faktycznie potrafią nieźle śpiewać ale ich charakter jest nieznośny. Nie szanują Directioners. Nigdy nie chcą dawać zdjęć czy autografów, udzielać wywiadów. Zawsze musimy ich do tego zmuszać. Dla nich są ważne tylko pieniądze.
LL: Przecież na twitter'ach piszą o tym jak kochają Directioners.
RS: To my założyliśmy im te konta. Ale nie chcieli pisać. Musieliśmy to robić za nich.
LL: Czyli sprawiali same kłopoty?
RS: Zawsze niszczyli pokoje hotelowe, nie słuchali się. Ten zespół jest okropny. Cieszę się, że już nie muszę z nimi pracować
LL: Dziękujemy za wywiad
Wygląda na to, że One Direction to rozkapryszone gwiazdy! To dzięki fanom dotarli tak daleko a zachowują się okropnie. Nie szanują Directioners, wyśmiewają ich. Według nas ich zespół powinien się rozpaść.”
- Boże...- wyszeptałem
- Boję się też tego, że gdy 1D się rozpadnie rozjedziemy się każdy w swoją stronę. Zayn, Ross i dzieciaki kupią wspólny dom, Liam wróci do rodziców, Louis znów zamieszka w Doncaster. Ty wrócisz do Irlandii. I zostanę sam...- powiedział płacząc
- Nie zostawię cię. Nawet jeśli zespół się rozpadnie. Nawet jeśli się rozstaniemy. Na miesiąc, rok, dwa lata. Zawsze będę o tobie pamiętać i wrócę do ciebie.
- Ale...
- Boję się- cicho wyszeptał
- Czego?- dopytywałem
- Że zespół się rozsypie. Czytałeś dzisiejsze wydanie „London's Life”?
Wziąłem do ręki gazetę. Na pierwszej stronie dużymi literami pisało „This is One Direction's end”. Szybko przerzuciłem kilka kartek aż do strony jedenastej na której był artykuł o naszym zespole.
„Znany brytyjsko-irlandzki Boysband- One Direction- zakończył pracę z Modest!. Specjalnie dla naszych czytelników wywiad z Richard'em- jednym z głównych, byłych szefów piątki chłopców.
LL: Stracił pan wspaniały zespół. Kto chciał to rozwiązać?
RS: Choć oficjalnie to oni wypowiedzieli mi umowę myślałem o tym od dawna. Byli naprawdę nieznośni
LL: Aż nie chce się w to wierzyć. Pięciu młodych i słodkich przystojniaków robiło problemy?
RS: Na każdym możliwym kroku łamali warunki umowy. Starałem się przymykać na to oko ale ich wykroczenia były coraz poważniejsze
LL: Myśli pan, że znajdą inną firmę z którą podpiszą kontrakt?
RS: Jeśli tak to bardzo współczuje tej firmie. To rozkapryszone gwiazdunie. Faktycznie potrafią nieźle śpiewać ale ich charakter jest nieznośny. Nie szanują Directioners. Nigdy nie chcą dawać zdjęć czy autografów, udzielać wywiadów. Zawsze musimy ich do tego zmuszać. Dla nich są ważne tylko pieniądze.
LL: Przecież na twitter'ach piszą o tym jak kochają Directioners.
RS: To my założyliśmy im te konta. Ale nie chcieli pisać. Musieliśmy to robić za nich.
LL: Czyli sprawiali same kłopoty?
RS: Zawsze niszczyli pokoje hotelowe, nie słuchali się. Ten zespół jest okropny. Cieszę się, że już nie muszę z nimi pracować
LL: Dziękujemy za wywiad
Wygląda na to, że One Direction to rozkapryszone gwiazdy! To dzięki fanom dotarli tak daleko a zachowują się okropnie. Nie szanują Directioners, wyśmiewają ich. Według nas ich zespół powinien się rozpaść.”
- Boże...- wyszeptałem
- Boję się też tego, że gdy 1D się rozpadnie rozjedziemy się każdy w swoją stronę. Zayn, Ross i dzieciaki kupią wspólny dom, Liam wróci do rodziców, Louis znów zamieszka w Doncaster. Ty wrócisz do Irlandii. I zostanę sam...- powiedział płacząc
- Nie zostawię cię. Nawet jeśli zespół się rozpadnie. Nawet jeśli się rozstaniemy. Na miesiąc, rok, dwa lata. Zawsze będę o tobie pamiętać i wrócę do ciebie.
- Ale...
-Widzisz śpiącą tam Alice i Lucas'a?
-Widzę
-Kiedyś też będziemy mieć takie
maluchy
-Ale... jak?
-Nie wiem, ale obiecuje Ci to-
powiedziałem przytulając lokersa
Po chwili do domu wrócili z randki Ross i Zayn. Liam ze spotkania z Andy'm i Louis z wizyty u Eleanor. Wszyscy usiedliśmy w salonie. Poinformowaliśmy ich o wywiadzie. Zalogowaliśmy się na twitter'y. Konta każdego z nas straciły bardzo dużo follow. Nikt z nas nie miał więcej niż pół miliona, choć jeszcze wczoraj mieliśmy kilkanaście milionów.
- Jest źle chłopcy- powiedział Louis
- Myślę, że powinniśmy na jakiś czas rozwiązać zespół- powiedział bez emocjonalnie Zayn
- Co!?- krzyknęli Styles z Tomlinson'em
- Plotki muszą ucichnąć. Musimy się rozdzielić na jakiś czas. Wyjechać do rodzin. Znaleźć pracę. Znowu musimy prowadzić życie normalnych ludzi- odparł Malik
Momentalnie wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że Zayn ma rację. Harry to przewidział. Wiedział jak to się skończy. Zdecydowaliśmy sprzedać to mieszkanie. Rozeszliśmy się do swoich pokoi i zaczęliśmy się pakować.
Oczami Louis'a:
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec One Direction. Może nie definitywny ale jednak koniec. Przynajmniej będę miał teraz więcej czasu dla swojej żony- Melanie. Tylko jaką znajdę pracę bez studiów? Przecież rzuciłem szkołę dla muzyki. Może zatrudnię się jako kelner? Zawsze to jakieś pieniądze. Muszę zadzwonić do rodziny powiedzieć im o końcu One Direction.
- Halo?- usłyszałem głos swojej mamy po drugiej stronie
- Cześć mamo- powiedziałem kryjąc smutek
- Synku. Co się stało?- zapytała wyczuwając mój problem
- To koniec One Direction mamo- powiedziałem smutno
- Jak to?- zapytała zdziwiona
- Opowiem ci wszystko jak przyjadę. Pozdrów ode mnie Mel. Będę za kilka dni.
- Czekamy na ciebie.
- Do zobaczenia mamo
Spakowałem wszystkie swoje ubrania i rzeczy do walizek. Razem siedemnaście walizek. W siedemnastu walizkach są moje wszystkie wspomnienia z tych trzech lat.
Oczami Harry'ego:
Czułem, że to nastąpi. Choć to nie definitywny koniec i kiedyś powrócimy czuje jakby moje serce się rozpadło. Nie zacznę solowej kariery. Znajdę sobie jakąś pracę w HC i będę bardzo tęsknić za wszystkimi chłopcami. Wysłałem do Gemmy krótkiego SMS'a „Koniec 1D. Będę za kilka dni”. Dzwoniła. Nie miałem zamiaru odebrać. Nie mógłbym z nią rozmawiać, zaraz zacząłbym płakać a nie chcę. Muszę udawać silnego.
Oczami Niall'a:
Czyli to koniec. Spakowałem swoje rzeczy i siedziałem na łóżku patrząc na puste ściany. Tyle wspomnień związanych z tym miejscem. Nasza muzyczna przygoda dobiega końca. Teraz wkroczymy w dorosłe, normalne życie. Może kiedyś znów będziemy razem. Kto wie? Ale co zrobić teraz. Nie chcę stąd wyjeżdżać. Napisałem do rodziców o tym co się stało. Potrzebuje wsparcia ale nie chcę rozmawiać z Harry'm. To byłoby bardzo trudne.
Po chwili do domu wrócili z randki Ross i Zayn. Liam ze spotkania z Andy'm i Louis z wizyty u Eleanor. Wszyscy usiedliśmy w salonie. Poinformowaliśmy ich o wywiadzie. Zalogowaliśmy się na twitter'y. Konta każdego z nas straciły bardzo dużo follow. Nikt z nas nie miał więcej niż pół miliona, choć jeszcze wczoraj mieliśmy kilkanaście milionów.
- Jest źle chłopcy- powiedział Louis
- Myślę, że powinniśmy na jakiś czas rozwiązać zespół- powiedział bez emocjonalnie Zayn
- Co!?- krzyknęli Styles z Tomlinson'em
- Plotki muszą ucichnąć. Musimy się rozdzielić na jakiś czas. Wyjechać do rodzin. Znaleźć pracę. Znowu musimy prowadzić życie normalnych ludzi- odparł Malik
Momentalnie wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że Zayn ma rację. Harry to przewidział. Wiedział jak to się skończy. Zdecydowaliśmy sprzedać to mieszkanie. Rozeszliśmy się do swoich pokoi i zaczęliśmy się pakować.
Oczami Louis'a:
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec One Direction. Może nie definitywny ale jednak koniec. Przynajmniej będę miał teraz więcej czasu dla swojej żony- Melanie. Tylko jaką znajdę pracę bez studiów? Przecież rzuciłem szkołę dla muzyki. Może zatrudnię się jako kelner? Zawsze to jakieś pieniądze. Muszę zadzwonić do rodziny powiedzieć im o końcu One Direction.
- Halo?- usłyszałem głos swojej mamy po drugiej stronie
- Cześć mamo- powiedziałem kryjąc smutek
- Synku. Co się stało?- zapytała wyczuwając mój problem
- To koniec One Direction mamo- powiedziałem smutno
- Jak to?- zapytała zdziwiona
- Opowiem ci wszystko jak przyjadę. Pozdrów ode mnie Mel. Będę za kilka dni.
- Czekamy na ciebie.
- Do zobaczenia mamo
Spakowałem wszystkie swoje ubrania i rzeczy do walizek. Razem siedemnaście walizek. W siedemnastu walizkach są moje wszystkie wspomnienia z tych trzech lat.
Oczami Harry'ego:
Czułem, że to nastąpi. Choć to nie definitywny koniec i kiedyś powrócimy czuje jakby moje serce się rozpadło. Nie zacznę solowej kariery. Znajdę sobie jakąś pracę w HC i będę bardzo tęsknić za wszystkimi chłopcami. Wysłałem do Gemmy krótkiego SMS'a „Koniec 1D. Będę za kilka dni”. Dzwoniła. Nie miałem zamiaru odebrać. Nie mógłbym z nią rozmawiać, zaraz zacząłbym płakać a nie chcę. Muszę udawać silnego.
Oczami Niall'a:
Czyli to koniec. Spakowałem swoje rzeczy i siedziałem na łóżku patrząc na puste ściany. Tyle wspomnień związanych z tym miejscem. Nasza muzyczna przygoda dobiega końca. Teraz wkroczymy w dorosłe, normalne życie. Może kiedyś znów będziemy razem. Kto wie? Ale co zrobić teraz. Nie chcę stąd wyjeżdżać. Napisałem do rodziców o tym co się stało. Potrzebuje wsparcia ale nie chcę rozmawiać z Harry'm. To byłoby bardzo trudne.
Oczami Zayn'a:
Cała nasza czwórka była już spakowana. Chyba tylko ja cieszyłem się z chwilowej przerwy bycia w zespole. Teraz spokojnie mogłem cieszyć się z bycia ojcem i wziąć ślub. Wreszcie nie będzie wczesnego wstawania bo nagrywamy płytę, dużo podróży. Fakt. Będzie mi brakować chłopców. Ale przecież wrócimy. Wrócimy, tak?
Oczami Liam'a:
Moja rodzina już wiedziała o wszystkim z gazet i telewizji. Zapowiedziałem im mój przyjazd. Trochę mnie pocieszali ale cieszyli się, że przyjadę. Bez szkoły będzie mi trudno znaleźć pracę ale mam nadzieje, że mi się uda. Chciałbym utrzymać kontakt z chłopcami. Są dla mnie jak bracia, nie chcę ich tracić.
---------------------------------------------------
Edwards xx
Napisałam ten rozdział specjalnie dla mojej siostry (Gosia 12l) która nie mogła się doczekać następnej części. Trochę się na was zawiodłam bo zarówno do 30 jak i 31 rozdziału jest tylko jeden komentarz. TERAZ BĘDĘ ZACZYNAĆ PISAĆ TYLKO WTEDY JEŚLI DO POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU BĘDZIE MINIMUM 5 KOMENTARZY
Trzymajcie się. Pozdrowienia dla mojej sis :3
Cała nasza czwórka była już spakowana. Chyba tylko ja cieszyłem się z chwilowej przerwy bycia w zespole. Teraz spokojnie mogłem cieszyć się z bycia ojcem i wziąć ślub. Wreszcie nie będzie wczesnego wstawania bo nagrywamy płytę, dużo podróży. Fakt. Będzie mi brakować chłopców. Ale przecież wrócimy. Wrócimy, tak?
Oczami Liam'a:
Moja rodzina już wiedziała o wszystkim z gazet i telewizji. Zapowiedziałem im mój przyjazd. Trochę mnie pocieszali ale cieszyli się, że przyjadę. Bez szkoły będzie mi trudno znaleźć pracę ale mam nadzieje, że mi się uda. Chciałbym utrzymać kontakt z chłopcami. Są dla mnie jak bracia, nie chcę ich tracić.
---------------------------------------------------
Edwards xx
Napisałam ten rozdział specjalnie dla mojej siostry (Gosia 12l) która nie mogła się doczekać następnej części. Trochę się na was zawiodłam bo zarówno do 30 jak i 31 rozdziału jest tylko jeden komentarz. TERAZ BĘDĘ ZACZYNAĆ PISAĆ TYLKO WTEDY JEŚLI DO POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU BĘDZIE MINIMUM 5 KOMENTARZY
Trzymajcie się. Pozdrowienia dla mojej sis :3
Najlepszy rozdział Ever <3
OdpowiedzUsuńZAjebiste!!! Kocham toooo :** // http://littledreamdirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHeh to moje komcie ;* I jak zwykle genialny rozdział oraz jak zwykle czekam i doczekać się nie mogę ;*/Oli;D
OdpowiedzUsuńZajrfajny rodzial jak zwykle mnie mogę się doczekax kolejnej części. Co teraz będzie z 1 D?? Czy to tylko rzeczywiście chwilowy rozpad?!! Wrrr nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńDalej :*
OdpowiedzUsuń